Dojazd do szkoły na 125 i francuskie samochody #4 Na Winklach (Romet ADV 125 Fi PRO)

Ostatnio, może całkiem słusznie, narzekaliście na to, że w serii Na Winklach było trochę mało konkretów – więc dzisiaj same konkrety. I także motocykl Rometa, którego nie udało nam się przetestować podczas wyjazdu w Bieszczady, czyli Romet ADV 125 Fi PRO.

Dziś będziemy odtwarzać moją drogą do szkoły, bo dokładnie tą trasą dojeżdżałem do szkoły na motorowerze. Już mam pierwsze wnioski i są takie, że od 15 lat nic się nie zmieniło – jak się małą pojemność, to trzeba korzystać z ukształtowania terenu. Żeby sobie fajnie polatać, trzeba szukać górki. Nie żeby Romet ADV 125 miał mało mocy. To taki korporacyjny standard jeśli chodzi o czterosuwowe 125-ki. Tą przysłowiową „stówkę” można bez problemu pojechać i trzymać podróżniczo-przelotową prędkość na poziomie 80 km/h. Zresztą, jakiś czas temu miałem możliwość wziąć udział w wyprawie, w której jechaliśmy przez całą Polskę na 125-kach. Wtedy rzeczywiście byliśmy zaskoczeni, że to w sumie żaden wyczyn. 125-ki bardzo dobrze sobie radziły na takim wyjeździe.

Ok, godzina jest nieco mało szkolna, ponieważ jest 18 – więc dobrze Leszku, żebyś zobaczył, że pracuję po godzinach. To oczywiście mój kochany Dolny Śląsk i moim zdaniem tutaj właśnie są najlepsze tereny do jazdy motocyklem.

Szczerze mówiąc, to ta trasa w mojej głowie była nieco ciekawsza…

Inne publikacje na ten temat:

2 opinii

  1. Jak na turystyka, to przelotowa rzędu 80 km/h to porażka. Byle TIR nie da nam na trasie żyć. Minimum przelotowa to 90km/h, a V max ok. 110 km/h. Wtedy można w miarę bezpiecznie jechać na wyprawę po drogach krajowych.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button