Opinie: Czy Warto Kupić Chiński Skuter?
Tagi: a wcześniej miałem Kingway Martinelli i było przejec, ale pękła mi rama i dałem sobie spokoj. Wiec jak dba, jeździł bym pewnie do tej pory, nie liczę wariatorow, pasów i sprzegieł, pod warunkiem jak bedzie kosztował wiecej jak 3 tys. :, witam. W tej chwili mam junaka 608 i przejechane ponad
- This topic has 65 odpowiedzi, 34 głosy, and was last updated 7 years, 4 months temu by
Chinol_180.
-
AutorWpisy
-
29 maja 2013 dnia 18:39 #123646
Jak najbardziej jestem za chińczykami 🙂 Sam taki miałem i jedyna usterka to urwana linka prędkościomierza. Przebieg mały bo zaledwie 10 000 km Mało tego, kupiłem używany, więc dla niektórych w ogóle to porażka. Nie bać się chińczyków.
29 maja 2013 dnia 20:00 #123648Z każdym rokiem jakość „chińczyków” się polepsza. Może jestem trochę stereotypowy, ale wolę te „markowe”, bo uważam, że są lepsze 😉 nawet jeśli używane i mają te 10 lat, to pociągną zdecydowanie dłużej niż „chińczyki” Aprilia Sr 50 R
Poznaj nowy Zontes U1 125 z najbogatszym wyposażeniem w klasie. Odkryj moc systemu oświetlenia full LED. Poczuj osiągi silnika 14.6 KM. Doceń niesamowitą wszechstronność. Przyjrzyj się z bliska każdemu detalowi.
29 maja 2013 dnia 20:00 #123647Piąty wiersz od dołu – powinno być „marketowy”, a nie „markowy”. Ogólnie jestem też za chińskimi produkcjami. Każdy skuter się psuje, a do tych z CHRL są tanie częsci. Mówię!
30 maja 2013 dnia 08:50 #123732„Tajwan co prawda jest częścią Chin” No ktoś w redakcji popłynął. Popieracie propagandę ChRL? Równie dobrze mogliście napisać że Śląsk jest częścią Niemiec.
30 maja 2013 dnia 08:56 #123736Chińskie embargo na skutery sprzedawane w Polsce – może autor tego się obawia i dlatego tak napisał. 🙂
30 maja 2013 dnia 09:52 #123750Anonim
Nieaktywny- Postów: 3 102
Ze skuterami jest jak z samochodami. Nie każdego stać na nowy markowy i woli kupić nowy, ale ‚gorszy’. Bo nowy to zawsze nowy. Poza tym skuter często kupuje się ze względów ekonomicznych. No i wyglądem się nie jeździ – jak to mówią. Chociaż te chińskie nie które akurat ładne są.
Jakbym miał teraz wybierać między używanym markowym skuterem jeżdżonym nie wiadomo jak, gdzie i przez kogo, na pewno kupił bym chińczyka nowego.30 maja 2013 dnia 10:01 #123752Teraz jeżdżę Hondą, wcześniej miałem dwie Yamahy w tym jeden skuter: Aerox.
Ostatnio gdy miałem okazję przejechać się Keeweyem koleżanki to myślałem że coś mnie trafi. Abstrahując od prób wciskania sprzęgła :D, to w skuterze: wszystko się trzęsie, terkocze i w inny sposób denerwuje jeźdźca, a detale pozostawiają wiele do życzenia.Jak ktoś raz siądzie na coś z górnej półki t ciężko mu będzie na chińczykach.
30 maja 2013 dnia 10:08 #123754Anonim
Nieaktywny- Postów: 3 102
W koreańskich samochodach też wykończenie jest dupne, wszystkie plastiki trzeszczą, hałasują i ogólnie badziewie, a mimo to ludzie kupowali i kupują, bo tanie.
Cylinder do chińczyka kupiłem kiedyś za 60 zł kompletny, nowy, 72 ccm i zrobiłem na nim 10000 km. Nic, nawet nie pierdnął. I o to właśnie chodzi w ekonomii chińczyków.30 maja 2013 dnia 11:11 #123791Tanie części mnie osobiście przekonały do zakupu chińczyka. Jerstem zadowolony. Barton Falcon 2T pozdrawiam
30 maja 2013 dnia 12:06 #123812A kolega kolegi kupił Jamaszkę za 3500 zł w stanie opłakanym i teraz przeznaczy kupę kasy na części.
Przykład: do mojego dysza – 5 zł, do Jamaszki – 13,75 zł.
30 maja 2013 dnia 22:50 #124125Piszecie glupoty az pszykro czytać. Caly swiat nakreca gospodarke wschodu a wyscie sie skuterow czepili.zobaczcie co macie w domu i ile z tego z chin pochodzi. A jak macie mlode auto to je rozbierzcie i sprawdzcie z kad sa czesci. A w tych waszych markowych i tak polowa czesci bedzie ze wschodu.na szczescie dla was tylko znaczki widzicie 😀 Pewnie ze warto i przestancie straszyc ludzi. Ciagle w tych dyskusjach o EKONOMII zapominacie.
30 maja 2013 dnia 22:57 #124126To szkoda, że ci „pszykro”. Znam wiele ludzi, którzy się śmieją, że chińskie skutery to gówno, a gdy kupują takie, to zmieniają zdanie. 🙂
4 czerwca 2013 dnia 14:10 #125281Już nigdy więcej chińczyka. Moje doświadczenia Z forum przełożyłem ROMET 727 Przejechałem na nim 2,5 tys. kilometrów. Skuter ma rok i musiałem się go pozbyć – tracąc oczywiście sporo kasy, bo kupowałem nówkę. Dodam, że skuter nie miał wypadku, nie był uderzony, po prostu zaczął się rozsypywać. Co z Rometem jest nie tak? Oto moje doświadczenia. 1. Odkręcają się śrubki m.in. przy obudowie z przodu 2. Podczas jazdy przekręciła się manetka gazu. bo odpadła/odkręciła się śrubka 3. Popękały łączenia śrub przy plastikach z tyłu – przy światłach, a także sama obudowa świateł. – prawy kierunkowskaz i główne. Nie było żadnego uderzenia – same polskie dziury. 4. Żarówka główna wysuwała się z oprawki przez co światła mijania nie działały. 5. Pękł plastik na łączeniu za siedzeniem pasażera, chociaż jeździłem skuterem sam (waga 80 kg). 6. Złamał się kluczyk, przy zbyt nieostrożnej próbie otwarcia baku paliwa. To moja wina, ale żeby kluczyk złamać próbując go przekręcić? 7. Zalany filtr powietrza po tysiącu kilometrów. (olej, benzyna?) już nie pamiętam. Wymieniłem filtr i później problemu nie stwierdziłem. 8. Awaria startera elektrycznego – skuter nie odpalał, – jedynie z kopki. Ale po naciśnięciu hamulca gasły światła. Naprawa trwała tydzień. Więcej grzechów nie pamiętam.To wszystko stało się przez jeden rok.
4 czerwca 2013 dnia 14:26 #125282tak się dzieje jak ktoś nie umi użytkować chińszczyzny i kręci manetkę na full i jeszcze więcej , jak wiadomo każdy kupiony u nas chinczyk należy posprawdzać i odrazu dokręcać z odp. siłą wszystkie śrubki i inne dupsy – kontrolować przez co najmniej 500 kilosów .
4 czerwca 2013 dnia 14:28 #125284Ja miałem chinola i powiem tyle, że więcej czasu go naprawiałem niż jeździłem. GY6 jest np. świetną konstrukcją, pod warunkiem, że jest wykonany z odpowiednich stopów metali. Fabryki chińskie nie trzymają norm i ich części to po prostu buble. Skuter jest dla człowieka a nie człowiek dla niego.
4 czerwca 2013 dnia 14:54 #125289Mario1 napisał:
tak się dzieje jak ktoś nie umi użytkować chińszczyzny i kręci manetkę na full i jeszcze więcej
No bez jaj. Skuter jest do tego, żeby jeździć, a nie żeby się zastanawiać czy przypadkiem za mocno manetki nie przekręciłem.
4 czerwca 2013 dnia 15:21 #125293ludzie narzekacie na chińszczyznę a zapominacie o jednym – otóż do Polski przychodzą tylko klamory do piździka a to nasi wspaniali pseudo mechanicy je składają – oni idą na masówkę z tym składaniem – sam ostatnio straciłem nakrętkę ze stopki bocznej , przy zakupie udałem greka i pytałem się w sklepie czy wszystko po dokręcane jest – odpowiedź pseudo mechanika – niech pan będzie spokojny wszystko jest jak ta lala ,- gdybym od razu po przyjeździe do domu nie po dokręcał paru rzeczy to bym nawet 100 kilosów nie przejechał , dodatkowo gaźnik był ustawiony na przepał ,- więc przestańcie narzekać na coś za 2-3 tyś. skoro to nie wina chin tylko polaczków .
4 czerwca 2013 dnia 15:48 #125295Kiedyś gość z serwisu yamahy powiedział fajne zdanie: Gdyby ludzie z yamahy montowali chińskie skutery nie było by z chińszczyzną problemów, wiadomo, zrobi to mniejszy przebieg i w ogóle, chodziło raczej o to że jedno, dwu dniowe czy tygodniowe skutery nie odmawiały by posłuszeństwa. Za to jeśli by ci ludzie którzy montują chińszczyznę zaczeli montować yamahę, japońskie skutery stały by się pojazdami którymi wyjeżdża się z domu, tylko nie wiadomo czy do domu będzie się miało czym wrócić.
4 czerwca 2013 dnia 15:56 #125300Ludzie muszą się niestety na własnej skórze przekonać, że nie opłaca się kupować bubli…
Skuszeni niższą ceną, decydują się na takie zakupy chińskich skuterków.
Potem na siłę usiłują sobie wmówić, że to był mimo wszystko dobry zakup. Takich pseudo szczęśliwych posiadaczy nie brakuje i na tym forum. Na wzajem wspierają się w swych wypowiedziach, nie dopuszczają myśli, że ich zakup był kompletnie nietrafiony. Uświadamiają sobie, że ich ciężko zarobione pieniądze wydali na wiecznie psujące się niedoróbki. Tłumaczą sobie, że jak się dba o sprzęt, tak się jeździ.
Ludzie, opamiętajcie się. Nie po to wywalacie coraz większą kasę, na niedoróbki, w których trzeba co chwile coś dokręcać, coś notorycznie odpada, łamie się… A w najmniej oczekiwanym momencie maszyna nie odpala i po analizie kilkuset podobnych wpisów, nikt tak naprawdę nie wie dlaczego tak się dzieje?
A ja Wam powiem – bo wybraliście tandetną jakość sygnowaną przez „polskich producentów”… Żal mi się robi, jak czytam biadolenia Szczęśliwych użytkowników chińczyków… Chińska to dobra jest kuchnia, a nie skutery 🙂4 czerwca 2013 dnia 16:24 #125312Najgorsi sa pseudo znawcy byle jakiego byle markowego gówna. Bo markowe to lepsze i oni wiedzą że to chińskie jest do du.. bo nigdy go nie mieli ale doskonale wiedza że jest do niczego choć sami niewiedzą dla czego? Tylko markowy się nie psuje, są fora gdzie nikt o markowym np. japońskim sprzecie nie pisze o problemach tam są pewnie same ochy i achy bo to błyszczący markowy japoński sprzęt, który nigdy się nie psuje itd itd.
Ile można czytać te wypociny. To jest już żenujące. Sam jeżdżę chińskim gównem i sam mam jeszcze japoński cód techniki który z uwagi na koszty naprawy stoi w piwnicy i nie ma zamiaru z niej wyjechać gdyż jego chiński brat spokojnie go potrafi zastąpić.
Rozpisywanie się nad wyższością marki nad chińszczyzną to jak bycie typowym snobem który nie założy skarpetek Szydełka Otwock bo te Adidas to są tylko najlepsze na świecie bo markowe i takie błyszczące a te logo to już w ogóle robi ze mnie mistrza świata.
😀 Pozdrowienia dla ogólnodostępnego snobizmu 🙂4 czerwca 2013 dnia 16:27 #125313Nie zapominaj, że te „Adasie” też są robione przez Żółte Rączki, hehe
4 czerwca 2013 dnia 16:29 #125314R2_D2 napisał:
Nie zapominaj, że te „Adasie” też są robione przez Żółte Rączki, hehe
dokładnie to samo chciałem napisać Artur :-))
4 czerwca 2013 dnia 16:35 #125315No to może samochód Volvo….. Hmmm, to też już Chińczyk. :)))
Albo „markowe” jeansy…. to też niestety Żółtek itd. itd.itd…….4 czerwca 2013 dnia 16:38 #125317Fabryka chińska nie jest równa chińskiej fabryce. Oczywiście wiele rzeczy robią w chinach, ale jak robi to firma z marką to narzucają odpowiednie normy i kontrolę jakości. Tak jak wszędzie, są też fabryki które buble trzepią np. cylki na allegro po 50zł, które mam wrażenie, że są odlane z cyny…
4 czerwca 2013 dnia 16:39 #125318R2_D2 napisał:
No to może samochód Volvo….. Hmmm, to też już Chińczyk. :)))
Albo „markowe” jeansy…. to też niestety Żółtek itd. itd.itd…….Artur taki Hindenburg nie wie co to sraj taśma a ty mu tu o autach piszesz – chcesz by żyłka w dupie mu pękła :-))
4 czerwca 2013 dnia 16:42 #125319no…. nie chcę, jeszcze mu się jaka krzywda stanie. A ja bardzo spokojny człowiek jestem, hehe
4 czerwca 2013 dnia 16:48 #125320Anonim
Nieaktywny- Postów: 2 986
Nie ważne, która rączka składa tylko z czego ma zrobioną część, jaka była technologia i jak kontrolowana jest jakość. W Chinach jest ponad 3000 fabryk jednośladów i twierdzenie, że każda puszcza buble jest śmieszne. Z resztą każdy jeździ czym mu się podoba, chce akurat marketowym wynalazkiem – jego sprawa. Jeśli posiadanie markowego, dobrego sprzętu jest snobizmem to taki snobizm popieram, choć pewna maksyma mówi, że biednych ludzi nie stać na tanie rzeczy.
4 czerwca 2013 dnia 17:04 #125329Lucek71 – te małolaty niestety nie mogą tego pojąć co napisałeś.
Moja wypowiedź miała na celu uzmysłowienie ludziom, że czasami oszczędne zakupy są złudzeniem. Tak jak napisałeś, Polaków nie stać na tanie rzeczy, my za mało zarabiamy. Potem zaczyna się biadolenie, jazdy po serwisach. Więcej stoi w serwisie na naprawie gwarancyjnej niż jeździ po naszych drogach.4 czerwca 2013 dnia 18:43 #125369Każdy ma trochę racji. Przelatałem w tamtym roku na chińskim silniku 20200km, niby bezproblemowo, ale że silnik był mocno na dopingu elementy przeniesienia napędu bardzo szybko się zużywały, ale tragedii nie było, koszty użytkowania raczej śmieszne poszło trochę pasków kilka wariatorów, i nigdy mi nie zdechł na środku drogi( no raz pasek strzelił o 22.00, 25km od domu). Teraz mam firmowy silnik, lata bez problemu jest kompletnie bezobsługowy, ale pompę wody musiałem wymienić, za wiatraczek i wałeczek 150zł z wysyłką i to najtańsza reperaturka jaką znalazłem. Ale w tym roku naturlałem dopiero tylko 4tyś km, jak będzie dalej nie wiem wszystko wskazuje że dojeździ do jesieni bez zaglądania, wymiany oleju i na tym kończy się obsługa. Niby fajnie to wygląda z boku ale ten silnik to stary dziad, z nieznaną historią, którego remont kosztuje nie mało, chciałem zimą wymienić wał na nowy ale koszt powala z nóg, wymiana wału na taki średniej jakości kosztuje około 2300zł, wymiana wału na malossi wciągnie 3000zł i to z własną robotą. Coś w tym jednak jest, firmówka może więcej i nie ma gadania, ale jak pierdyknie to w niektórych przypadkach choć siądź i płacz. A china nie jest zła da się tym jeździć a części zamienne może i szału nie robią ale przynajmniej są tanie.
6 czerwca 2013 dnia 20:00 #125845tak się dzieje jak ktoś nie umi użytkować chińszczyzny i kręci manetkę na full i jeszcze więcej , jak wiadomo każdy kupiony u nas chinczyk należy posprawdzać i odrazu dokręcać z odp. siłą wszystkie śrubki i inne dupsy – kontrolować przez co najmniej 500 kilosów. Niestety Mario muszę Cię zmartwić. Romet zaczął się sypać po pierwszym tysiącu kilometrów, a nie jak był na dotarciu. Manetkę przekręciłem jak jechałem w korku 20 na godzinę i dlatego miałem stres, że skuter nie jedzie, a ja pomiędzy samochodami utknąłem. Niestety plastiki i ich łączenia w Romecie 727 to badziew. I nie ja jeden jestem ofiarą tej tandety. A gwarancja takich wad jak mi powiedziano w serwisie nie obejmuje.
-
AutorWpisy
- Musisz się zalogować, żeby odpowiedzieć w tym temacie.