Yamaha YBR 250: Od tego motocykla zaczęła się moja przygoda z prawem jazdy A

Yamaha YBR 250 to sztandarowy motocykl dla początkujących. Jednoślad ten budzi spory sentyment wśród miłośników dwóch kółek w Polsce. Dla wielu była to pierwsza, większa maszyna na jakiej mogli samodzielnie jeździć.

Yamaha YBR 250 jeszcze kilka lat temu była najpopularniejszym motocyklem w szkołach nauki jazdy oraz ośrodkach egzaminacyjnych. Potem obraz ten uległ zmianie, bowiem rządzący uznali, że kursanci na kategorię A powinni uczyć się na o wiele mocniejszych sprzętach. Nie zmienia to jednak faktu, że w moim przypadku YBR 250 jest jak szkolna miłość…

To dlatego, bo najbardziej zapada nam w pamięć pierwszy rower, pierwszy skuter i… pierwszy poważniejszy sprzęt na jaki wsiedliśmy. Ja tak naprawdę przed oficjalnym rozpoczęciem kursu nigdy nie siedziałem na czymś co ma więcej, niż 7 koni. Udając się do szkoły nauki jazdy miałem już nieco “nabitych” kilometrów, jednak wyłącznie na skuterach i motorowerach. Dzięki temu może trochę znałem przepisy, może odrobinę wiedziałem jak się prowadzi dwa kółka z silnikiem, ale za to nigdy nie mogłem poczuć tej adrenaliny po przekręceniu manetki. Wiem, że to dla niektórych brzmi śmiesznie, bo Yamaha YBR 250 ma coś koło 20 KM mocy. Jednak wówczas dla mnie to było jak przesiadka z Tico do BMW. A po zakończonej lekcji na mieście zawsze najbardziej przykrym było ponowne wejście na pokład zablokowanej pięćdziesiątki 4T.

Yamaha YBR 250 miała tę zaletę, że była idiotoodporna. A o jej ciężkim losie świadczyły gmole na których próżno było szukać choćby resztek lakieru. Te motocykle można powiedzieć, że świetnie czuły się zarówno z pozycji wertykalnej jak i horyzontalnej. Jednej i drugiej doświadczały równie często. Nie zmienia to jednak faktu, że YBR jest świetnie wyważonym i dość lekkim jednośladem. Dzięki oszczędnemu wyposażeniu Yamaha ważyła zaledwie 140 kg i po puszczeniu kierownicy zawsze jechała prosto jak w metrowej koleinie. To niby oczywista cecha jednośladu, jednak uwierzcie mi – nie każdego z którym wcześniej miałem do czynienia.

Nie ukrywam, że zakochałem się w silniku YBR 250. To był chyba jeden z najbardziej kulturalnie pracujących jednocylindrowców o świetnej charakterystyce momentu obrotowego. On po prostu chciał jechać z każdego biegu. Ogromną przyjemność sprawiała jazda zarówno w dolnym zakresie obrotowym jak i blisko odcinki. Dla nowicjusza, którego wcześniejszym marzeniem było odblokowane 2T 50 ccm, takie 20 koni i 21 niutków zrywało kask.

Yamaha YBR 250 miało jeszcze tę zaletę, że nie męczyło. Pozycja za kierownicą była w pełni naturalna, a obsługa wszystkich instrumentów w pełni ergonomiczna.

Do dziś podoba mi się klasyczny design tego motocykla, choć został on już milion razy powielony przez inżynierów z… doskonale wiecie skąd. Yamaha YBR 250 charakteryzowała się pragmatyzmem i jednocześnie kompletnie niczego nie udawała. Z założenia to był prosty motocykl, który miał wiernie służyć przez wiele lat. Tak jest do dziś, bowiem Yamaha YBR 250 nadal jest częstym widokiem na polskich ulicach. Nie bez powodu. To rewelacyjny sprzęt.

Leszek Śledziński

Emerytowany dziennikarz motoryzacyjny portalu Jednoślad.pl

Inne publikacje na ten temat:

1 opinia

  1. Niestety większość w ogłoszeniach ma przeszłość w OSK, co niestety jest ukrywane przez sprzedających.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button