
- Wyższe mandaty karne, a nawet kara więzienia będzie grozić za jazdę pojazdem spalinowym po lesie
- Minister Klimatu i Środowiska zapowiada znacznie zmiany w przepisach
- Ministerstwo planuje także stworzyć nowe miejsca, w których legalnie będzie można jeździć
W odpowiedzi na rosnący problem nielegalnej jazdy motocyklami i quadami po lasach, Ministerstwo Klimatu i Środowiska zapowiedziało radykalne zmiany w przepisach. Wkrótce za takie działania będzie grozić przede wszystkim znacznie wyższa grzywna w tym przepadek pojazdu, ale i również kara więzienia.
Obecnie w Polsce obowiązują surowe przepisy zakazujące wjazdu pojazdów silnikowych do lasów. Podstawą prawną jest ustawa o lasach z dnia 28 września 1991 roku, której art. 29 wyraźnie zakazuje poruszania się pojazdami silnikowymi poza drogami publicznymi, drogami leśnymi wyznaczonymi do ruchu oraz miejscami wyznaczonymi do postoju. Za złamanie tego zakazu grozi kara grzywny, którą strażnicy leśni mogą nałożyć w wysokości do 500 złotych, ale mogą także skierować sprawę do sądu, gdzie kara może być wyższa i maksymalnie może wynieść do 5000 złotych. Przepisy te mają na celu ochronę przyrody przed zniszczeniem, ponieważ pojazdy silnikowe, takie jak motocykle i quady, niszczą ściółkę leśną, mogą zagrażać roślinności oraz płoszyć zwierzęta. Ponadto, hałas generowany przez te maszyny zakłóca spokój osób odwiedzających lasy w celach rekreacyjnych, takich jak spacerowicze, biegacze czy rowerzyści.
Dyskusji na ten temat było już wiele, ale nadal fanom jazdy w off-roadzie nie udało się znaleźć z Lasami Państwowymi konsensusu, dzięki któremu zostałyby wytyczone obszary, na których można byłoby legalnie jeździć motocyklami, terenówkami czy quadami. Pojawiały się petycje, pisma i zbierane były podpisy, jednakże one również nie pomogły. Mimo obowiązujących przepisów, problem nielegalnych przejazdów przez lasy staje się coraz bardziej powszechny (ale czy na pewno?). W związku z tym Ministerstwo Klimatu i Środowiska, we współpracy z Ministerstwem Sprawiedliwości, zapowiedziało zaostrzenie kar za jazdę po lasach, które mogą obejmować nawet karę więzienia.
W Artykule 161. kodeksu wykroczeń czytamy:
Bezprawny wjazd pojazdem do cudzego lasu w miejscu niedozwolonym. Kto, nie będąc do tego uprawniony albo bez zgody właściciela lub posiadacza lasu, wjeżdża pojazdem silnikowym, zaprzęgowym lub motorowerem do nienależącego do niego lasu w miejscu, w którym jest to niedozwolone, albo pozostawia taki pojazd w lesie w miejscu do tego nieprzeznaczonym, podlega karze grzywny.
Najważniejsze informacje:
- Ministerstwo Klimatu i Środowiska chce walczyć z nielegalną jazda po lasach. Niebawem wprowadzone zostaną znacznie bardziej zaostrzone przepisy.
- Nowe zmiany mają sprawić, że ograniczony zostanie tzw. nielegalny off-road. Kary będą bardziej surowe, ale jednocześnie pojawiły się zapewnienia, że wytyczone zostaną nowe miejsca, na których będzie można jeździć.
- Za nielegalną jazdę po lesie grozić będzie kara do 1 roku pozbawienia wolności.
Na samym wstępie chcielibyśmy, abyście poznali nasz stosunek do jazdy pojazdami mechanicznymi po lasach. Brzydzimy się motocyklistami i quadowcami nieszanującymi przyrody, lasów, ludźmi, którzy zakłócając leśny mir. Nienawidzimy ludzi którzy śmiecą w lesie, zostawiają bałagan, a nader wszystko palą ogniska w najmniej oczekiwanych miejscach. Tutaj mówimy stanowcze nie. Jednakże nie umiemy przejść obojętnie obok totalnych zakazów i kar przepadku mienia czy pozbawienia wolności za to, że ktoś po prostu poszedł się przejechać po lesie. Rozumiemy, że przyroda i środowisko jest najważniejsze, jednakże zdajemy sobie sprawę, że zakazy zmienią niewiele, a przede wszystkim doprowadzą do brawurowych ucieczek i jeszcze głupszych zachowań – takich przykładów w historii, po zaostrzeniu przepisów w danej dziedzinie jest wiele. Wierzymy zatem, że kluczem do sukcesu jest edukacja i wytyczenie w nadleśnictwach ścieżek przeznaczonych do użytku pojazdów terenowych. W tejże wizji byłyby pobierane opłaty (jednorazowe, miesięczne czy roczne).
Minister Klimatu i Środowiska, Pani Paulina Hennig-Kloska wspomina w swoim liście do Adama Bodnara:
Co do problematyki możliwości przypisania za omawiane zachowanie odpowiedzialności karnej sensu stricto, należy stwierdzić, że wprawdzie możliwość taka istnieje (kara pozbawienia wolności), ale ma w istocie bardzo wąski zakres. Zachowania, które w sposób drastyczny godzą w dobro prawne, jakim jest środowisko, stanowią przestępstwa stypizowane w rozdziale XXII k.k. przestępstwa przeciwko środowisku, w którym zawarte są przepisy art. 181-188a k.k. Na szczególną uwagę z rozważanej perspektywy zasługuje w tym zakresie art. 181 k.k., który typizuje przestępstwo zniszczenia środowiska przyrodniczego.
Zgodnie z § 1 tego przepisu „[k]to powoduje zniszczenie w świecie roślinnym lub zwierzęcym w znacznych rozmiarach, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8”. Zaznaczyć jednak należy, że chodzi tu o zniszczenie, nie zaś jedynie o uszkodzenie dokonane w świecie roślinnym lub zwierzęcym. Różnica między tymi pojęciami nie budzi wątpliwości tak w nauce, jak i w orzecznictwie i sprowadza się do różnego stopnia ingerencji, jak i nieodwracalności skutków negatywnego oddziaływania na świat roślinny lub zwierzęcy. Pojawiające się w tym przepisie pojęcie „zniszczenie” rozumie się – być może nazbyt wąsko – jako całkowite unicestwienie . Z taką sytuacją nie mamy jednak do czynienia w analizowanym przypadku rozjeżdżania lasów.
Nie jestem (autor tekstu) w stanie sobie wyobrazić, że motocykle jeżdżące po lesie robią większe spustoszenie na terenach leśnych niż ciężki sprzęt przeprowadzający w danym miejscu zrywkę. W przypadku wycinki lasu nikt nie liczy się ze zwierzętami, terenami, na których one żyją, stanem ściółki, zakazem palenia ognisk, wyciekami oleju z ciężkiego sprzętu o hałasie nie wspominając. Drodzy ustawodawcy nie bądźcie świętsi od Papieża. Wiadomo, że populizmem możecie ugrać najwięcej, to jednak jest głupie i w całości nie doprowadzi do niczego. W przypadku zrywek chodzi o dużą kasę, która trafia do portfela Lasów Państwowych. Wytyczenie ścieżek wydaje się robotą za drobne, a w związku z tym nikomu nie chce się zawracać gitary. Łatwiej zatem całkowicie zakazać jazdy po lasach i mówić o rozbudowie infrastruktury enduro, która jak wszyscy dobrze wiemy nigdy nie zostanie wybudowana.
Jeżdżenie po lesie surowo zabronione? A może odrobina myślenia zanim wyślecie ludzi do więzień?
Proponuję zatem (zanim zaczniecie wsadzać ludzi do więzień i zabierać im pojazdy) unormowanie prawne kilku faktów: skoro wycinanie lasów jest bardziej ekologiczne i przyjazne dla środowiska niż wytyczenie szlaków enduro, to może lepszą drogą byłoby wybudowanie na przynależących do Lasów Państwowych terenach, torów cross country, enduro oraz motocross oraz ich utrzymywanie w dobrej formie? Obecnie większość tego typu miejsc znajduje się na terenach prywatnych i zarządzana jest przez osoby prywatne, a poza tym utrzymywana przez pasję osób, które po prostu uwielbiają ten sport. Gdybyście zechcieli przeznaczyć promil waszych dochodów z wycinek leśnych na budowę tego typu infrastruktury, to być może problem zostałby rozwiązany bez głupich ucieczek, robienia zadymy i nerwów z obu stron. Wystarczą proste obiekty, w waszej skali niewiele roboty i porządna komunikacja i stałoby się to, o co motocykliści w swoich prośbach prosili już dawno temu.
Dalej czytamy:
W pierwszej kolejności zwracam się w związku z powyższym do Pana Ministra o stworzenie typu kwalifikowanego w art. 161 k.w. Nie ma wątpliwości, że przez art. 161 k.w. penalizowane jest zarówno szkodzenie leśne polegające na celowej, umyślnej i dość metodycznej (dla zabawy) jeździe quadem, samochodem terenowym czy motocyklem krosowym oraz niszczenie naturalnego podłoża i tworzenie kolein, jak i przyjechanie jednorazowe samochodem na spacer, czy też na grzyby, którego społeczna szkodliwość czynu jest w najgorszym razie minimalna. Sprzeciw budzi zatem to, aby zachowania te traktować w sposób tożsamy. Jawi się to jako niezgodne z zasadą proporcjonalności.
Zasadne zatem jest pozostawienie omawianego przepisu jako typu podstawowego, ale z jednoczesnym dodaniem typu kwalifikowanego. Do rozważenia jest to, co powinno być czynnikiem kwalifikującym: czy powinno to być samo zachowanie, pojazd, którym poruszał się sprawca, czy też określone następstwo, przykładowo związane ze szkodami powstałymi po użyciu określonych pojazdów. Ponadto, z uwagi na to, że występuje tu szkodnictwo leśne, wskazane byłoby umożliwienie orzeczenia za takie zachowanie nawiązki, która ma przecież charakter kompensacyjny.
Propozycja art. 161 § 2 i 3 k.w.
„§2. Osoba, o której mowa w § 1, poruszająca się poza drogą leśną, powodując przy tym znaczny hałas bądź niszcząc lub istotnie uszkadzając rośliny, zwierzęta, grzyby lub ich siedliska, lub siedliska przyrodnicze, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny nie niższej niż 3000 zł. § 3. W przypadku czynu, o którym mowa w § 1 sąd może orzec, a w razie skazania za czyn z § 2 orzeka nawiązkę w wysokości do 1500 zł.”.
Ministerstwo w swoim liście ujmuje ponadto chęć zabierania motocykla/samochodu osobie złapanej na jeździe wcześniej wymienionymi pojazdami po terenach leśnych. Oczywiście w liście Pani Pauliny Hennig-Kloski (Minister Klimatu i Środowiska) do Adama Bodnara, Ministra Sprawiedliwości czytamy, że chodzi o recydywistów:
Dodatkowo dla szczególnie rażących przypadków postuluję wprowadzenie instytucji przepadku pojazdu, którym sprawca dopuścił się czynu z art. 161 k.w. w typie kwalifikowanym. Dla osób, które stać było na wydatek rzędu do kilkuset tysięcy złotych na zakup np. samochodu terenowego, którym regularnie rozjeżdżają las, konieczność zapłaty nawet kilkutysięcznej grzywny, po trwającym pewien czas postępowaniu, nie będzie realizowało celów kary. Analiza obecnego uregulowania k.w. pozwala na postawienie tezy, w myśl której przepadek pojazdu, który służył do popełnienia wykroczenia z art. 161 k.w. nie jest możliwy w oparciu o art. 30 § 1 k.w., zgodnie z którym „[p]rzepadek przedmiotów obejmuje narzędzia lub inne przedmioty, które służyły lub były przeznaczone do popełnienia wykroczenia, a jeżeli przepis szczególny tak stanowi – także przedmioty pochodzące bezpośrednio lub pośrednio z wykroczenia”.
Przeczytaj również:
Minister Klimatu i Środowiska, w oświadczeniu dla prasy, podkreślił, że nowe przepisy mają na celu skuteczniejsze egzekwowanie zakazów oraz ochronę polskiej przyrody. Zgodnie z nowymi propozycjami, za jazdę motocyklem, quadem lub innym pojazdem silnikowym po terenach leśnych, osobom przyłapanym na gorącym uczynku może grozić nie tylko wyższa grzywna, ale także kara pozbawienia wolności do jednego roku. Ministerstwo tłumaczy, że dotychczasowe kary, choć w teorii surowe, w praktyce okazały się nieskuteczne. Często osoby przyłapane na nielegalnej jeździe po lesie unikały odpowiedzialności, tłumacząc się nieświadomością przepisów lub po prostu ignorując wezwania do zapłaty mandatów. Wprowadzenie kary więzienia ma być ostatecznym środkiem odstraszającym, który powstrzyma kierowców lekceważących prawo.
Aby nowe przepisy były skutecznie egzekwowane, ministerstwo planuje zwiększenie liczby patroli leśnych oraz ścisłą współpracę ze służbami mundurowymi, takimi jak policja i straż graniczna. W miejscach szczególnie narażonych na nielegalne wjazdy mają być instalowane kamery monitorujące, które będą rejestrować numery rejestracyjne pojazdów. Nagrania te będą dowodem w postępowaniach sądowych.
Ministerstwo zdaje sobie sprawę z potrzeb miłośników off-roadu i zapowiada, że równolegle z wprowadzeniem surowszych kar, będą prowadzone prace nad rozwojem infrastruktury dla sportów motorowych. W planach jest zwiększenie liczby torów motocrossowych i wyznaczonych tras off-road, które pozwolą pasjonatom tego sportu legalnie realizować swoje pasje. Warto zaznaczyć, że w Polsce istnieją już legalne miejsca do jazdy off-road, jednak ich liczba jest bardzo mocno ograniczona. Rozbudowa tej infrastruktury może być kluczem do rozwiązania problemu nielegalnej jazdy po lasach, zaspokajając jednocześnie potrzeby motocyklistów.
W dokumencie „Wspólne działania w trosce o lasy – pytania i odpowiedzi” czytamy:
Jednocześnie minister klimatu i środowiska zwróciła się do Dyrektora Generalnego Lasów Państwowych o podjęcie prac nad stworzeniem miejsc do legalnej jazdy quadami czy motorami crossowymi, która by nie przeszkadzała społeczności i odbywała się z poszanowaniem przyrody.
Jak to mówią: „po owocach ich poznacie”. Czekamy zatem na ruch Dyrektora Generalnego Lasów Państwowych. Mamy nadzieję, że nie skończy się to na pokazowym wytyczeniu jednego szlaku lub wybudowania jednego toru na terenach LP i zamieceniu sprawy pod dywan. Żeby ten system działał takich miejsc musi być sporo, tak aby każdy miał do nich dostęp. Jestem niemal pewien, że dojrzali motocykliści, quadowcy czy kierowcy aut terenowych nie będą mieli problemu z zapłaceniem abonamentu za jazdę po lesie, czy pojechanie do specjalnie przygotowanego miejsca do jazdy. Problem może dotyczyć młodych kierowców, którzy nie będą mogli dojechać do wyznaczonego miejsca, jeśli tych miejsc będzie zbyt mało i będą one znajdować się w dużych odległościach od siebie.
Zmiany zapowiedziane przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska mają na celu ochronę polskich lasów przed degradacją oraz zapewnienie bezpieczeństwa wszystkim ich użytkownikom. Nowe przepisy, które mogą wejść w życie już w przyszłym roku, przewidują surowe kary za nielegalną jazdę po lasach, w tym możliwość wymierzenia kary pozbawienia wolności. Dla motocyklistów, oraz innych zmotoryzowanych, oznacza to konieczność jeszcze większej uwagi i respektowania przepisów, a dla władz – wyzwanie w postaci rozwoju legalnych miejsc do uprawiania sportów motorowych. Czas pokaże, czy te zmiany przyniosą oczekiwane rezultaty, a polskie lasy staną się bezpiecznym miejscem zarówno dla przyrody, jak i fanów motorsportu.