- Samolot czy motocykl? Oto projekt warsztatu VTR Customs
- Motocykl powstał na bazie BMW R 1200 R z 2017 roku
- Przyrządy i przełączniki w tym motocyklu pochodzą z oryginalnego samolotu Spitfire
Niezbyt systematycznie śledzę świat customów, ale wielokrotnie trafiłem już na takie projekty, obok których po prostu nie da się przejść obojętnie. Ten, który za chwilę zobaczycie z pewnością zalicza się do tego grona, dlatego postanowiłem mu poświęcić nieco więcej czasu. Poznajcie najnowszy motocykl wykonany przez VTR Customs.
Jest wiele projektów przerobionych motocykli, które w motoryzacyjnym świecie odbiły się szerokim echem. Jakiś czas temu na łamach naszego portalu mogliście zobaczyć efekty pierwszych prac Maxwella Hazana, który postanowił połączyć dwa diametralnie różne światy – do motocyklowej ramy trafił silnik V8 z Ferrari F355 o mocy 381 KM. Na pokładzie znajdzie się mnóstwo zaawansowanej elektroniki i podzespołów z topowych sportowych modeli, ale to sam nakład pracy przy poprawnym włożeniu tak potężnej jednostki napędowej robi wrażenie. Dodatkowo potęguje to fakt, że samochodów tych powstało zaledwie 12 000 egzemplarzy.
Inni mają zupełnie inną wizję, która przyświeca przeróbkom. Zresztą mam wrażenie, że kilkukrotnie spotkaliście się już z maszynami, które opuściły warsztat VTR Customs. Tym razem przyjrzymy się dziełowi o nazwie Spitfire, który opuścił szwajcarski warsztat. Sama koncepcja powinna wam się rozjaśnić wraz z poznaniem nazwy.
Najważniejsze informacje:
- Niesamowity custom na bazie BMW R 1200 R z 2017 roku, który jest hołdem dla brytyjskiego jednomiejscowego myśliwca Spitfire.
- Motocykl powstał w warsztacie VTR Customs.
- Przełączniki oraz przyrządy, które znajduję się na pokładzie motocykla pochodzą z samolotu Spitfire.
Przeczytaj również:
Niesamowity custom z silnikiem V8 pochodzącym z Ferrari F355 o mocy 381 KM [VIDEO]
BMW R 1200 R było bazą do budowy Spitfire
W tego typu projektach najbardziej interesuje mnie wybór bazy – VTR Customs postawił na BMW R 1200 R z 2017 roku, z którego tak naprawdę pozostało niewiele. Znaczna większość podzespołów jest kompletnie przerobiona, co przekłada się na setki godzin spędzonych przy jego budowie. “Złośnik” stworzony został od podstaw i sam kunszt wykonania robi niemałe wrażenie, ale również dbałość o detale. Wyobraźcie sobie, że mechanicy do tego stopnia chcieli oddać hołd brytyjskiemu jednomiejscowemu myśliwcowi, że pokusili się o znalezienie, zakup i montaż oryginalnych (!) przełączników i przyrządów pochodzących dokładnie z tego samolotu, który walczył podczas II Wojny Światowej. Zatem w przypadku tego projektu możemy mówić nie tylko o customie, ale również pewnego rodzaju eksponacie, który ucieleśnia istotę samolotu.
Wyjątkowa linia i dbałość o szczegóły
Obły kształt owiewek, a także całe mnóstwo najróżniejszych nitów oraz sama kolorystyka sprawia, że mamy wrażenie jakby obudowa R 1200 R została żywcem ściągnięta z samolotu, a następnie dopasowana do motocykla. Nic bardziej mylnego, bo warsztat VTR Customs samodzielnie stworzył w pełni aluminiowe nadwozie. Aby uzyskać płynniejszy i niższy design, który ma przypominać kokpit, znacznie zmniejszono jego wysokość do niespełna 89 cm. Samo zawieszenie zostało również znacznie skrócone, co nadało motocyklowi elegancką i równą postawę. Jego prostota szczególnie w górnej części, która połączona została z niewielką szybą naprawdę przypomina kształtem myśliwiec Spitfire.
Normy emisji spalin miały spory wpływ na budowę customa
Śmiem twierdzić, że gdyby nie normy emisji spalin, które obowiązują również tego typu projekty, świat customów byłby jeszcze ciekawszy, a inżynierowie mogliby wznieść się na wyżyny swoich wizji i umiejętności. Niestety nawet pomimo tego, że marne są szanse, aby tego typu egzemplarz poruszał się systematycznie po drogach publicznych, konstruktorzy muszą pilnować się rygorystycznych wytycznych. W przypadku bohatera dzisiejszego artykułu wszystko, co znajduje się pod aluminiowym nadwoziem nie zostało przerobione. Silnik i elektronika pozostały nietknięte, aby zachować zgodność z przepisami dotyczącymi emisji spalin. No dobra, układ wydechowy został przerobiony przez VTR Customs i teraz niesamowicie zieje ogniem, ale cała reszta jest seryjna. Kształt owiewek, kanapy i manewrowość z pewnością sprawiają, że na sam widok zdjęć mogą boleć nadgarstki i plecy, a motocykl zamiast na ulice, znacznie bardziej pasuje do galerii sztuki.