Zgodnie z naszą obietnicą złożoną na naszym YouTube, dziś pokazujemy z bliska wszystkie detale Rometa RCR 125. Wydaje się nam, że serce dużego miasta to jest miejscem z którym dobrze współgra ten cruiser.
Szkoda tylko, że nasz egzemplarz nie jest biały, bo w jasnym malowaniu Romet RCR wydaje się być jeszcze masywniejszy. W technicznej części testu chwaliliśmy szerokie i wysokie ogumienie, które nie tylko poprawia komfort i prowadzenie, ale też naprawdę dobrze wygląda. Zwłaszcza z przodu.
Skoro tu jesteśmy to zerknijmy na hamulce. Na froncie podwójna tarcza, która robi robotę, z tyłu też hydraulika, która bez problemu zatrzymuje te 160 kg masy własnej. Przy tej okazji możecie też podziwiać podwójny, chromowany układ wydechowy. To nie zabieg stylistyczny, bo faktycznie motocykl posiada dwa cylindry. Generują 11 koni, które chłodzone są… olejem. Tak to jest chłodnica oleju.
Zaglądamy nieco niżej, zwracając uwagę na duży łezkowaty zbiornik paliwa oraz zawieszenie. Na przodzie miękki upside down, z tyłu dwa klasyczne amortyzatory, również komfortowo zestrojone. Przy tej okazji możemy też spojrzeć na tylny klosz led, wykonany w takim V-Rod’owym stylu. Bez dwóch zdań dobrze to wygląda. Przednia lampa to już klasyka, jednak nie wyobrażam sobie tutaj niczego innego.
Zajrzyjmy jeszcze na kanapę. Niskie siedzisko dobrze wpływa na komfort prowadzenia i wyczucie sprzętu. Materiały wykończeniowe to co prawda nie skóra, ale tragedii nie ma. Na koniec zobaczmy co widzi kierowca. Jest tu ascetycznie. Dwa zegary z zestawami kontrolek i koniec.
Ogółem Romet RCR 125 nie zdradza swojej pojemności. Nie tylko dlatego, bo brak mu oznaczeń. Główną rolę gra tutaj design i charakter sprzętu. Cena? Mniej, niż 9 000 zł. Czy warto? Warto.
Więcej o danych technicznych i wrażeniach z jazdy zobaczycie na Jednoślad.pl oraz na naszym YouTube.
