Idzie lato, powoli ale konsekwentnie zbliżają się coraz cieplejsze dni i noce. Czas, w którym temperatura nie wywiera presji na to, co założymy na siebie wsiadając na skuter czy motocykl.
Wielu z was jeździ na pojazdach małej pojemności – przecież 125-tka jest jak rower, na skuter nie trzeba się ubierać – często słyszę takie wypowiedzi. Postarajmy zastanowić się jak ubrać się na motocykl w wersji „minimum”, czyli co powinien mieć na sobie każdy amator silnikowych jednośladów.
Ten temat był już wielokrotnie wałkowany, ale jeżeli choć jedna osoba dzięki temu artykułowi zrewiduje swoją motocyklową garderobą, to opłacało się go po raz kolejny poruszyć. Otóż prawo wymaga od nas jedynie kasku ochronnego. Policja nie sprawdza jakości kasków, czy ich przeznaczenia, więc to od nas zależy w jakim kasku jeździmy. O tym jaki typ kasku jest wg mnie najbezpieczniejszy napiszę kiedy indziej, bo to materiał na cały cykl artykułów, a nie jeden akapit. Najważniejsza sprawa – jakiego kasku byście nie miel – ZAPINAJCIE GO. Kask założony na głowie jak czapka, jak czapka będzie się na niej trzymał, czyli jeżeli będzie tylko potrzebny, gwarantuję wam, że spadnie. Jeżeli nie zapinacie kasku, to tak jakbyście go w ogóle nie zakładali. Niestety zjawisko dyndającego mocowania kasku w czasie jazdy na jednośladach (szczególnie tych mniejszych pojemności) jest bardzo powszechne…
Oprócz kasku, kolejną rzeczą bez której po prostu nie da się jechać jednośladem, jest kurtka z ochraniaczami – skórzana lub tekstylna, ewentualnie jej substytut w postaci zbroi, czy też kompletu ochraniaczy (np. buzer plus ochraniacze na łokcie). Według mnie największe znaczenie ma w kurtce porządny ochraniacz pleców – tzw. żółw. Kręgosłup jest najważniejszy i w przypadku jakiejkolwiek kraksy to on jest narażony na wielkie przeciążenia. Ja wyrzucam z każdej kurtki oryginalny ochraniacz pleców (najczęściej tani kawałek gąbki), dzięki temu kurtka staje się bardziej elastyczna, można ją łatwo zwinąć i nie zajmuje dużo miejsca. Ochraniacz ten zastępuję markowym, porządnym żółwiem, mocowanym w ramionach na szelkach oraz w pasie, który zakładam zawsze i pod każdą kurtkę. Uważam, że taki sprzęt zapewnia najlepszą ochronę mojego kręgosłupa.
Nie mniej ważne są rękawice. W wypadku przewrotki to właśnie rękoma ratujemy się upadając na asfalt. Im większa prędkość, tym boleśniejsze otarcia. Przyznaję, nie umiem jeździć na motocyklu czy nawet na rowerze bez rękawiczek. Już na początku mojej przygody wpoiłem sobie, że bez rękawiczek na moto się nie da i weszło mi to tak w krew, że gołą dłonią nie czuję manetki gazu czy klamek. Gwarantuję wam, że nawet jeżeli nie lubicie jeździć w rękawiczkach, po kilkunastu przejażdżkach w nich przyzwyczaicie się. Rękawiczki, nawet cienkie szmaciane enduro nie raz ratowały mi skórę dłoni. Serdecznie polecam.
Spodnie są także ważne, ale według mnie w wersji minimum wystarczy jeździć w jeansach, ale z jedną modyfikacją. Pamiętajcie o ochraniaczach na kolana, one pełnią dwie funkcje. Po pierwsze w razie wypadku chronią nasze stawy, po drugie gwarantują im długie zdrowie zapobiegając przewianiu. Reumatyzm w kolanach to nic przyjemnego. Oczywiście ci z was, którzy jeżdżą na skuterach mają ochronę przed wiatrem załatwioną konstrukcją swojego pojazdu.
Czasem widzę ludzi jeżdżących na skuterach w klapkach czy sandałach… Niestety „adidasy”, czyli obuwie sportowe, nie jest lepsze od ww. Prawdziwe buty motocyklowe mają bardzo ważny ochraniacz – mocno obudowaną piętę. Uszkodzenia tej kości są naprawdę paskudną sprawą. Jeżeli spadniecie ze swojego pojazdu i uderzycie piętą o asfalt, co spowoduje pęknięcie kości piętowej – rok normalnego chodzenia z głowy. Nie polecam. Polecam za to pełne obuwie, skórzane, sznurowane za kostkę. Oczywiście tylko w przypadku niechęci do butów motocyklowych.
Na koniec dodam, że sam leżałem na asfalcie kilkadziesiąt chyba razy, oraz miałem wątpliwą przyjemność być świadkiem podobnej liczby szlifów moich kolegów. Niektórzy z nich byli ubrani lepiej, inni gorzej, ale chłopak, który pojechał całkowicie po cywilnemu, tylko na chwilkę żeby rozgrzać motocykl, wylądował zdecydowanie najgorzej… Ubierajcie się chłopcy i dziewczyny, bo nie znacie dnia ani godziny (kiedy ubiór uratuje wasze zdrowie). Wspaniałego i bezpiecznego sezonu życzę Wam wszystkim!
ja jeżdżę puki co na 50tce na biegówce, mam integralny kask shoei gt air, spodnie i kurtke alpinestars tekstylna buty alpinestars wysokie chyba s-mx6/I sisi do crossa na wypady do lasu, rekawice knox handroid pad, Miałem kilka gleb, i 1 szlif na drodze, nie wiem co by bylo gdyby nie te ciuchy. Jak widze gości na skuterach w marynarkach lub kaskach otwartych to przypomina mi się tailandia jak gościa podrącił samochód i zrobili z niego Half-life :D
Moje minimum, naprawdę minimum i to bez butów kosztowało 1250zł
Kurtka, spodnie oraz kask i rękawiczki.
Pisze o wersji minimalnej budżetowej.
Niestety ale o tym nie pomyślałem w czasie zakupu skutera i okazało się że zakup skutera wiążę się z dodatkowymi wydatkami.
A pomyśl sobie, że duża część samochodziarzy nie ma świadomości, że kask jest obowiązkowy w naszym kraju.
Bo ty się spiołeś na takiego colibra 50 co leci 55kmh dla gnoja to wystarczy;
http://allegro.pl/ShowItem2.php?item=6090323617&reco_id=bcdde6ec-07ab-11e6-8250-02ca740046bb&ars_rule_id=201
http://allegro.pl/ShowItem2.php?item=5534487557&reco_id=bcdde6ec-07ab-11e6-8250-02ca740046bb&ars_rule_id=201
http://allegro.pl/kask-motocyklowy-szczekowy-binli-na-motor-matowy-i5892693272.html
i styka i bedzie tego
Obowiązkowo to trzeba posiadać KASK, skuter i chęć jeżdżenia. Wszystko inne jest kwestią wyboru, potrzeb, kompromisu.
Niszczą mnie psychicznie takie publikacje. Wciskanie wszystkich na siłę w rękawice z kevlaru, zbroje, buty do połowy łydki.. itd
Co będzie w upały? Rozepnę swoją kurtkę to zostaną tylko ochraniacze i siateczka, nie strasz mnie że coś jeszcze będę musiał dokupić bo mogę dostać eksmisje z domu za kolejne wymyślanie:)
Tak na dobrą sprawę to w upał w pełnej zbroi na mieście kierowca prędzej się ugotuje, zasłabnie i straci równowagę. Co innego w trasie z prędkościami typowymi dla szybkiego ruchu.
Ciuchy cię przed rozjechaniem przez samochód nie ochronią. Wszystko jedno, czy będziesz w marynarce, czy w wypasionym skórzanym kombineonie za kilka tysi.
Problem z ubraniami dotyczy chyba zasadniczo małolatów na 50. Ludzie na 125 (i w górę) zazwyczaj są starsi, bardziej rozważni, ale też pracujący – czyli zarabiają. Mogą sobie pozwolić na zakup ubrań bardziej dedykowanych. Podstawowym kłopotem są więc rodzice. Kupują sprzęt, albo dają kasę na zakup, albo pozwalają na zakup z zebranej kasy przez młodego, ale nie pilnują, czy on: ma uprawnienia, czy się odpowiednio ubrał, czy to co ma na sobie jest bezpieczne. Nie upilnuje się dziecka, żeby jeździło bezpiecznie, ale przypilnować, żeby miał odpowiednie uprawnienia do jazdy, oraz czy jest ubrany/zabezpieczony odpowiednio, to obowiązek opiekuna nieletniego.
Latem to tylko kask i rękawiczki [cienkie] i kurtka letnia cienka jak chński podkoszlek ale ochraniacze ma:D] na reszte mam wyj…ne
Sam już w te najgorsze upały w zeszłym roku popylałem w krótkich spodenkach i adidaskach… Na trasie da się wytrzymać w jeansach i kurtce w upał, ale w mieście jest masakra…
Proponuje nie popadać w paranoje…. a tym minimum.
Kask, rekawice, spodnie jeansy , jakas gustowna kurteczka i sztywne budy wystarczą dla pierdziawek.
Ja rozumiem ze wszyscy blogerzy i redaktorzy sa dobrze opłacani przez ciuszkofabryki ale nie robmy takiej wiochy jak goscie ubrani za 5kzł na ośle łączce na nartach,
Twoja wiarygodność spada jak piszesz o takich wyczynach.
Powiem wam że jak rano jechałem o 7 to piżdzało trochę:)
Ja dziś założyłem bieliznę termo, do tego ocieplacze wojskowy na to kurtka do tego duża szyba i było nawet nawet.
Witam, to mój pierwszy komentarz, chociaż portal czytam od kilku lat.
Pozwoliłem sobie napisać z racji wieku i doświadczenia. Od 10 lat codziennie (kwiecień-listopad) dojeżdżam do pracy moim skuterem (Kymco s9) i zgadzam się z autorem w 100%. Przez cały okres jeżdżenia bez względu na pogodę, mam kurtkę i spodnie z ochraniaczami. Kilka lat temu jechałem tylko w dżinsach, zwykła kurtka, adidasy, samochód nagle zajechał mi drogę, nagłe hamowanie, hamulce dały radę ale poleciałem po asfalcie, do tego skuter na mnie. Nic nie połamałem ale poobijałem się strasznie, lekarz oglądając kostkę powiedział, że lepiej gdybym złamał, zrosła by się i po kłopocie. A tak to ponaciągałem tak stawy, że przez 2 miesiące ledwo chodziłem a noga doskwiera do dzisiaj. Od tego czasy zaopatrzyłem się we właściwy strój i mimo kolejnej takie sytuacji, spotkania z asfaltem odbyło się bez żadnego uszczerbku na zdrowiu.
Dlatego zawsze będę za tym, że ubierać się odpowiednio bez względu na pogodę.
Pozdrawiam i życzę spokojnej jazdy.
Drodzy dyskutanci,
Nie zajmując stanowiska w sprawie ciuchów proszę o komentarz bywalców w ojczyżnie skuterów czyli słonecznej Italii. Tysiące skuterów na ulicach, ruch jak na karuzeli, kaski oczywiście tak poza tym garnitury letnie sukienki /czasem szpilki/ Tshirty a trup się gęsto nie ściele.
pozdrawiam