Wściekły “listonosz” związał liną i przeciągnął po Warszawie 8 motocykli CWS M55. Zrobił to Harleyem!

Historia: nie wytrzymał i przeciągnął na linie 8 polskich motocykli. Zrobił to na H-D

W skrócie
  • W tym tekście poznasz historię motocykla CWS M55
  • Model CWS M55 był niezbyt udanym protoplastą motocykla Sokół 1000 CWS M111.
  • Konstanty Rogoziński przez notoryczne problemy z realizacją reklamacji zaciągnął na linie 8 motocykli CWS M55 do serwisu na Grochowie.
  • Więcej niesamowitych historii przeczytasz na stronie jednoslad.pl

Któż z nas nie zna motocykla Sokół 1000 CWS M111? To legendarna przedwojenna produkcja, która dzisiaj uchodzi za niezwykły rarytas. Zanim jednak świat zobaczył Sokoła, miał okazję podziwiać motocykl CWS M55. Proces powstawania tego sprzętu owiany jest wieloma legendami i mitami. Dzisiaj przytoczymy jedną z takich historii.

Zarówno dla historii motocykla CWS M55 jak i Sokół 1000 CWS M111 niezwykle istotny jest fakt, że w roku 1918, Polska odzyskała niepodległość (po 123 latach). Nasz naród przez cały ten czas był rozdarty między trzema zaborcami, którzy niekoniecznie widzieli sens w inwestowaniu w jakikolwiek sposób w tereny anektowane. Na domiar złego, sytuacja polityczna była na tyle niestabilna, że sami mieszkańcy nie widzieli większego sensu w staraniu się o “lepszą okolicę” – to nie był ich kraj, a nawet jeśli czuli się jego częścią, to nie mieli pewności, że porządek polityczny utrzyma się na dłużej. Z drugiej strony w dwudziestoleciu międzywojennym sytuacja była nieco odwrotna. Co tu dużo gadać, część mieszkańców naszego kraju miało spory problem z tożsamością narodową i uwierzeniem, że porządek świata utrzyma się na dłużej – nie mylili się jakoś szczególnie. To wszystko, oraz cała masa problemów, z którą mierzyła się Rzeczpospolita, sprawiły, że kraj chociaż odbudowywał się naprawdę sprawnie, to nadal potrzebował czasu. To wszystko sprowadzało się do faktu, że polskie drogi były jakie były i potrzebny był motocykl, który miał sobie z nimi radzić. Tak w telegraficznym skrócie powstał Sokół 1000 CWS M111, a wcześniej CWS M55.

Motocykle CWS M55. Amerykańskie korzenie

Starano się jednak z całych sił. Powstawały inwestycje, wśród nich Państwowe Zakłady inżynieryjne, w których między innymi powstał projekt motocykla CWS (rok 1928). Zanim jednak powstał Sokół właściwy, prace badawczo-rozwojowe prowadzono nad modelem CWS M55 – motocykl ten był kompilacją rozwiązań stosowanych w Indianach oraz motocyklach Harley-Davidson. Oczywiście w tamtych czasach, wykorzystanie dwóch marek nie dziwiło nikogo, bo właśnie jednoślady tych producentów najlepiej radziły sobie na polskich (bez)drożach.

CWS M55. Konstanty Rogoziński

W założeniu CWS 55 miał być motocyklem skrajnie prostym w produkcji, naprawie i wytrzymałym na trudny polskich… duktów. Pamiętajmy, że w latach 20-tych większość dróg nie posiadała utwardzonej nawierzchni. Oznaczało to, że projektowany motocykl musiał być prawdziwie terenowym sprzętem. Z drugiej strony, przeznaczenie wojskowe zmuszało konstruktorów do zaprojektowania motocykla, z którym poradziłby sobie szeregowy, niewykształcony żołnierz.

Przeczytaj również:

Najgorsze motocykle świata: tych jednośladów się wystrzegaj. Czarna lista TOP9

CWS 55 został w końcu ukończony i przedstawiony komisji wojskowej. Werdykt wojskowych był jednoznaczny: motocykl okazał się totalną klapą. Reklamowano wszystkie sztuki, które psuły się na potęgę i nie wytrzymywały służby w mundurze. Padały silniki, pękało zawieszenie – finalnie nikt nie chciał jeździć tym motocyklem. Wkrótce zaproponowano szereg zmian, które sprawiły, że faktycznie silniki zaczęły dawać radę, jednak problemy dotyczące ramy czy zawieszenia nadal istniały.

CWS M55. Konstanty Rogoziński
CWS M55. Konstanty Rogoziński

W końcu, po wielu perypetiach motocykle pojawiły się na pierwszej prezentacji, był rok 1930. Sprzęt ten jednak nie zrobił większej kariery, gdyż za równowartość protoplasty Sokoła należało zapłacić więcej (w wersji z wózkiem) niż za samochód marki Fiat. Właśnie dlatego zdecydowana większość pojazdów trafiła do wojska, a kilka sztuk do Poczty Polskiej i tutaj zaczyna się nasza historia.

Nie do końca jesteśmy pewni jaką ilość sztuk modelu CWS 55 udało się wyprodukować, ale wiemy z przekazów historyczny, że 10 motocykli trafiło do służby w Poczcie Polskiej. Wydaje się Wam, że to mało? No i macie racje, jednak ta znikoma ilość stała się powodem jednej z najbardziej spektakularnych wtop w historii polskiej motoryzacji.

Ciąg dalszy pod materiałem wideo

Konstanty Rogoziński, kozak nad kozaki!

Poznajcie inżyniera Konstantego Rogozińskiego, który w czasach służby CWS 55 był odpowiedzialny za flotę pojazdów Poczty Polskiej.

Rogoziński cierpliwe znosił kolejne awarie polskiego motocykla, aż w końcu po kolejnej awanturze i problemach z realizacją reklamacji na motocykle, zalała go krew i nie wytrzymał. Związał liną osiem (z dziesięciu) uszkodzonych motocykl CWS 55, przypiął je do motocykla Harley-Davidson i zaciągnął je do serwisu na Grochów. Pewnie plama nie byłaby aż tak spektakularna, gdyby nie fakt, że do ciągnięcia złomu użył jedynego w Poczcie Polskiej motocykla marki Harley-Davidson. To był absolutny blamaż. Rogoziński rozdał karty i raz na zawsze wystawił motocyklom CWS55 niezbyt pochlebną laurkę.

Kultowe motocykle: ranking TOP 7 motocykli, które powinien znać każdy motocyklista

Producent przełknął zniewagę i zaproponował Rogozińskiemu lukratywną ofertę pracy, motocyklista wkrótce objął stanowisko Kierownika Oddziału Motocykli i wziął udział w pracach nad motocyklem Sokół 1000 CWS M 111.

 

Inne publikacje na ten temat:

2 opinii

  1. Możnaby się z tego śmiać. Ale ja mam szacunek że w tamtych latach chociaż próbowali zbudować motocykle. Dziś mamy “Junaka” tylko z nazwy i nic swojego. A zdolnych ludzi nam nie brakuje.

  2. I nie zbudują bo za dużo jest w tym kraju tych którzy:
    1. Choćby to było najgorsze gówno, wystarcz że będzie miało znaczek Yamahy, Suzuki, Hondy a polaczek- buraczek okrzyknie że to najlepsze i polskiego nie kupi.
    2.Zawsz znajdzie się polaczek- buraczek, który będzie wrzeszczał, że w Polsce nie opłaca się produkować polskich motocykli.
    3 .Zawsze znajdzie się polaczek – buraczek, który wzgardzi swojego rodaka za to tylko, że ten próbuje zbudować coś polskiego. A co nie widać tego na co dzień? Oto prosty przykład: kogoś nie stać aby wznowić produkcję polskich motocykli, ale stać aby ratować polski znak towarowy (nie będę pisał jaki) Wykupuje go z obcych rąk i przykleja do chińskich motocykli i… dla polaczka – buraczka to jest złe. A sam polaczku – buraczku co k….wa stworzyłeś?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button