Estakady Mostu Łazienkowskiego w Warszawie stanowią niezwykle ważny element infrastruktury drogowej w Stolicy. M.in. z tego względu wielokrotnie odkładano w czasie jego kapitalny remont czy nawet zburzenie i wybudowanie go od nowa. Dziś Warszawa nie ma wyboru.
Palący się Most Siekierkowski to spory cios dla największego miasta w Polsce. Stanowi nie tylko źródło lokalnej komunikacji, ale tranzytu (100 000 pojazdów na dobę). On sam również pomagał w transporcie energii elektrycznej oraz gazu. Szczęście w nieszczęściu do pożaru doszło w weekend podczas małego ruchu drogowego.
Pewne jest, że konstrukcja w tym momencie nie nadaje się do dalszej eksploatacji. Na skutek wysokich temperatur została uszkodzona nawierzchnia, która całkiem niedawno była gruntownie remontowana. Na szczęście wykluczono już zawalenia całego Mostu Łazienkowskiego.
Za wcześnie na jednoznaczne stwierdzenie czy i kiedy ponownie estakady zostaną przekazane do dalszej eksploatacji. Nie jest wykluczony scenariusz, że most będzie trzeba wyremontować w całości. Wszystko zależy od strażaków i dalszego rozwoju żywiołu oraz oceny nadzoru budowlanego.
Zamknięcie Mostu Łazienkowskiego w Warszawie oznacza paraliż, przeprawa bowiem jest kluczową dla Warszawy, a objazdy sprawiają, że zarówno sąsiedni Most Siekierkowski oraz Poniatowskiego będzie skrajnie zakorkowany.
Dwa lata z głowy… Jak nic…
Ps. To jednak nie Siekierkowski się pali Panie Leszku… Na szczęście… :))))
Panie! jakie wyburzenie to się da naprawić trochę tu asfalciku trochę tam tu się coś przybrudzi i będzie jak nówka od razu tam wyburzać przecież teraz technika poszła tak do przodu że nawet metra nie idzie wybudować xD
Ale będzie burdel…
Kto chce zarobić, niech otwiera linię promową, bo za chwilę Prażanom zostanie tylko teleportacja 🙂
czczególnie czyjejś własności w siną dal 🙂
Akurat na Pradze wszystko jest możliwe nawet teleportacja 😀
Być może to będzie bodziec do przesiadki w tym sezonie z samochodu na jednoślad.
Ilość bodźców wzrasta, a do wiosny tuż 🙂
Ta zima jest jak na razie łaskawa dla motocyklistów. Najdłuższy przestój miałem przez 2 tygodnie 🙂
Kumpel, co szedł wieczorem do pracy – a sam lata w sezonie na ścigaczu – jak mnie zobaczył wychodzącego z kaskiem w łapie to powiedział jedno: KASKADER 🙂
Co by nie mówić, jazda biegową 600tką lub większym (tym bardziej sportowym) moto przy ujemnych temperaturach to zupełnie inna bajka niż skuterem klasy 50-125. Pomijając oczywistą rzecz jak mniejsza moc i osiągane prędkości/przyspieszenia, na pewno przekładnia CVT ma tu spore znaczenie. BTW: chciałbym się przejechać (jeśli ktoś kiedyś udostępni taką maszynę) jakimś zwartym skuterem z rzędową 4 cylindrową 600tką.
Hmmm… pewnie tak, nie mam zdania, dopiero czworakuję na 125, więc o większych wiem mniej niż zero ( bo o 125 wiem już zero). 🙂
większość ludzi z wiekszą pojemnością albo odstawia motór jak jest 5 stopni i mniej albo przesiadają sie na pierdzirurki 50cc.
Szybko sie przemarza, guma słabo trzyma a momentu dużo.. itd. No i tez im trochę szkoda szlifa wyłapać.
A poza tym większość już jest dorobiona \”kolan motocyklisty\” tylko sie tym nie chwalą wiec po prostu nie chcą przemrażać stawów bo potem skręca wieczorem.
Odkąd mam motokoc, problem kolan zdecydowanie się zminimalizował. Polecam 😉
Pożar tego mostu oznacza korki na jakiś czas na innych mostach i zwiększoną popularność na komunikację miejską i wszelkie jednoślady. Trzeba to przyjąć na “klatę” i dostosować się. Normalka ludzie, elastyczność. Pozdrawiam Świat!
Motocyklici przesiadajacy sie na 50? Mam kilku znajomych motocyklistow ale w zyciu by sie na 50 spowrotem nie przesiedli a juz tym bardziej jesli nie bylo by to kymco. Toz to wstyd i hanba!
A tak serio zima przesiadaja sie na samochody i tyle. Jest jeden taki co rozwaza zakup skutera ale ma byc to burgman i nie 50 a juz tym bardziej nie na zime.
Jam popieram, jeśli już się przesiadać z jakiejś wielkiej maszyn, to tylko na pedalskie KYMCO. Używam, to wiem 🙂
Nie bądź okrutny Araszu! Daj jakąś szansę, jakąś furtkę, furteczkę… Jakieś wyjście awaryjne…
Wyrażenie czynnego żalu… Skruchy… Tęsknoty za utraconym Kymco…
Wychwalanie rozsądku i przezorności posiadaczy…
Ech… wszystko na nic…
+++
Eadem, podzieliłbyś się refleksjami z użytkowania motokoca?
No dobra… SYM może być?
Przecież nie mogę reklamować chinoli… bo stracę sponsora, a przegląd po 300 tuż (czwartek?).
Matko klocki. Ile ty tych kilometrów robisz dziennie? Ja 300 to miałem po 4 dniach jak kupiłem. I to turlając sie 30-35km/h
Może przynajmniej jakaś neutralność w stosunku do Unii Europejskiej?
A specyficznie do krainy onegdaj Fiatami płynącej? Krainy pizzy, gnocchi i lazanji? Wina Chianti, Barolo i Primitivo…
Słodkiego Tiramisu i Ferneta… Co?
Ale Wombat sobie używa 🙂
Weź kochany poprawkę na:
1. porę roku, nie sprzyja hasaniu młodym misiom jak ja, większość śpi o tej porze roku)
2. uczę się jeździć (utrzymywać na kanapie i w pionie)
3. trasa dom-praca-dom (7:00 wylot, 20:00 powrót, w międzyczasie lipa) Banderii-Rakowiecka-Banderii
Dużo nie nastukam…
Ufff… Będę dozgonnym wielbicielem KYMCO… 😉
+++
No, a ile Wombat wykręcasz teraz zimą w miesiąc?
No to ja mam raczej tak że 35km to tak raczej standardowo w te i nazad a potrafie dobić do 70-80 dziennie jak startuje rano na Wilanów, potem jestem w centrum a wracam od Marymockiej przez Powstańców Śląskich
No to szacun, Ty to się dopiero nakręcisz… I którędy najszybciej? Przez Wisłostradę?
Przez centrum się staram. Wisłostrada jest dla 50tki za szybka – Wisłostrade robie Dobrą. Analogicznie wole sie nie dac zabić przez chwile na Poniatowskim niż unikać śmierci z tyłu całą trase łazienkowską. Takich typowo \”samochodowych\” unikam skuterem i wcale jakoś źle na ty nie wychodzę.
To widzę, że mnie instynkt samozachowawczy nie zawiódł, bk też unikam Wawelskiej i jadę Koszykową. 60/h to stanowczo za wolno na takiej trasie…