Opinie: Czy jazda skuterem to obciach?
- This topic has 51 odpowiedzi, 16 głosów, and was last updated 8 years, 7 months temu by
Anonim.
-
AutorWpisy
-
18 sierpnia 2014 dnia 17:38 #173889
Oj szkoda mi kolegi, bo widzę że z żoną to masz chyba ciężko. Ja jestem z miasta, ale moja rodzina jest ze wsi. Przez długie lata mało kto miał tam samochód, ale motor, motorower lub skuter każda rodzina. I myślę, że nic złego nie widzieliby gdybym przyjechał na dwóch kółkach. Zresztą ważne jest to co się lubi, a nie to co ludzie powiedzą. Są tacy, którzy cały świat już zjeździli na motorach i szczerze ich podziwiam, a nie wyśmiewam. Pozdrawiam
18 sierpnia 2014 dnia 20:00 #173890Mam W domu renault megane III CC i chętnie bym sprzedał i kupił inny samochód i tmaxa nowego za to !!!! a potem chętnie bym się pościgał z obgadującym wujkiem staszkiem który wysmiewał moj skuter jadąc skodą felicią !!!!!!! moje zdanie… 🙂
18 sierpnia 2014 dnia 20:30 #173893śmieszny artykuł, i relacje damsko męskie i rodzinne, i światopoglądowe i nawet motoryzacyjne i społeczne 😀 Kisiu, jak nie masz dla żony ciuchów, rękawic itd to jej tak nie bierz na dwa kółka bo to właśnie będzie obciach że o nią nie dbasz. Jedź tak żebyście w razie deszczu nie wylądowali w szpitalu z zapaleniem płuc. Powiedz jej tak, tylko słowo w słowo: „Koteczku, przemyślałem sprawę. Nie uważam wprawdzie aby jazda skuterem była obciachem jak mówisz ale ponieważ nie mam co Ci dać do ubrania w razie deszczu to pojedziemy samochodem czy tam autobusem” Ona zmięknie i już następnym razem nie będzie taka ostra
18 sierpnia 2014 dnia 20:46 #173894Moja rada zmienić żonę,nic więcej tu nie wymyślisz.
18 sierpnia 2014 dnia 21:40 #173897Jeżeli to nie prowokacja zamyślona to Kisiu, żal to czytać. Twoja żona została *naturalizowanym mieszczuchem* czyli wydaje jej się wsią i wstydem wszystko co nie jest Pałacem Kultury. Ale tylko jej się wydaje bo jak się podzieli światopoglądem to wychodzi z niej wiocha (ew. drobnomieszczaństwo). A dokładnie to kompleks pochodzenia. Jakby tą niechęc na 160km pińdziesiątką argumentowała strachem, dyskomfortem podróży na trzęsidupce żółwim tempem, brakiem ubioru – to by były argumenty i bym ją poparł. Ale argument że to wstyd przed rodziną…ło matko. Zaręczm ci też że gdyby to był największy i najbardziej wychromowany motór na widok którego na ulicy we warszawie robi sie łaaał to twoja żona siedziała by na nim pierwsza i trąbiła żebyś się pospieszył- tak kompletnie wbrew temu co mówi. Wtedy by robiła przed rodziną tą na którą stać na fanaberie za 90 tyś – co zasadniczo zamyka usta wszystkim. Smutne to i wręcz krępujące.
18 sierpnia 2014 dnia 23:04 #173900160km na skuterze gabarytu 50cc to już wyzwanie we dwoje. Co innego duży krążownik a co innego miejski śmigacz. Gdyby chodziło o promień 50km to jeszcze ujdzie. Ale fakt faktem dość mocno się w PL utarła pogarda dla małych jednośladów. Proponuję żonie przedstawić koncepcję jazdy microcar’em. Są dwa wyjścia: albo w to wejdzie albo wyskoczy jej na czole „blue screen”.
18 sierpnia 2014 dnia 23:14 #173902ale tu kontekst jest szerszy i zupełni inny:
– co rodzina powie
– wstyd
– w niedziele nie można sobie żarówki w samochodzie zmienić bo nie wypada..
.
Ale wstać na wiosce o 5 rano w niedziele jak co dzień, wydoić krowę, i świniom żarcia donieść to wypada (bo trzeba i nie ma dyskusji). Dopiero jak sie zrobio miastowe to im zaczyna niewypadać. Ale zasuwać w niedziele do supermerkieta i podle wykorzystywać upokorzonych tam towarzysko ludzi pracujących w niedziele, najlepiej zatankowanym w niedziele samochodem… to wypada. A do kościoła to bryczką (najlepiej na galowo i w nowych skórach)- jak w Samych Swoich: Ty widzisz ludzi, ludzie ciebie widzą…19 sierpnia 2014 dnia 14:30 #173964Fakt 160 km na skuterku 50ccm w dwie osoby sam bym się nie zdecydował, ale z opisu wynika że nie dystans jest problemem tylko materializm, Miałem kiedyś żonę o podobnym charakterze, jak kupowaliśmy auto to najważniejsze było to jak ona będzie w nim wyglądać, nie wazne było jakie są koszty utrzymania, dostępność do części zamiennych itp najważniejsze było jak ona będzie w nim wyglądać, takich sytuacji było masa że ciężko spamiętać, wszystko miało wyglądać bogato, ale w życiu nie przepracowała jednego dnia i nie zarobiła jednej złotówki, o dziwo pochodziła z miasta, ja jestem cierpliwy ale i moja cierpliwość ma granice. Dostała wreszcie kopniaka i się skończyło, teraz tak wspaniale wygląda że ze znajomymi to nawet kontaktu nie utrzymuje bo wstyd być w jej obecnej sytuacji. Ja natomiast postanowiłem zacząć od zera łącznie z tym że wyprowadziłem się z tamtego domu i postanowiłem zbudować swój dom i znaleźć prawdziwą żonę, budowałem dom zagospodarowywałem działkę ale w między czasie szukałem żony, ale jak np umówiłem się z dziewczyną to pożyczałem takiego starego zdezelowanego golfa od siostry bo jak bym pojechał nowym autem to wiadomo? czy nie trafił bym na jakiegoś pasożyta? a tak dzięki zdezelowanemu golfowi pasożyty od razu się demaskowały. Mi się udało znalazłem dziewczynę ze wsi która nie dość że wygląda jak ferrari to jeszcze ma dobry charakter, gdyby było trzeba to te 160km pojechała by i na wozie drabiniastym, gdy teściowi nawaliło auto pożyczyliśmy mu swoje a sami pomykaliśmy skuterem i żadnemu nie przyszło do głowy że to może być obciach, nie dawno kupiłem używany maxi skuter z wada prawną miałem go w garażu ale nie mogłem go ani zarejestrować ani używać, miałem strasznego doła, żona nie informując mnie znalazła identyczny maxi skuter umówiła się ze sprzedawcą zabrała wszystkie oszczędności z domu i zawiozła mnie do sprzedawcy, na miejscu informując mnie że przyjechaliśmy po drugi skuter dla mnie, ja się nie zdecydowałem ale gest był bardzo miły, a skuter z wadą prawną też prawnicy pomogli odzyskać. teraz sama mówi że dobrze że się nie zdecydowałem na zakup drugiego, tego co ona nagrała. Ja po takiej gadce że żona może sie wstydzić tego czym przyjechałem do kogoś w gości czyli tym samym oznaczało by to po części że i mnie się wstydzi, w tym momencie ma z bani imprezę ja nigdzie nie jadę chce to autobus i wio , tylko że w moim przypadku taka sytuacja jest nie do wyobrażenia żebym jak się starał to nie umiem sobie czegoś takiego wyobrazić. Nie mam nic ani do ciebie ani do twojej żony ale tak trochę mi cię szkoda. W niedzielę staram się nie pracować ale ciężko mi to idzie bo ja normalnie to pracuję cały tydzień łącznie z niedzielą ale zdarzają się i wolne niedziele i jeśli mam jakąś awarię czegoś, czegokolwiek to tak naprawiam to w niedzielę, a jak jest trudna awaria np w aucie i trzeba coś pomóc przytrzymać czy coś w tym rodzaju to jeszcze żonka musi przyjść i mi pomóc.
19 sierpnia 2014 dnia 15:20 #173968To nie jest tak, że moja żona jest jakaś zła czy coś. Może trochę przejaskrawiłem sprawę będąc pod wpływem emocji. Owszem – jesteśmy różni praktycznie pod każdym względem i nawet znajomi śmieją się, że powinniśmy prędzej się wytłuc niż wziąć ze sobą ślub. Jednak jakoś tak to wyszło, że jesteśmy ze sobą już siódmy rok i chyba nikt nie narzeka z tego powodu. I na pewno nie zamierzam jej zmieniać:-) Owszem, są takie „punkty zapalne” – i to jest jeden z nich. Na wsi myśli się praktycznie. Nie kupuje się pojazdów, którymi nie można jeździć cały rok. Pamiętam opory żony cztery lata temu przed kupnem Inki – i argument, że będę jeździł pół roku, a przez pozostałe pół będzie stała nieużywana. Na wsi samochodem wozi się wiele rzeczy, a – jak wiadomo – skuter ma ograniczoną ładowność. I ten argument, że „na głowę nie pada”… Na wsi skutery są traktowane również jako zabawka dla młodzieży w wieku mniej więcej 15 – 16 lat, po czym młodzież ta automatycznie przesiada się do samochodów i tak zostaje już do końca życia. Może dlatego mój środek transportu postawił by małżonkę i mnie na pozycji „dużych dzieci”… Nawiasem mówiąc przypomniał mi się argument szwagra, że gdybym chciał zostać dostawcą pizzy to bym był śmieszny, bo to praca dla tylko dla nastolatków… Jeśli chodzi o niedziele – owszem, robione jest na wsi to co konieczne, a wszystkie inne rzeczy odstawiane są na bok. Tam niedziela to święto.
19 sierpnia 2014 dnia 15:21 #173970bo to wieś.I to jest ta różnica.
19 sierpnia 2014 dnia 18:21 #173992Tereny zurbanizowane to zupełnie inny świat niż te niezurbanizowane. Zupełnie różne potrzeby. Nie ma co miksować na siłę tych dwóch światów. Miasto nie śpi, nie zna „wolnych niedziel”. Podobnie jest z „rygorami” religijnymi – tutaj nie ma to znaczenia, mało kto się przejmuje tym „co proboszcz powiedział”. Oczywiście są ludzie, którzy żyją poza tym schematem. Ale statystycznie, wieś i miasto są jak ogień i woda. Co dla jednego jest istotne, dla drugiego nie ma żadnego znaczenia. Po prostu.
19 sierpnia 2014 dnia 18:40 #173994Anonim
Nieaktywny- 4
- 927Postów:
Ja bym akurat wystrzegał się podziałów wieś/miasto, bo to bardziej kwestia pokoleniowa. Obecny dostęp do technologii powoduje, że schematy życia wiejskiego i miejskiego w wielu kwestiach się mocno nakładają i od dawna się same miksują, bo obecnie widać duża migrację ludzi w obu kierunkach.
19 sierpnia 2014 dnia 20:00 #174006Wszystko jest do dogadania tylko każda ze stron powinna myśleć w pierwszej kolejności o tej drugiej stronie a dopiero później o sobie i wtedy bez względu na wszystko będzie bajka. Ja za pierwszym razem dałem sobie wejść na głowę z kolanami i finał był fatalny. I pisząc posta wyżej głównie miałem to na myśli że ty tak trochę jesteś pod pantoflem 🙂 możesz mieć fajną żonę tylko coś mi to pachnie dominacją jednej ze stron. Co do niedzieli, ja obecnie od 7 lat mieszkam na wsi, nie mam pola itp ale mam dom na 0,5 hektarowej działce, w wolnym czasie staram się odpoczywać, przyjemnie mi się spędza czas grając na akordeonie, ale akurat tego instrumentu moja żona nienawidzi 🙂 ale jak mam robotę czy awarię, zataczam rękawy odpalam szlifierki spawarki i co mi w ręce wpadnie i zasuwam, ogólnie to ja jestem z tego znany że w niedzielę można mnie zastać przy remoncie czegoś, i wali mnie to kto co o mnie myśli czy mówi, a najlepsze jest to że akurat w tej wiosce w której mieszkam nie jestem jedyny który w niedziele ma cos do zrobienia. Za to w wiosce w której mieszkają teściowie, tam już jest inna mentalność i inny stosunek do niedzieli
19 sierpnia 2014 dnia 20:08 #174009Dużo zalezy od rejonu kraju. Z reguły – im bardziej na wschód tym częściej można spotkać opisane przeze mnie przypadki i większe poparcie dla PiS-u. Ludzie są różni ale często liczy się zdanie szeroko pojętego „ogółu” reprezentowanego przez jakąś, ważną dla nas , osobę.
Jeśli chodzi o pasje – skuter jest mój i żona się nie wtrąca. Jest to mój świat i tyle. Nie bierze praktycznie czynnego udziału w mojej pasji. Są to jak gdyby dwa oddzielne światy zazębiające się w jakimś stopniu. Powiedziałem też, że nigdy nie polubię jej znienawidzonego przeze mnie disco-polo choć będę je tolerował ze względu na szacunek dla niej.
19 sierpnia 2014 dnia 20:22 #174010Abstrahując od tematu jednośladu to obraz rysujesz nieciekawy – i jakby się opierać tylko na tym to masakra.
19 sierpnia 2014 dnia 22:40 #174019Powiedziałem też, że nigdy nie polubię jej znienawidzonego przeze mnie disco-polo choć będę je tolerował ze względu na szacunek dla niej.
Zamontuj system audio w skuterze i puść jej disco polo z niego. Trolling level expert ^ ^
20 sierpnia 2014 dnia 05:28 #174026powiem tak mieszkam teraz na wsi wszyscy świętojebliwi białe koszule kościółek itd ale jak sie moto-quad rozj… to nie patrzy że ja mam też niedziele przychodzą i 'napraw bo sie znasz ’ hipokryci jebani’ a ja to co pies mnie święta nie obowiązują i jeszcze ci powiedza przecież ksiądz też w niedziele pracuje.sorry za wulgaryzmy ale inaczej nie można
20 sierpnia 2014 dnia 07:00 #174033Ja też czasem mam podobny dylemat, zastanawiam się czy aby mój skuter nie jest „za mało męski” i może głupio wyglądam. Lubię jeździć skuterem, sprawia mi to frajdę i tyle. W tym roku jeździłem z mazur na Hel i uważam, że nie ma się czego wstydzić i brać sobie do głowy. W trasie ludzie różnie na mnie patrzyli, ale jak powiedziałem, że jechałem 2 dni i zrobiłem 400 km aby tu dojechać to bardzo miło z szacunkiem i powagą to przyjmowali. Pozdrawiam.
20 sierpnia 2014 dnia 08:15 #174039Anonim
Nieaktywny- 4
- 927Postów:
„Lubię jeździć skuterem, sprawia mi to frajdę i tyle. „
I na tym należy skończyć ten nieco „obciachowy” wątek.
Pisanie artykułów o byle g…e mija się z celem, a poziom kolejnych komentarzy szczególnie nt mieszkańców wsi i miasta oraz sposobów poprawy relacji małżenskich, mówiąc delikatnie – zaniża loty.
20 sierpnia 2014 dnia 14:04 #174077Drogi Kruku! A ile artykułów sam napisałeś? Może Ty poprawisz to forum swoim wpisem skoro mój zaniża loty? To co – lepiejj czytać o cudownych nowościach Rometa czy Junaka, które nie wymagają docierania, bo są zrobione w tak surowych rygorach, że nie jest ono po prostu potrzebne?Od tego są tutaj blogi żeby wyrażać własne przemyslenia związane ze skuterami, a to, nawiasem mówiąc, właśnie ja podsunąłem Leszkowi pomysł dodania ich do Skuterowo. Możesz też przenieść się na Skutery.net czy Burgmanię.
Wombat – jaki nieciekawy obraz? Może trochę przesadziłem z pewnymi rzeczami ale jakoś się to wszystko toczy. Taka to nasza polska rzeczywistość. „On jechał dwieście na godzinę kiedy we mnie uderzył!” „Tak, motorower mający 4,75 KM rozpędza się do 200 km/h… Chyba z przepaści…”
Tomek – szacunek. Naprawdę.
20 sierpnia 2014 dnia 14:47 #174081Kisiu, no nieciekawy obraz żony. Dosadniej ci napisać?
Sama dyskusja czy prawdziwemu maczo przystoi jechać pierdzikiem 50cc może być zabawna i pouczająca dla niektórych bo może kogoś wyleczy z głupich kompleksów ale obraz żony jaki kreślisz…. żal jej, ciebie żal.20 sierpnia 2014 dnia 16:19 #174089Anonim
Nieaktywny- 4
- 927Postów:
Drogi Kisiu, nie popełniłem tu żadnego artykułu, bo nie mam takiej potrzeby. Nie zamierzam też poprawiać tego forum bo tak jak jest, jest……. weselej.
Co do lotów odnosiło się bardziej do komentarzy, ale jak chcesz zgłębić koniecznie tematy awioniki to pokaż swoje publiczne „przemyślenia” żonie, a potem koniecznie opisz jak „na kopach” latałeś na wysokości lamperii. 🙂
Wybacz, ale Twój tekst bardziej niż przemyśleniem, był wyrazem wewnętrznej frustracji i w zasadzie chyba nie był do końca przemyślany.20 sierpnia 2014 dnia 16:54 #174098Hmm… Z tymi przemyśleniami to może i miałeś rację, Raven. Może to po prostu była jakaś chęć wyładowania złości przez pewną JEDNĄ sytuację. To nie jest tak, że moja żona okazała się taka jak tu napisałem. To jest tylko jeden EPIZOD ale taki, który mnie zdenerwował. Ja naprawdę nie mam źle – przynajmniej nic takiego nie czuję. Wombat – nic nie usisz mi pisać. Przecież gdybym się pomylił swego czasu przy wyborze to w ciągu siedmiu lat wyszłoby to na wierzch – a nawet dużo wcześniej. A Wy nie znacie mojej żony, a ja pokazałem ją z punktu tego jednego fragmentu życia. Cóż, może mój błąd. Naszło mnie na przemyslenia i napisałem coś. Chyba czas na nowy artykuł o odmiennej tematyce. Może i komentarze będa inne…
20 sierpnia 2014 dnia 17:03 #174099Tutaj ostatnio są zazwyczaj… jaja jak berety. ;C
*
I jest to jednak wina kilku *niepozornych* osób na tym forum.
*
I to tak innych w oczy kole, że wypada nawet powiedzieć takim dość stanowczo… WYJDŹ !
*
I wyjdą, bo godność trzeba jednak jakąś mieć. Zasadniczo. 😉20 sierpnia 2014 dnia 20:00 #174112Skuter to pojazd jak każdy inny nawet i rowerem też nie obciach jeżdzić bo moim zdaniem to, kto czym jeżdzi to jego sprawa i upodobanie i nie powinien być z tego powodu wyśmiewany bo może akurat taki pojazd ma do dyspozycji, lub też lubi takim jeżdzić albo dla relaksu sobie pojechał, niektórzy lubią sobie rowerem pojechać gdzieś dla sportu. Bo nie pojazd zdobi człowieka ,bo pojazd jest tylko narzędziem do poruszania się z punktu A do punktu B nie zależnie czy jest to pojazd napędzany silnikiem dwu czy czterokołowy czy napędzany siłą mięśni ważne aby jeżdził możliwie bezawaryjnie a o to w tym chodzi.Ważne jest to aby poruszać się bezpiecznie zgodnie z przepisami aby nie zrobić krzywdy sobie i innym, bo czasem i luksusowym autem poruszają się ludzie bezmyślni i ludzie którym brakuje przysłowiowej piątej klepki.Szerokości!!!
22 sierpnia 2014 dnia 20:00 #174357Ha,ha za mało męski. Jak jest za mało męski to sobie domaluj wielkie cohones na błotniku i będziesz macho. Problem zniknie. Skuter nie męski ani damski no chyba że jest różowy. Gdybym nie przeczytał to by nie uwierzył w taki dylemat. Dobra idę domalować grande cohones na błotnik żeby mi nikt nie zarzucił że mam nie męski skuter. Ale.. w sumie jest czarno-stalowy więc nie wiem czy jest sens malować grande cohones. HA,HA. Sorry.
22 sierpnia 2014 dnia 20:38 #174365Nie ma się co przejmować. Najwięcej do powiedzenia mają ci co najmniej widzą w temacie. Taki to zwyczaj. A że w Polsce multum buractwa i cebulaków…
22 sierpnia 2014 dnia 21:02 #174368Anonim
Nieaktywny- 27
- 2 984Postów:
Nie bardzo rozumiem to potępienie dla żony Kisia, ma kobieta prawo uważać jednoślady(szczególnie te małe) za niepoważny środek transportu. Może odczuwać wstyd z różnych powodów. Ciekawe co byś powiedział jakby chciała się ubrać na wigilie u Twoich rodziców jak bułgarska grzybiarka?Jak Cię widzą tak Cię piszą, przysłowie znane od lat, ale widać nie dla wszystkich. Konwenanse i zwyczaje to wspaniała sprawa, dzięki nim nie męczysz swoją osobą innych ludzi, szczególnie jeśli jesteś w gościach.
23 sierpnia 2014 dnia 00:45 #174375Niepoważny czy poważny to tyłek przewozi bo od tego jest. I też bym sie entuzjastycznie nie porwał na 160-kilometrową trase na tylnym siedzeniu małego skutera w dodatku bez odpowiednich ubrań. To ją rozumiem. My raczej mówimy o tym że to nie honor pokazać się takim rodzinie.
23 sierpnia 2014 dnia 04:46 #174379skuter to zajebista sprawa w moim otoczeniu nikt nie ma pompy z tego powodu że ktoś śmiga skuterem jednoślad jak każdy inny jak jedziemy razem to sie czeka najwyżej za nimi żeby nadążali wg mnie nie jest to żadna ujma mam dorosły moto a skuterem 50 też śmigam i sobie chwale mam gdzie załadować zakupy i browary na pewno jest to lepsza alternatywa niż kolarka i pedalskie getry.
-
AutorWpisy
- Musisz się zalogować, żeby odpowiedzieć w tym temacie.