
- Sensacyjna decyzja Polaka
- Taddy Błażusiak zerwał kontrakt z ekipą Stark Future
- "Odmawiam startu w następnych wyścigach" - zawodnik nie wystartuje w trzeciej rundzie SuperEnduro
Polski mistrz podjął zaskakującą decyzję o jednostronnym rozwiązaniu kontraktu z zespołem Stark Future z efektem natychmiastowym. Rzecz ma miejsce po dwóch rundach obecnych Mistrzostw Świata FIM SuperEnduro. W poprzednim sezonie Tadeusz Błażusiak nie wystartował w cyklu MŚ, a gdy w końcu udało się dostosować motocykl elektryczny do obowiązujących przepisów, zerwał kontrakt. Co było powodem tej decyzji?
Podpisany kontrakt przez Polaka z zespołem Stark Future miał być nowym rozdziałem w zeszłorocznych MŚ SuperEnduro. Nadzieje były ogromne, bo cała ekipa dostrzegała w motocyklu elektrycznym wiele zalet, dzięki którym Błażusiak mógłby być w stanie walczyć o najwyższy stopień na podium. Niestety, pomimo otrzymania od Międzynarodowej Federacji Motocyklowej pisemnego potwierdzenia, że jednoślad zostaje dopuszczony do kategorii open w mistrzostwach świata, przepisy zostały cofnięte na 24 godziny przed startem pierwszej rundy. Kontrakt był podpisany, motocykl gotowy, a Tadeusz zmuszony był pauzować cały poprzedni sezon.
W tym roku w końcu się udało – wielokrotny mistrz świata Superenduro i Endurocross oraz legenda najbardziej wymagających zmagań hard enduro, wystartował w dwóch pierwszych rundach mistrzostw świata. Jednak wczoraj niespodziewanie ogłosił w swoich mediach społecznościowych, że jednostronnie rozwiązuje umowę z zespołem Stark Future.
Najważniejsze informacje:
- Tadeusz Błażusiak zrywa kontrakt z zespołem Stark Future.
- Sześciokrotny mistrz świata i pięciokrotny mistrz Ameryki Północnej na swoich mediach społecznościowych opublikował oficjalne oświadczenie, w którym poinformował o jednostronnym rozwiązaniu kontraktu.
- Czy Polak wystartuje w trzeciej rundzie mistrzostw świata SuperEnduro w Cluj-Napoca na nowym motocyklu?
Przeczytaj koniecznie:
Dramatyczny wypadek Tadeusza Błażusiaka – stalowa linka omal nie odebrała życia mistrzowi
Oficjalne oświadczenie Tadeusza Błażusiaka
Na profilu zawodnika wczoraj opublikowane zostało oficjalne oświadczenie:
Informuję, że z dniem 15 stycznia jednostronnie rozwiązuję kontrakt z firmą Stark Future i odmawiam startu w następnych wyścigach. Pragnę również przeprosić za zdarzenie, które miało miejsce na GP Niemiec, które nie było moim zamiarem i było spowodowane nieprzewidywalną reakcją motocykla.
Wszystko wskazywało na to, że otrzymanie ponownej zgody na start w MŚ na dobre zakończyło problemy w ekipie Stark Future. W listopadzie na łamach portalu poinformowaliśmy o wypadku Tadeusza, do którego doszło na jednej z katalońskich dróg, gdy sześciokrotny mistrz świata przygotowywał się do startów na elektrycznym motocyklu. Na jednym z zakrętów rozciągnięto stalową linę, w którą Taddy uderzył z pełną prędkością. Na szczęście skończyło się na ranach twarzy, jednakże trzeba przyznać, że Błażusiak miał sporo szczęścia – gdyby lina znajdowała się nieco niżej, na wysokości szyi, mogłoby dojść do tragedii. Kruozalnie, fakt, ze wszedł w zakręt po mistrzowsku, czyli z dużą prędkością, co wymusiło mocne pochylenie motocykl i obniżenie sylwetki, prawdopodobnie uratował Tadkowi życie.
Feralna runda Riesa w Sachsenarena
Co było głównym powodem do podjęcia tak bezprecedensowej decyzji? Na początku roku odbyła się II runda SuperEnduro, czyli Riesa, podczas której Polak miał podobniej jak w pierwszej sporo problemów. W swoim oświadczeniu zawodnik przeprosił, a także wyjaśnił, że zajście na treningu z Timem Apolle #96 nie było celowym działaniem Błażusiaka, a nieprzewidzianą reakcją motocykla. Przypomnijmy, że na jednym z zakrętów, podczas treningu elektryczny motocykl Tadka wyskoczył do pionu i trafił w niemieckiego zawodnika, który poirytowany całym zajściem odepchnął Tadeusza. Nie zabrakło wówczas spekulacji, czy było to celowe działanie, czy faktyczne problemy z jego Stark Vargiem. Taddy wystartował w eliminacjach, jednakże nie wziął udziału w wyścigach finałowych. Decyzją sędziów został zdyskwalifikowany. Obecnie w klasyfikacji generalnej mistrzostw świata zajmuje 14. miejsce.
Ta sytuacja rozpętała burzę w Internecie. Chodzi w niej nie tylko o to czy Tadek intencjonalnie wjechał w niemieckiego zawodnika swoim motocyklem – co brzmi samo w sobie dość kuriozalnie. Zdarzenie dało pole do wylania wiadra internetowych pomyj na motocykle elektryczne. Tadkowi, jako zawodnikowi teamu Stark Future Racing, oczywiście także dostało się także mocno przy tej okazji. Warto dodać, że Tadeusz Błażusiak to nie jedyny zawodnik startujący w MŚ Superenduro na motocyklu elektrycznym. Drugim z zawodników jest jego kolega z teamu Eddie Karlsson. Czy Taddy zostanie zastąpiony przez innego ridera u jego boku?
Komentarz Piotra Ganczarskiego:
W mojej opinii decyzja Tadka była kwestią czasu. Już podczas inauguracyjnej rundy Superenduro w Gliwicach widać było, że Taddy ma problemy techniczne z motocyklem. Z rozmów podsłyszanych w paddocku udało mi się wyłapać wzmianki o nie do końca działającej elektronice zawiadującej napędem. Frustracja, gdy chcesz jak najlepiej wystąpić przed własną publicznością jest tym większa, jeśli to sprzęt zawodzi. W kilku momentach wyścigu było widać, że motocykl nie chce słuchać ridera. Zdarzenie podczas niemieckiej rundy może to potwierdzać. Ciężko mi uwierzyć w to, że Błażusiak, będąc tak doświadczonym zawodnikiem, mógłby dać ponieść się emocjom i intencjonalnie wjechać w drugiego zawodnika. W mojej opinii próbował ominąć Tima Apolle wykręcając pivota. Jak widać na nagraniu, manewr nie poszedł zgodnie z zamierzeniem. Trzeba tez pamiętać, że motocykle elektryczne zostały mocno dociążone, by wyrównać osiągi w stosunku do maszyn spalinowych. To z kolei sprawia, że na pewno ciężej jest podrzucić je do pionu na śliskiej nawierzchni. Tadkowi życzę szybkiego powrotu do mistrzostw. Zapewne rozmowy z potencjalnym producentem motocykla, na którym miałby się ścigać właśnie trwają, a przygoda naszego mistrza z elektrycznym enduro prawdopodobnie nie prędko się powtórzy.
Czy Polak wystartuje w kolejnej rundzie mistrzostw świata?
Kontrakt oficjalnie został rozwiązany, jednakże na ten moment Polak nie poinformował o swoich dalszych planach. Nie wiadomo, czy wystartuje na motocyklu innej marki w nadchodzącej, trzeciej rundzie mistrzostw świata FIM SuperEnduro w rumuńskim Cluj-Napoca.
Tadeusz Błażusiak w 2010 roku zwyciężył w Pucharze Świata w halowym enduro, a rok później ponownie wygrał, tym razem w mistrzostwach świata. W 2012 roku nazwa serii została zmieniona na SuperEnduro i pod tą nazwą triumfował w latach 2012-2015. W kolejnym sezonie wystartował jedynie w rundzie organizowanej w Krakowie, gdzie oficjalnie poinformował o zakończeniu swojej kariery. Jesienią 2017 roku podjął jednak decyzję, że ponownie wraca do startów.