w sobotę pojechałem na chwilę do kolegi (jakieś 5 kilometrów ode mnie) i zaczęło padać i tak jadę... jadę ... i zaczęło mi nim trochę szarpać aż zgasł. próbuję go odpalić pół godziny i ok..... jadę 100metrów i gaśnie i czynność się powtarza... mało tego, na następny dzień w ogóle nie chciał odpalić i w dodatku manetka gazu się zacięła....
w czym tkwi problem? w gaźniku? zalał się? zbiornik mam pełen paliwa......
problem może być w elektryce, gaźniku, mokrym filtrze powietrza, przytkanym napowietrzaniu zbiornika, kraniku, filtrze.. itd. Do tego ta linka - ona ci się zacina w gaźniku czy w rollgazie czy gdzieś w pancerzu? Bo może to jest przyczyna lub kolejny skutek tej samej usterki (gaźnik).
Jesteś bezlitosny Wombatku;) O 2 w nocy chłopak ma wykrzesać z siebie energię na proces myślowy?! ;))) Popatrz, popatrz, a nie dalej jak przedwczoraj zanudzałam Was opowieścią o takim samym problemie z linką gazu;)))
dlatego strach coś poradzić. jak napiszesz że ^odkręć śrubokrętem^ to się okaże że nie ma śrubokręta i że szkoda kupować a jak napiszesz że ^przesmaruj....^ to się okaże że się nie opłaca kupować za 3 zł tubki smaru żeby raz coś maznąć. Ja mam przed oczami wciąż tą kartkę w kratkę której szkoda marnować żeby zobaczyć czy gaźnik ma raczej 12mm czy raczej 17mm.