Testuję Junak M12 125, delektując się weekendem: #27 Szybcy i Wolni Vlog

Nim zacznę kolejny odcinek chciałem Wam podziękować wszystkim nowym subskrybentom, których tylu przybyło przez ostatni tydzień. Każdy z Was jest dla nas kimś bardzo ważnym… Dziś zapraszam Was na wspólny test Junaka M12 125.

Będąc nieco na uboczu można spokojnie skupić się na detalach Junaka M12 125. Dużo chromu, ledowe światła i bardzo szerokie tylne koło. Do tego silnik o mocy 10.8 km, który zasilany jest gaźnikiem, a chłodzony powietrzem. Poniżej podesty, które mi się nie podobają, ale za to gwarantują komfort, tak samo jak kanapa. Do tego przesadnie minimalistyczne wskaźniki. Nie znajdziecie tutaj obrotomierza. Wydech jest niewielkich rozmiarów i moim zdaniem aż zbyt skutecznie tłumi brzmienie silnika. Motocykl traci przez to charakteru.

Pierwsze kilometry na motocyklu Junak M12 125 upływały mi pod znakiem oswajania. Nie jest on aż tak kompaktowym i miejskim sprzętem. W korkach trzeba uważać na szeroką kierownicę, aby przez przypadek nie zrobić komuś mozaiki na lakierze.

Po kilkudziesięciu kilometrach zacząłem doceniać bardzo wygodną, dwupoziomową kanapę. Dzięki jej niskiemu osadzeniu pozycja za kierownicą jest bardzo wygodna i naturalna. Pochwała też za zawieszenie. Nie jest to typowo kanapowa konfiguracja, jednak skutecznie połyka nierówności.

Silnik nie jest demonem. Zwłaszcza, że ma do uciągnięcia ponad 140 kg masy motocykla plus kierowcę. Ma jednak wałek wyrównoważający, co moim zdaniem jest wręcz koniecznością. Jednostka dzięki temu nie przenosi aż tylu wibracji na motocykl i motocyklistę.

Hamulce w pełni skuteczne. Mimo, iż na tylnej osi znajdziecie tylko bęben. Ten bez problemu blokuje tylne, szerokie koło, nawet kiedy na pokładzie znajdują się dwie osoby o łącznej masie 150 kg.

Leszek Śledziński

Emerytowany dziennikarz motoryzacyjny portalu Jednoślad.pl

Inne publikacje na ten temat:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button