W nasze ręce trafił SYM Joymax 125. Czy rzeczywiście jest to maksymalna radość, jaką sugeruje jego nazwa? Sprawdziliśmy to.
Skuter w pełni zasługuje na miano maxi, na pewno jeśli chodzi o rozmiar. Jest duży i kiedy odpowiadałem na pytanie przechodniów o pojemność, widziałem niedowierzanie. Tylko 125ccm w takim skuterze? Przyznam, że właśnie z tego powodu miałem obawy co do osiągów SYMa.
Za sterami jest sporo przestrzeni. Wyprostowanie nóg nie sprawia problemu, nie będą ugięte jak w innych skuterach tej klasy. Kanapa jest szeroka i tak wyprofilowana, że zapewnia oparcie lędźwi, choć moim zdaniem jest nieco za twarda. Pasażer siedzi wyżej od kierowcy za sprawą sporego zestopniowania siedziska. Fajną funkcją są składane ręcznie lusterka – pomaga to podczas przeciskania się w korku. Nie składają się one po prostu do tyłu, tylko pod kątem, tak by nie blokować ruchu kierownicą.
Zestaw wskaźników dostarcza wszelkich niezbędnych informacji. Poza obrotomierzem i prędkościomierzem jest wskaźnik temperatury silnika, poziomu paliwa, przebieg całkowity i dzienny, zegarek, poziom naładowania akumulatora oraz kontrolki wszystkich świateł. Muszę przyznać ze wyposażenie dość bogate.
Silnik Joymaxa jest chłodzony cieczą i zasilany wtryskiem paliwa. Tajwański producent postarał się żeby pojazd był nowoczesny i wyprzedzał standard w tej klasie pojemności.
Skuter wyposażony jest ponadto w system ABS – również doceniam stosowanie tego systemu w 125ąctce, działa sprawnie, sprawdziłem.
Ciekawym i rzadko spotykanym systemem jest start – stop. W SYMie działa to nieco inaczej niż w np. w Hondzie PCX 125, niestety gorzej. Żeby silnik zgasł trzeba przytrzymać dłużej hamulec po zatrzymaniu, zaś by odpalić silnik SYM potrzebuje kilku obrotów rozrusznika. W PCXie zajmowało to pół sekundy, w Joymaxie ok 2-3. Funkcję tę można oczywiście wyłączyć w prosty sposób, przyciskiem na kierownicy.
Jedną z ważniejszych kwestii w maxiskuterach jest miejsce na bagaż. Tutaj Tajwańczyk wypada bardzo dobrze. Pod otwieraną przyciskiem przy kierownicy kanapą znajduje się pokaźny bagażnik. Niestety, zmieści się tam raczej kask typu Jet, niż pełnoszczękowy, niemniej nie ma się do czego przyczepić. Po prawej stronie osłony pod kierownicą jest jeszcze głęboki schowek na podręczne przedmioty wraz z gniazdem ładowania 12V.
Wkrótce ciąg dalszy testu Sym Joymax 125
Jeżdżę SYM Joymax 250 GTS z 2008 roku. Skuter rewelacyjny. Budzi zainteresowanie.