Pijany motocyklista na MZ 250. W kasku wiózł butelki po piwie

Jazda pod wpływem alkoholu na zabytkowym motocyklu, bez kasku i pod wpływem

W skrócie
  • Policjanci zatrzymali do kontroli drogowej motocyklistę, który jechał bez kasku. Okazało się, że kask posiada, a w nim przewozi puste butelki po piwie. Stan trzeźwości pozostawiał również wiele do życzenia...

Funkcjonariusze piaseczyńskiej drogówki zatrzymali w Rembertowie motocyklistę, jadącego bez kasku. Kierowca motocykla MZ ETZ 250 jednak kask posiadał – nie miał go na głowie, gdyż przewoził w nim puste butelki po piwie.

Pijani motocykliści na szczęście niezbyt często widnieją w rozkładówkach gazet i na głównych stronach portali internetowych. Tym razem jednak, jest inaczej, bo o tym kierowcy mówi teraz cała Polska – nie dość, że jechał bez kasku na głowie, to w kasku, który zapewne miał przewieszony przez ramię, wiózł butelki po piwie. Najgorsze jednak, że jechał pod wpływem alkoholu. To brzmi jak scenariusz “Kapitana Bomby”, ale niestety wydarzyło się to naprawdę.

Funkcjonariusze drogówki, zapewne każdego dnia spotykają się z najdziwniejszymi przejawami głupoty, kierujących. Tym razem jednak, to co zobaczyli, wprawiło ich w osłupienie. Nie na co dzień spotyka się przecież motocyklistę, który podróżuje na motocyklu bez kasku, mimo że kask posiada. Kask służył kierującemu do czegoś innego.

– Policjanci zatrzymali więc kierującego do kontroli, by przypomnieć mu, jak ważne jest dbanie o własne bezpieczeństwo. Ku ich zdziwieniu, kierujący kask posiadał, ale służył mu zupełnie do czego innego. Mianowicie 57-latek przewoził nim puste butelki po piwie. Można by rzec, że szklane butelki miały dla niego większą wartość, niż jego własne zdrowie i życie

– tłumaczy Magdalena Gąsowska, rzeczniczka piaseczyńskiej policji.

– Jakby tego było mało, okazało się, że stan trzeźwości kierującego, również pozostawia wiele do życzenia. Badanie alkomatem wykazało, że ma ponad promil alkoholu w wydychanym powietrzu. W dalszą drogę mężczyzna musiał udać się już pieszo, natomiast motocykl został przekazany za pokwitowaniem osobie wskazanej przez mężczyznę – dodaje.

Próbujemy zrozumieć motywy tego motocyklisty, ale nie umiemy. To, że motocyklista jechał pod wpływem alkoholu jest naganne i zawsze powinno podlegać najsurowszym karom, jednak to, że on sam nie założył kasku, żeby chociaż udawać trzeźwego, a na domiar złego przewoził w nim puste butelki po piwie, to oznaka całkowitej nonszalancji i braku poszanowania dla zasad (jakby jazda pod wpływem to było za mało). Cieszymy się niezmiernie, że policjanci eliminują z ruchu drogowego takich kierowców. Zachowanie 57-latka zasługuje na wysoką karę.

Tobiasz Kukieła

Dziennikarz motoryzacyjny, fotograf, reportażysta. Na motocyklach jeździ od dzieciaka i cały czas odczuwa potrzebę rozwijania swoich umiejętności jeździeckich. Jest złomiarzem z powołania - zdecydowanie częściej kupuje motocykle niż je sprzedaje. Czy to jego problem?

Inne publikacje na ten temat:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button