Czym różni się F 700 Gs, od F 800 GS i F 800 GSA? Którego GS-a najlepiej wybrać i w sumie po co i kiedy BMW wprowadziło do oferty motocykle z tego segmenty?
Dawno, dawno temu BMW zarzekało się, że nie planuje posiadać w ofercie GS innego niż ten wyposażony w dwucylindrowego boxera. Historia pokazuje, że BMW nie tylko wprowadziło gamę rzędówek, ale zrobiło to ze sporym sukcesem. Rodzina F z F 800 GS na czele już niedługo zostanie zastąpiona przez zupełnie nowy model (najprawdopodobniej o oznaczeniu F 850 lub F 900), stąd postanowiliśmy przyjrzeć się aktualnej ofercie małych GS-ów.
F 800 – krótka lekcja historii
Mimo, że BMW to niemiecka firma, to nie zawsze wszystko było super logiczne. Wraz ze wprowadzeniem małego GS-a do oferty w 2008 roku pojawiła się spora rozbieżność pomiędzy oznaczeniem modelowym, a pojemnością. Odchodzący, jednocylindrowy F 650 GS został zastąpiony przez dwucylindrowy model o tym samym oznaczeniu. Co więcej, dzielił on jednostkę napędową i konstrukcję z F 700 GS i F 800 GS. Różnice? Przede wszystkim w wyposażeniu i mocy maksymalnej. F 650 BMW traktowało jako model wejściowy, stąd był najtańszy i najsłabszy (posiadał też np. najniżej umiejscowione siedzenie). W 2012 roku F 650 wyleciało z oferty, a jego rolę przejęła F 700-ka.
Obecnie w ofercie BMW znajdują się trzy małe GS-y. 75-konny F 700 GS, 85-konny F 800 GS i bogato wyposażony F 800 GS Adventure. Wszystkie dzielą spełniającą normy emisji spalin Euro 4 jednostkę napędową o pojemności 798 ccm. Jednak z racji wyposażenia, F 700 jest o blisko 6800 zł tańsze. O tym jednak za chwilę.
Dlaczego BMW w ogóle zdecydowało się na wprowadzenie rodziny F do oferty? Moim zdaniem głównym powodem była chęć zaoferowania tańszego, lżejszego i mniej skomplikowanego motocykla dla klientów, którzy mocarny R 1200 GS odstraszał. Trzeba zauważyć, że duży GS od legendarnego R/80 GS różni się diametralnie – nie tylko w kwestii budowy, co oczywiste, ale także samych założeń. Z uniwersalnego motocyklowego “narzędzia” przeistoczył się w motocyklowego SUV-a: mocnego, ciężkiego, elektronicznie rozbudowanego i drogiego. Stąd konieczność wprowadzenia równowagi, czyli rodziny F.
Nie zapominajmy też, że F to także – na swoje czasy wizualnie nowatorski – naked bike F 800 R oraz pochodne: F 800 GT i F 800 ST.
F 800 GS Adventure królem rodziny
Pozostając przy obecnej ofercie, bezwzględnym królem rodziny F jest F 800 GS Adventure. I tutaj, idąc powyższym tropem, nadal mówimy o stosunkowo prostym i funkcjonalnym motocyklu. 24-litrowy zbiornik paliwa ukryty pod siedzeniem przy przyzwoitym spalaniu dwucylindrówki daje zasięg na poziomie 400 km. Do tego w standardzie znajdziemy dodatkowe tryby jazdy (RAIN, ROAD), mocowanie kufrów, osłony dłoni, gniazdko, osłony silnika, inne podnóżki i LED-owe oświetlenie. W detalu mały Adventure jest o nieco ponad 4000 zł, zostając z ceną poniżej 50 000 zł. To z jednej strony mało, jeśli popatrzymy na duże GS-y w ofercie, z drugiej dużo jeśli zerkniemy na konkurencję (KTM 1090, Honda Africa Twin).
Problemem F 800 GS jest fakt, że ani pojemnościowo ani mocowo nie ma konkretnego odpowiednika, stąd z reguły porównuje się go do modeli większych i drożysz. Z tego też powodu BMW zmuszone jest odświeżyć małego GS-a, który najprawdopodobniej będzie posiadał pod 100 KM i konkurował z jeszcze niezaprezentowanym KTM 790 (890) Adventure. Pożyjemy, zobaczymy.
F 700 GS, którym zachwycał się Leszek przy okazji naszego materiału wideo, posiada odlewane obręcze, mniej rozbudowane zawieszenie z przodu i mniej skomplikowaną elektronikę. Także, jak wspomniałem wyżej, jest o 10 KM słabszy – stąd niższa cena i nakierowanie raczej na początkujących motocyklistów.
Rodzina F: co dalej?
Bez względu na to czy lubicie BMW czy nie, konserwatywne podejście Niemców w segmencie adventure do tej pory się opłacało. Zamiast rewolucji – ewolucja. Myślę, że nie inaczej będzie z nowym F 900 GS. Mówi się oczywiście o mocniejszej jednostce napędowej (nadal dwucylindrowa rzędówka), ale także nowoczesnych rozwiązaniach elektronicznych w standardzie (IMU). Jest bardziej niż pewne, że BMW znów będzie oferować F-kę w kilku wersjach – szosowych, ofroadowych, różniących się mocą i wyposażeniem. Na szpiegowskich zdjęciach mogliśmy oglądać F-kę 900 z 21-calowym, szprychowym kołem, co sugerowałoby, że jest to wersja nieco bardziej terenowa.
Tak czy inaczej, BMW na pewno stanie na głowie by sprawdzić, żeby F-ki się sprzedawały. Konkurencja ze strony Austriaków, Japończyków (już niedługo Tenere 700) i Brytyjczyków (Tiger 800) działa na korzyść klientów. Bo F 900 na pewno będzie lepsze od F 800-ki, a ta sama w sobie była bardzo udanym modelem.
Osobiście nie mogę się doczekać porównania F 900 GS z małym KTM Adventure. A Wy, które BMW z serii F najchętniej zobaczylibyście w garażu?