- Zontes 125 C to jedyny przedstawiciel motocykli (bardziej) klasycznych w ofercie tej marki wśród motocykli dostępnych na samochodowe prawo jazdy
- Oryginalny wygląd, dobra ergonomia i funkcjonalność, która została w pewien sposób okupiona nietuzinkowym wyglądem
- Ten motocykl może się podobać i ma parę asów w rękawie, więc nie zdziwi mnie jeśli rozejdą się także jak świeże bułeczki kolejne jego dostawy do punktów dealerskich
- Fajnie, że 125-tki nie muszą być nudne!
Zontes 125C to chyba najlepszy przykład na to, że zasiadający za deskami kreślarskimi i przed Excelem goście w fabryce w Guangdong trzymają rękę na pulsie. Po brawurowym wejściu na europejskie rynki z ofertą nowoczesnych nie tylko pod względem technicznym motocykli dostępnych w Polsce na samochodowe prawo jazdy, zaczęto sukcesywnie uzupełniać motocyklowe portfolio marki. Czego w nim brakowało? Bardziej klasycznej pod względem ergonomii propozycji. I oto ona – Zontes 125C, czyli motocykl z pogranicza kilku światów. Jak się na nim jeździ i do kogo skierowany jest ten jednoślad?
Faktycznie debiut Zontesa na polskim, dynamicznie rosnącym się rynku motocykli klasy 125, był co najmniej odważny. Do salonów rozwijającej się sieci dealerskiej wjechały aż cztery zupełnie nowe propozycje. Wszystkie oparte o wspólną bazę w postaci nowoczesnej jednostki napędowej, która w żadnym aspekcie nie chciała ustępować nawet najbardziej zaawansowanej technicznie konkurencji – i to tej z półki premium. Jednocylindrowa, chłodzona cieczą jednostką generowała prawie 15 koni mechanicznych oraz podobno aż 13 niutonometrów. Takie wartości nie zrobią z żadnego motocykla rakiety, ale pozwalają na więcej niż sprawną jazdę. W świecie homologowanych na rynki europejskie motocykli tej klasy, nie da się (zgodnie z prawem) po prostu wykręcić już więcej. Silnik posiada chłodzenie cieczą, sześciostopniową skrzynię biegów, sprzęgło antyhoppingowe oraz układ wtrysku paliwa mogący pracować w dwóch trybach jazdy.
Zontes 125 C. Mistrz pomiędzy segmentami motocykli na samochodowe prawo jazdy
Ten sam silnik pojawił się w zupełnie nowej ramie Zontesa 125 C – motocykla, który został skierowany do osób hołdujących motocyklowej klasyce. Przynajmniej w kwestii ergonomii, bo design tego motocykla nie pozostawia złudzeń. Mamy do czynienia z Zontesem. To w zasadzie dość imponujące, że świeża chińska marka już od momentu pojawienia się na europejskim rynku stawia na odważny i oryginalny design, idąc przy tym własną ścieżką. Podobnie jest w przypadku modelu 125 C. Mimo pewnych klasycznych akcentów, mamy tu dużo nowoczesnych zabiegów stylistycznych, które całkiem zgrabnie połączono z rozwiązaniami, których próżno szukać w tej klasie pojemnościowej. Wystarczy spojrzeć na harmonijkowe osłony rur przedniego zawieszenia, czy baloniaste opony i uzupełnić ten fakt zbiornikiem paliwa z przednią częścią wysoko zadartą do góry, przednią lampą wpisaną w okrąg i wyposażona w technologię Full-LED, czy jej charakterystyczny dla tego sprzętu stelaż wykończony w kolorze skąpego nadwozia. Te składa się właściwie zaledwie z przedniego błotnika i baku oraz wykończonych w kolorze reszty podzespołów filigranowych paneli bocznych.
Musze przyznać, że doceniam odwagę z jaką konstruktorzy “popłynęli” w przypadku tego motocykla. Niejednokrotnie brakuje jej innym designerom, starającym się stworzyć ciekawy neo-klasyczny motocykl nawet w sporo wyższych pojemnościowo klasach. Patrząc na Zontesa 125 C z profilu, może się wręcz wydawać, że motocykl jest nieforemny. Brakuje mu zupełnie tylnej części, a zbiornik paliwa góruje nad linią pojazdu. Bez dwóch zdań jest to fabryczny custom i to raczej stąd wzięła się litera C w oznaczeniu modelu, choć pierwsze skojarzenia to “chopper”, albo “cruiser”. Ale przecież Zontes 125 C to ani jeden, ani drugi. To bardziej mieszanka styli z wyraźną nutą nowoczesnych akcentów. O gustach się ponoć nie dyskutuje, więc każdy niech sam oceni, czy ten motocykl podoba mu się, czy nie. Ja zapisałbym go do kategorii “ciekawy, nieszablonowy, wpadający w oko”. Zwłaszcza, że w mojej opinii maszyna zyskuje podczas oglądania jej na żywo, a jej forma, gdy uzupełni się ten jednoślad o jego użytkownika.
Warto to nadmienić, że motocykl został wykonany starannie i z materiałów budzących zaufanie. Poszczególne elementy są dobrze spasowane i nić nie trąci tu myszką. Można ewentualnie pomarudzić, że trochę za dużo tu plastiku, bo nawet końcówka wydechu jest osłonięta plastikową puszką. Dbałość o detale objawia się nie tylko w ciekawym i dopracowanym designie, ale także np. w możliwości regulacji kąta pochylenia wyświetlacza w kokpicie, by móc dostosować jego położenie do swojego wzrostu. Z kolei do customowego wyglądu bardzo pasuje możliwośc odkręcenia stelaży podnóżków pasażera. Otrzymujemy wtedy rasową customową solówkę. Fajnie.
Nietypowa konstrukcja i przyjemna ergonomia
Zontes 125 C został postawiony na dość nietypowych 16-calowych kołach – z tyłu i z przodu. Mięsiste opony dodają maszynie charakteru już na postoju. Zawieszenie to klasyczny widelec oraz podwójne amortyzatory podpierające prosty stalowy wahacz. ten element aż wydaje się trochę nie pasować do finezyjnej reszty konstrukcji. Za to podczas jazdy ciężko się do czegoś konkretnie przyczepić. Motocykl prowadzi się lekko i wystarczająco zwinnie, a dość duży jak na te klasę rozstaw osi wpływa dodatnio na stabilność. Przy tym szeroka kierownica i cała ergonomia dają wystarczająco dużo swobody nawet komuś większemu niż standardowy nastolatek. Jeśli masz długie nogi, to poczujesz, że obejmujesz zbiornik trochę dalej niż wskazywałyby na to jego kształty. Ale nie jest niewygodnie. Z kolei niższe osoby poczują się tu pewnie. Dlaczego? Bo sprzęt waży 153 kg, co w połączeniu z nisko położonym środkiem ciężkości oraz kanapą umieszczoną na – uwaga – zaledwie 700 m, sprawia, że sprawne manewry parkingowe i odpowiednie podparcie dostępne są dla każdego.
Podnóżki umieszczono całkiem neutralnie. Nie będzie więc jazdy w typowo chopperowym stylu, która nie jest do końca pożądana przez świeżo upieczonych motocyklistów. Mając nogi bardziej pod tyłkiem niż z przodu, łatwiej jest się podeprzeć i czuć dzięki temu pewniej. Zawieszenie jest gdzieś pomiędzy komfortem, a pewnością prowadzenia. Nie mamy tu oczywiście regulacji – poza możliwością podkręcenia napięcia wstępnego sprężyn z tyłu. Siedzenie jest wygodne – przynajmniej dla kierowcy. Pasażer raczej nie będzie mieć tutaj Eldorado. Jego kanapa jest bardzo krótka, a dodatkowo pełni także funkcję zadupka i błotnika. W jej tylną część wbudowano tylną lampę, dlatego po jej zdjęciu należy pamiętać o odpięciu wtyczki z kabelkami. Nie mogę też zganić Zontesa za hamulce. Niby nic specjalnego, bo dwutłoczkowy pływający zacisk to już właściwie mocna klasyka, a jednak skuteczność jest po prostu w porządku. Trzeba za to pochwalić i podkreślić fakt, że mamy tutaj dwukanałowy system ABS, zamiast straszliwego CBS-u. Brawo!
Zontes 125 C: Stylowo, choć na prawko B
W przeciskaniu w korkach na pewno nie pomogą lusterka montowane na końcach kierownicy, które poszerzają nie tylko optycznie motocykl. Jeśli komuś zależy na jak największej skuteczności podczas filtrowania korków w mieście, to istnieje także opcja wyposażenia 125 C w klasyczne lusterka montowane przy klamkach. W kokpicie króluje ciekłokrystaliczny wyświetlacz. Nie mamy tu więc fancy-dodatkó w postaci kolorowego graficznego ekranu. Mi to zupełnie nie przeszkadza, bo to tak naprawdę prosta 125-tka, a dzięki temu dało się na pewno urwać parę złociszy z ceny końcowej maszyny. Zdecydowanie wolę mieć opcjonalny ABS w standardzie niż kolorowy telewizorek, który z resztą czasem potrafi wkurzać.
16 litrów wystarczy na długo
Zbiornik paliwa pomieści 16 litrów. To całkiem sporo, biorąc pod uwagę, że średnie spalanie tego motocykla nie powinno przekroczyć 3 litrów na setkę – i to nawet przy bardziej szczodrym odkręcaniu gazu, do jakiego dochodzi dość często w przypadku motocykli o tej pojemności silnika. Relatywnie niewielki moment obrotowy wymaga częstej zmiany przełożeń – na szczęście skrzynia biegów działa tu precyzyjnie i po prostu tak jak trzeba. Co może zaskoczyć – jak na setkę i raczej sportowy charakter napędu, elastyczność jest tutaj całkiem niezłe i przy niespiesznej jeździe można także zejść z powodzeniem na niższe rejestry obrotowe.
Będąc przy cenie, za Zontesa 125 C trzeba zapłacić niecałe 14 tysięcy złotych. Moim zdaniem jest to na pewno konkurencyjna propozycja i ten motocykl ma właściwie wszelkie papiery by stać się sprzedażowym hitem. Oczywiście jeśli szukasz ciekawego motocykla o bardziej klasycznej niż nakedy ergonomii oraz prezencji i nie zamierzasz zabierać pasażera(-ki) na dłuższe przejażdżki. Wtedy przymierz się do Zontesa 125 C, bo moim zdaniem warto porównać go sobie z rynkową konkurencją. Żeby jeszcze układ wydechowy z osłonięta tworzywem i poprowadzoną całkowicie horyzontalnie końcówką dawał z siebie ciut więcej basu. Tak wyczesany fabryczny custom aż prosi się o trochę donioślejszy, dające bardziej rasowe brzmienie wydech.
Zontes 125 C – dane techniczne:
-
DŁ. SZER./ WYS. (MM)2100/845/1120
-
DOPUSZCZALNE OBCIĄŻENIE (KG)180
-
HAMULCEHydrauliczne tarczowe z ABS
-
ILOŚĆ CYLINDRÓW1
-
KOŁA PRZÓD/TYŁ120x80R16 / 140x70R16
-
KONSTRUKCJA SILNIKAczterosuwowy, jednocylindrowy, 4-zaworowy, chłodzony cieczą, z rozrządem SOHC, wtrysk paliwa, Euro 5
-
MASA WŁASNA PODJAZDU GOTOWEGO DO JAZDY (PEŁEN ZBIORNIK PALIWA, PŁYNY EKSPLOATACYJNE)153 kg
-
MOC (Maks.)14,7 KM (10,8 kW)@9000 RPM
-
POJEMNOŚĆ125 ccm
-
PRĘDKOŚĆ MAKSYMALNA99 km/h
-
RODZAJ NAPĘDUłańcuch napędowy
-
RODZAJ RAMYrurowa rama stalowa
-
SKRZYNIA BIEGÓWskrzynia biegów manualna 6-stopniowa
-
SPRZĘGŁOsprzęgło mokre wielotarczowe z antyhoppingiem
-
SPALANIE2,1L/100km
-
SYSTEM OŚWIETLENIAFull LED
-
SYSTEM ZAPŁONUzapłon elektroniczy, dostęp bezkluczykowy PKE
-
WERSJE KOLORYSTYCZNEżółty, czerwony, niebieski mat, czarny mat
-
WYPOSAŻENIE STANDARDOWEABS, Wtrysk elektroniczny, Cyfrowy wyświetlacz, Światła Full-LED.
-
ZAWIESZENIE PRZEDNIEWidelec teleskopowy
-
ZAWIESZENIE TYLNEPodwójne amortyzatory, z regulacją manualną
-
WYSOKOŚĆ SIODŁA700 mm
-
PRZEŚWIT142 mm
-
ROZSTAW OSI1485 mm
-
POJEMNOŚĆ ZBIORNIKA PALIWA16 L (+- 0,5l)