Silnik spalinowy zrobił swoje, zawładnął nie tylko transportem osobowym, ale też transportem towarów. Silniki spalinowe produkują prąd, wożą ludzi do pracy i szkoły, koszą trawę, napędzają łódki… Czy mają się jednak czego obawiać? Myślę, że jak najbardziej tak. Już w tej chwili silnik spalinowy zagrożony jest wyginięciem…
Dlaczego tak sądzę? Otóż branża pojazdów elektrycznych rozwija się coraz bardziej dynamicznie i nie jest to żadna fanaberia – po prostu tak wygląda ewolucja. Nawet najnowocześniejsze, najbardziej skomplikowane silniki spalinowe mają całą masę wad: są drogie w produkcji i w utrzymaniu, mają niską sprawność – tylko 30-40% energii cieplnej zamieniane jest w energię mechaniczną, zanieczyszczają środowisko oraz działają na ograniczone ilościowo paliwa kopalne.
Silnik elektryczny jest wręcz przeciwieństwem silnika spalinowego. Energię elektryczną, która go zasila można uzyskać dosłownie z powietrza, jest tani w utrzymaniu – nie potrzebuje tak częstych przeglądów jak silnik spalinowy, jest też tańszy w produkcji, sprawność najlepszych silników elektrycznych szacuje się na ponad 90%, koszty energii elektrycznej potrzebnej do przejechania 100 km dzięki silnikowi elektrycznemu są 10-krotnie niższe niż w przypadku silnika spalinowego.
Zatem wszystko przemawia za tym, by zrezygnować z silnika spalinowego i zakupić motocykl, czy skuter z napędem elektrycznym… Otóż nie, tzn jeszcze nie. Największym problemem w ówczesnych produktach jest zasięg. Otóż najlepsze baterie stosowane w skuterach elektrycznych stanowią jedną trzecią masy całego pojazdu i pozwalają na przejechanie 50-70 km. Zatem Skuter elektryczny w tej chwili jest najlepszym rozwiązaniem jako pojazd do tanich dojazdów do pracy, ale tylko tyle… Dalsza wycieczka? Możemy o tym zapomnieć, bo “tankowanie do pełna” takiego pojazdu zajmuje kilka godzin.
Tak czy inaczej politycy i ekolodzy zabiją silniki spalinowe coraz wyższymi normami emisji spalin i będziemy zmuszeni przesiąść się na elektryki. Rewolucja już jest blisko, już ją widać, ale jeszcze przez jakiś czas silniki spalinowe utrzymają się na rynku maszyn nowych, a pojazdy elektryczne będą produktem niszowym. Zatem korzystajmy z tego.
Cóż, tak czy siak już wyobrażam sobie, jak będę opowiadał mojemu wnukowi o mojej młodości i pojazdach którymi wtedy jeździłem, a on zdziwiony powie – “Dziadku, naprawdę jeździłeś motocyklem spalinowym i to jeszcze manualnie? Nie bałeś się?”
Jak zwykle nie rzetelny artykuł, tak energię elektryczną można uzyskać nawet z powietrza ale kto tak robi ? Można też jeździć nowymi bmw czy audi można ? Ile procent Energi elektrycznej jest z węgla ? Ponad 90 % a w sprawie ekologi to lepiej się nie wypowiadać bo takie silniki potrzebują wielu akumulatorów,a co w nich jest woda ? Poza tym akumulator wytrzyma parę lat więc o czym my mówimy ze trzeba spalinowego dogladac no chyba jak się jeździ alfa, tańszy w produkcji ? To już nawet nie wymaga komentarza
Póki co to się wprowadza więcej mniejszych gabarytowo sprzętów elektrycznych, mnie urzekł ostatnio wyglądem scoopper który wygląda niemal jak hulajnoga a zasuwa 35km/h. Jestem za rozwojem rynku w tym kierunku. Energia elektryczna jest droga, ale w takich rozwiązaniach nawet o dziwo całkiem wydajna.
Poprzez zasilanie z powietrza autor ma na myśli choćby turbiny wiatrowe.
Stawiasz sobie samoróbkę turbinę (przyjmijmy, że koszt to 0 zł), podłączasz i masz “paliwo” do skutera elektrycznego za darmo. Musisz “płacić” tylko za czas, który zajmie turbinie wygenerowanie prądu i naładowanie akumulatora oraz za czas i wysiłek jaki włożyłeś w zbudowanie turbiny.
Niestety co do skuterów, to ich obecna (jedyna) wada to słaby zasięg, jeśli się poprawi do circa 100km na jednym ładowaniu, to na pewno się zainteresuje, pozostali również. Mam niestety do przejechania skuterem każdego dnia do pracy w granicy 55km więc obecne osiągi elektryków 35km/h i 40km zasięgu to dla mnie za mało. Skuterem 50cc spalinówką 4t trasa w jedną stronę (ok. 27 km) zajmuje mi 30 do 35 minut (średnio 46 do 54km/h). Koszt na miesiąc to w sumie 100zł.
W przypadku elektryka z jego 35km/h podróż zajęła by mi już 45 minut.
Jeśli poprawi się prędkość, zasięg skutera elektrycznego i z tymi zaletami pójdzie w parze spadek cen to będzie super! Także większość zależy od chciwości producentów i tego, który pierwszy zacznie ulepszać akumulatory na tyle by miały dużą pojemność i dało się je naładować szybko (np w godzinę) z dowolnego typowego gniazdka.
Już teraz można kupić skuter elektryczny do 6000 PLN.
@Maczęty zgadzam się, co do samych elektryków może na poczaku inwestycja moze wydawac sie duza ale suma sumarum szybko sie zwraca. Scoopper to chyba cos nowego na rynku, nigdy o tym nie slyszałem, ale jestem na etapie poszukiwania rady na warszawskie korki wiec z checia dowiem sie wiecej. pozdr!
Zasięg to największy problem pojazdów elektrycznych. Widać jednak po rozwoju aut, że powoli zwiększają się zasięgi i skraca czas ładowania. Dokładnie tak samo będzie z motocyklami. W tej chwili to jak wspomina autor świetna opcja do dojazdu do pracy (szczególnie w mieście, gdzie planowane jest tworzenie sieci ładowania). Dlatego teraz warto kupić jakiś mały skuter i w tani sposób omijać korki;) Koszty ładowania są niższe niż benzyna. Tym bardziej, że na rynku pojawiło się kilka tańszych interesujących propozycji, które nie zrujnują nam portfela. Jest Barton Energy, TrybEco LIBRA, czy Zipp Volteno.
Ale niestety ich jakość jest tragiczna!!! Elektryki nie muszą być przecież chińskie… Jak ktoś preferuje wyższą jakość, to może spokojnie wybrać coś ładnego i europejskiego – Govecs Schwalbe, Torrot Muvi, Askoll eS3 – wszystkie rejestruje się już jak 125-tki (kat. L3e), czyli pojadą szybciej niż 45km/h :)))
Jak ktoś chce to polecam wypożyczalnie skuterów na minuty ‚blinkee’. Można sobie pojeździć za parę groszy. Po rejestracji Polecam kod na 15 zł: 15nfhkeng5p działa na 100% wystarczy wejść w dane użytkownika i tam jest miejsce na wpisanie kodu.