- Ceny na większości stacji paliw gwałtownie wzrosły - bezpośredni wpływ ma na to strach, który ogarnął polskie społeczeństwo w obawie przed brakami dostaw paliw.
- Obajtek reaguje na podwyżki cen: "W trybie natychmiastowym rozwiążemy umowę z tą stacją, jak również z każdym innym odbiorcą naszych paliw czy operatorem stacji korzystającej z naszego szyldu, który będzie próbował wykorzystać aktualną sytuację do nieuczciwych praktyk i manipulowania cenami paliw."
- Więcej informacji ze świata motoryzacji, które zainteresują każdego motocyklistę znajdziesz na naszej stronie głównej, jednoslad.pl!
Ogromne kolejki do stacji paliw, spanikowani kierowcy i nieplanowane podwyżki cen benzyny oraz ropy były wczoraj wieczorem jednym z najgłośniejszych tematów zaraz po wybuchu wojny na Ukrainie. Twarde stanowisko w tej sprawie zajął prezez PKN ORLEN, Daniel Obajtek, który nie pozostawia złudzeń. Podwyżki wynikały z chęci zarobku właścicieli stacji paliw.
Każdy kto wczoraj chciał zatankować samochód lub motocykl musiał się liczyć z kilkudziesięciominutowym postojem w kolejce do dystrybutora paliw. To reakcja społeczeństwa na wybuch wojny na Ukrainie oraz obawy Polaków o dostawy paliwa. Uspokajamy, mniej niż połowa dostaw ropy pochodzi z rynku rosyjskiego. Ponad połowa spływa do nas z Arabii Saudyjskiej, USA, czy krajów Afryki wschodniej. Ta widza może okazać się cenna i sprawi, że panika będzie mniejsza:
Dostawy paliw są w pełni zabezpieczone i wszyscy nasi klienci będą obsłużeni. Jesteśmy bezpieczni, bo na przestrzeni ostatnich sześciu lat realizowaliśmy działania zmierzające do dywersyfikacji dostaw surowca. Jeszcze w 2013 roku rafineria w Płocku przerabiała 98% rosyjskiej ropy. Dzisiaj jej udział w przerobie to mniej niż połowa.
-Tłumaczył prezes PKN ORLEN.
Wojna na Ukrainie: ceny na stacjach paliw do nieuczciwa praktyka właścicieli stacji
Ogromne kolejki do dystrybutorów wywołały bardzo niechcianą reakcję łańcuchową. Ceny poszybowały i niestety często nie zatrzymywały się na kilkuprocentowym wzroście, a podwyżce o 100%!
Zdjęcia pylonów reklamowych stacji paliw bardzo szybko obiegły cały kraj, a ceny szokują wszystkich. Żeby tego było mało w sieci możemy spotkać całą masę komentarzy, z których jasno wynikało, że stojący w kolejkach ludzie obserwowali jak ceny na dystrybutorach się zmieniają:
“Stoję w kolejce na Orlen by zatankować firmowe auto. Kolejka do ronda koło straży. W trakcie oczekiwania Orlen podnosi ceny!!! Sytuacja z przed chwili” (pisownia oryginalna)
-czytamy w jednym poście.
Ciąg dalszy pod materiałem wideo
Takich postów w sieci pojawiło się od groma. Lider Agrouni, Michał Kołodziejczak udostępnił na swoim profilu na Twitterze zdjęcia cen paliw na jednej ze stacji paliw w gminie Błaszki w Łódzkiem. Cena paliwa wynosiła tam 9,99 i nie jest to odosobniony przypadek. Kołodziejczak dla potwierdzenia do sieci wrzucił paragon potwierdzający ten chory proceder.
Dodatkowo, lider Agrouni napisał:
Wojna. Dziś po 10 zł/l. Jutro ma być po 15 zł/l. Pieniądze przestają mieć wartość.
Z kolei na Twitterze Joanny Zakrzewskiej, rzecznik PKN Orlen czytamy:
Haniebny przykład dezinformacji. Pan Kołodziejczak próbując wywołać panikę związaną z wojną na Ukrainie, posługuje się przykładem stacji, która kupuje paliwo w hurcie między innymi od Orlenu i sprzedaje z ok. 100% marżą!
Haniebny przykład dezinformacji. Pan Kołodziejczak próbując wywołać panikę związaną z wojną na Ukrainie, posługuje się przykładem stacji, która kupuje paliwo w hurcie między innymi od Orlenu i sprzedaje z ok. 100% marżą! pic.twitter.com/yGNd2qGgmq
— Joanna Zakrzewska (@RzecznikORLEN) February 24, 2022
Szanujmy siebie na wzajem!
Tutaj pozwolimy sobie na odrobinę subiektywnego podejścia do sprawy. Podwyżki cen paliw nie mają nic wspólnego z wojną. To po prostu chęć obłowienia się w jak najkrótszym czasie przez właścicieli stacji, do czego zachęcili ich sami klienci. Póki co nie ma żadnego zagrożenia związanego z brakiem dostaw paliw, a ludzie stojący w kolejkach, tankujący paliwo do ogromnych zbiorników znajdujących się na przyczepach, kanistrów itd. sami wystawiają się na ostrzał. Naszym zdaniem to skrajnie nieodpowiedzialne i bardzo egoistyczne zachowanie.
Dlaczego? Sprawa jest prosta. Rozumiemy, że każdy chce kupić paliwo jak najtaniej. Ale jeśli jeden delikwent z drugim pojawia się na stacji paliw z przyczepą, na której znajduje się ogromny mauzer, który mieści w sobie 1000 litrów, to oznacza, że jego samochód wraz z przyczepą zabierze ze stacji około 1050 litrów ropy lub benzyny, a to z kolei oznacza, że paliwa może braknąć dla 20 samochodów (jeśli faktycznie zakładamy, że paliwa może braknąć) i tak moglibyśmy mnożyć przez wszystkie stacje paliw w Polsce.
Reakcja PKN ORLEN
Prezes PKN ORLEN, Daniel Obajtek zapowiedział, że w trybie natychmiastowym rozwiąże wszystkie umowy na dostawy paliw ze stacjami benzynowym, które kupują paliwo od PKN ORLEN i manipulują cenami:
W trybie natychmiastowym rozwiążemy umowę z tą stacją, jak również z każdym innym odbiorcą naszych paliw czy operatorem stacji korzystającej z naszego szyldu, który będzie próbował wykorzystać aktualną sytuację do nieuczciwych praktyk i manipulowania cenami paliw.
-czytamy na Twitterze prezesa Orlenu.
W trybie natychmiastowym rozwiążemy umowę z tą stacją, jak również z każdym innym odbiorcą naszych paliw czy operatorem stacji korzystającej z naszego szyldu, który będzie próbował wykorzystać aktualną sytuację do nieuczciwych praktyk i manipulowania cenami paliw https://t.co/jMYAAohGO1
— Daniel Obajtek (@DanielObajtek) February 24, 2022