Czerwone, pomarańczowe i zielone – znajomość tych trzech kolorów jest nieodzowna dla osób, które poruszają się skuterem po większych miastach. Choć i poza miastami coraz częściej można spotkać tak zwane „spowalniacze”, które oficjalnie służą do podniesienia poziomu bezpieczeństwa pieszych, jednak najczęściej są wykorzystywane do stwarzania korków i zatorów na głównych i bocznych drogach międzymiastowych.
O ile zasada korzystania z sygnalizacji świetlnej jest dość prosta (czerwone – stój, pomarańczowe – uwaga, zielone – jedź), o tyle problematyczne staje się korzystanie z sygnalizatorów ze strzałkami oraz tak zwanych zielonych strzałek.
Zacznijmy jednak od światła pomarańczowego, które również potrafi sprawić wiele kłopotów. Występuje ono w dwóch odmianach:
- Samodzielnie (po zielonym a przed czerwonym)
- Wspólnie z czerwonym (po czerwonym a przed zielonym)
- Wyłącznie (pulsujące – pozostałe sygnały nie działają)
Jeżeli zobaczymy, że światło to występuje w innej konfiguracji (np. z zielonym, lub świeci trwale), wtedy należy uznać sygnalizację za uszkodzoną i stosować się do umieszczonych na skrzyżowaniu znaków drogowych.
Należy pamiętać, że światło żółte w przypadku 1 i 2 zawsze oznacza zakaz wjazdu na skrzyżowanie. Dlatego idealnym rozwiązaniem jest zatrzymanie skutera kiedy tylko zobaczymy jak zielone światło zmienia się na żółte. Ponieważ jednak w tym czasie zazwyczaj znajdujemy się w ruchu, czasami jest to po prostu niemożliwe. Dlatego kodeks drogowy dopuszcza wjechanie na skrzyżowanie przy żółtym świetle w sytuacji, kiedy zatrzymanie wiązałoby się z gwałtownym hamowaniem i stworzeniem niebezpieczeństwa dla innych użytkowników drogi (bo ktoś może na nas najechać, albo po prostu możemy wpaść w poślizg). Przepis ten szczególnie intensywnie jest wykorzystywany przez osoby, które na żółtym dodają gazu i „przelatują” przez skrzyżowanie już na czerwonym, które często nazywają „ciemnym żółtym” lub „drugą fazą żółtego”.
Należy pamiętać, że w tym przypadku kwestia bezpieczeństwa jest bardzo uznaniowa i policjant może stwierdzić, że jego zdaniem kierowca miał możliwość zatrzymania się. W takiej sytuacji praktycznie żadna dyskusja nie jest możliwa i sprawa najczęściej kończy się mandatem.
Warto też pamiętać, że światło żółte świeci się wystarczająco długo, by zdążyć na nim uciec przez skrzyżowanie… ale i wystarczająco długo, by zatrzymać się przed nim.
Niechętnie, ale jednak polecam do drugie rozwiązanie… zwłaszcza, że kiedy bardzo chcemy zdążyć przejechać przez skrzyżowanie, najczęściej nie patrzymy już na boki, przez co możemy na przykład nie zauważyć gwałtownie ruszającego z drugiej strony motocyklisty. W tej sytuacji nie ma szansy na ucieczkę.
Światło żółte z czerwonym jest mniej problematyczne – to po prostu informacja, że za chwilę zapali się zielone. Zazwyczaj świeci się tak krótko, że kierowcy osobówek nawet nie zdążą wrzucić jedynki. Niemniej nie wolno w tym czasie wjeżdżać na skrzyżowanie – należy poczekać na światło zielone. I nie chodzi tu tylko o przepisy, ale o zwykłe bezpieczeństwo. W dużych miastach, gdzie jest potężne natężenie ruchu światła są regulowane tak, że zmiana następuje bardzo szybko. Dlatego jeżeli ruszymy na żółtym, możemy zostać najechani przez pędzący z drugiej strony samochód, skuter lub motor, bo jego kierowca zdecydował się na przejechanie na „ciemnym żółtym”.
Sygnalizatory kierunkowe – czyli takie, które mają na sobie namalowane strzałki – w odróżnieniu od zielonych strzałek zawsze występują w trzech kolorach. Ich ideą jest informowanie kierowcy o możliwości bezkolizyjnego przejazdu. Oznacza to, że jeżeli sygnalizator pokazuje zielone światło w prawo, to znaczy, że możemy bezpiecznie jechać w prawo bez obawy, że kogoś będziemy musieli puścić. Podobne założenie jest co do lewoskrętu, jednak życie uczy, że tutaj najczęściej spotkamy pojazdy jadące z naprzeciwka na wprost – i nie pozostaje nam nic innego jak po prostu ustąpić pierwszeństwa.
Co ważne – szczególnie w lewoskręcie – po przejechaniu sygnalizatora kierunkowego wolno nam jechać tylko w kierunku na nim zaznaczonym.
Czyli jeżeli na skrzyżowaniu mamy światła ze strzałką w lewo, to oznacza, że możemy tam skręcić, ale NIE WOLNO nam ZAWRÓCIĆ! W tym celu są specjalne sygnalizatory ze strzałką zawracającą lub podwójną lewą strzałką – jedną skręcającą a drugą zawracającą.
Zawracanie na sygnalizatorze do skrętu w lewo jest takim samym złamaniem prawa jak zawracanie na zakazie!
Na koniec – zielone strzałki.
99% zielonych strzałek w Polsce to strzałki w prawo. Ja znam tylko jedno miejsce, gdzie są strzałki w lewo (dwa skrzyżowania w mieście Końskie), ale na pewno jest ich jeszcze kilka w Polsce.
Dwa lata temu nadgorliwość urzędników doprowadziła do masowego demontażu zielonych strzałek, albo zasłaniania ich workami na śmieci. Od pewnego czasu sytuacja wraca do normy.
Zielona strzałka oznacza, że pomimo sygnału „Stój” na dużym sygnalizatorze, możemy kontynuować jazdę w kierunku wskazanym przez strzałkę. Należy jednak pamiętać o trzech rzeczach:
- Zanim będziemy kontynuować jazdę, musimy bezwzględnie zatrzymać się przed sygnalizatorem (strzałką). Chodzi o to, aby nie rozjechać pieszych, którzy wtedy najczęściej mają zielone światło. Dlatego surowo karane jest przejeżdżanie strzałki bez zatrzymania. Wtedy po prostu nie widzimy, czy zza kolumny stojących na innych pasach samochodów nie wychodzą piesi, którzy mają pełne prawo do znajdowania się w tym czasie na jezdni.
- Ustąpić pierwszeństwa pieszym, którzy mają zielone światło na skrzyżowaniu.
- Musimy ustąpić pierwszeństwa tym, którzy aktualnie mają zielone światło. Dlatego nie ma znaczenia, że mamy prawą stronę wolną – czekamy aż będziemy mogli swobodnie przejechać.
Zielone strzałki zostały stworzone po to, by zmniejszać zakorkowanie wielkich miast. Pozwalają one na upłynnienie ruchu, bo osoby, które wykonują najmniej kolizyjny manewr (skręt w prawo) po prostu opuszczają skrzyżowanie w dowolnym momencie. Dlatego jeżeli chcemy jechać prosto – nie blokujmy prawego pasa – pozwólmy innym choć trochę rozładować korek.
Jakie więc są najważniejsze zasady korzystania z sygnalizatorów? Przy dojeżdżaniu do skrzyżowania bacznie obserwuj sygnalizację, czy aby się nie zmienia:
- Jeżeli to możliwe, zatrzymaj się na świetle żółtym
- Pod żadnym pozorem nie ruszaj na świetle czerwonym i żółtym
- Dokładnie przyjrzyj się jak są namalowane strzałki na sygnalizatorze kierunkowym
- Nie zawracaj na światłach przeznaczonych tylko do skrętu w lewo
- Zatrzymaj się przed zieloną strzałką
- Zajmuj pas który prowadzi tam, gdzie chcesz jechać.
Pamiętaj, że w kwestii świateł wiele spraw jest uznaniowych i często to policjant decyduje czy popełniliście wykroczenie, czy nie.
Wg mnie artykuł przydatny i ciekawy, szczególnie zawracanie na strzałce kierunkowej w lewo-mało kto wie, że to nieprawidłowe, jest to często łamany przepis nieświadomie.Co do strzałek zielonych w lewo, instruktor od prawka mówił, że w Wawie 3 skrzyżowania takie zna :D A więc niewiele, ja żadnego nie znam :)
Znam dwa takie w Wawie:
1. Grochowska/Mińska przy Wedlu jadąc w stronę Terespola.
2. Jagiellońska/Ratuszowa jadąc w stronę Placu Hallera.
Zapomniałeś o jeszcze jednym typie świateł które pojawiły się u nas niedawno. Są to światła dwu kolorowe – pomarańcz i czerwień. Czemu tak?
Światło pomarańczowe pulsujące jest normalnym sygnałem podawanym z tego sygnalizatora. Światło czerwone zapala się gdy… jedziemy za szybko. Wystarczy zwolnić a światło pomarańczowe znów zacznie pulsować. Sygnalizacja dla obu kierunków działa niezależnie. Kiedyś nakręcę tam filmik.
Nakręć, nakręć:))
degename czegoś takiego nie widziałem :D gdzie takie światła są ?
Popieram degename tez jakie widziałam albo w Tomicach albo niedaleko Gniezna
@degename: To nie jest osobny typ sygnału świetlnego, tylko wykorzystanie jednej z czterech dostępnych sytuacji do regulowania prędkością ruchu.
Skoro zapala się pomarańczowe i czerwone to jest to sygnał “stój” i docelowo powinieneś się przed nim zatrzymać. A jeżeli zmieni się na zielone, to możesz jechać.
To takie “nabieranie” kierowcy że zapala się czerwone, więc musisz mocno zwolnić. Ale zgodnie z kodeksem ruchu drogowego sygnał jest jednoznaczny – masz się zatrzymać przed sygnalizatorem. Poza tym – z tego co kojarzę i widziałem to ma to różne formy – taką jak Ty mówisz – że z pulsującego żółtego zamienia się w żółte i czerwone, ale widziałem też, jak zamieniało się w samo czerwone… myślę, że to zależy od pomysłowości osoby programującej sygnalizację. Można to robić dowolnie, ale sygnały powinny być dokładnie takie, jak przewiduje Kodeks Drogowy (KRD).
Sąd też jeszcze gdzieniegdzie (ale to ja tylko raz w życiu widziałem) sygnalizatory ustawione wedle bardzo starej wersji KRD. Mianowicie cykl wyglądał tak:
Czerwone – Pomarańczowe – Zielone – Pulsujące zielone – Pomarańczowe – Czerwone.
Nie było w tym wypadku kombinacji czerwonego i pomarańczowego. Światła można uznać za zepsute i w razie kolizji będzie to jakiś argument przed sądem (bo raczej nie przed policjantem), że jechało się według znaków, a nie świateł, które dają niezrozumiałe z punktu widzenia KRD sygnały.
Kisiu byłem na krzyżówce koło Wedla w zeszłym roku co tydzień i nie widziałem.Aczkolwiek muszę to zobaczyć :)
Są na pewno. Będę w sobotę tamtędy jechał to jeszcze zobaczę ale muszą być. Zresztą tak jest tylko w stronę Wiatracznej.