Swap moto 125 na 200 albo 300 cm3. Życzymy powodzenia

No i się zaczęło. Mamy podpisaną ustawę o 125 ccm na B, nawet jest już opublikowana w Dzienniku Ustaw i czeka na wejście w życie. Motocykl 125 to super sprawa, jednak nawet takie udogodnienie jak brak konieczności robienia oddzielnego prawka to dla wielu za mało!

Co by tu nie gadać dostaliśmy od ludzi z ul. Wiejskiej super prezent. Zamiast stać puszką w korku będzie można po wejściu ustawy w życie wsiąść na motocykl 125 ccm mając wyłącznie prawo jazdy B od minimum 3 lat. To spora liberalizacja prawa i spore ułatwienie.

Zobacz: Odliczamy dni i minuty do wejścia nowych przepisów o 125 ccm w życie

Można to uszanować i po prostu wg. wytycznych zakupić i zarejestrować motocykl. Wiadomo – 125 cc to nie torpeda. Nie przyśpiesza jak litrówka i nie jedzie zazwyczaj dużo więcej, niż 100 km/h, jednak to powinno większości wystarczyć do jazdy po mieście, albo nawet małej turystyki.

Niestety nie wystarcza. Skuterowo.com na bieżąco śledzi Internet, jak również nasze Forum Dyskusyjne i zgodnie z przewidywaniami niektórych mnożą się tematy na temat przeróbek – tak zwanych swapów motocykli i skuterów 125 na większe pojemności, np. 200, albo 300 cm3.

Zabieg teoretycznie jest prosty. Kupujesz nowy, albo używany moto o pojemności 125 oraz mocy do 11 kW i tak też go rejestrujesz. Następnie w garażu rozbebeszasz silnik wymieniając cylinder oraz tłok na większy. Proste? W papierach widnieje 125 ccm, a pod manetką masz dostęp do np. 150 km/h.

Sposób rozumowania jest prosty – “złapie mnie policja, pokażę papiery i pojadę dalej. Z resztą i tak policja mnie nie zatrzyma. No kogo i  ile razy haltowali na drodze?”. Odpowiem tak – to skrajna głupota.

Po pierwsze – uwierzcie mi, że ludzie z drogówki znają się na rzeczy i nie są na tyle naiwni, aby nie wyłapać takiego swapu. Tu nie chodzi nawet o prędkość (kto uwierzy, że 125 jedzie 130 km/h). Policja zatrzymując dziesiątki takich samych motocykli dziennie widzi po prostu, że coś jest nie tak z naszym egzemplarzem. To oczywiście mandat 300 PLN i areszt dla dowodu rejestracyjnego. Po drugie drogówka ma pełne prawo wsiąść na nasz pojazd i go sprawdzić w próbie drogowej.

Mandat nawet nie jest tak problematyczny jak konieczność ponownych badań pojazdu. Żeby je przejść będziesz musiał jeszcze raz rozebrać silnik i na szybko zrobić downsizing. To samo przy rutynowych badaniach. Nie myśl, że diagnosta jest głupi i nie jest wyczulony na punkcie zwiększania pojemności.

Ciąg dalszy pod materiałem wideo

Po trzecie Szanowni Państwo – prawdziwe problemy zaczynają się przy jakimkolwiek dzwonie. Policja, albo prokurator może wyrazić swoje wątpliwości co do motocykla 125 biorącego udział w wypadku. Bardzo często w przypadku poważniejszych incydentów powołuje się biegłego który stwierdzi ile jechałeś na tym motocyklu, jaka jest jego moc i pojemność.

Co w sytuacji uczestniczenia w wypadku motocyklem 125 o większej pojemności niż w papierach? Cały, szeroki wykaz problemów:

1. Mandat za prowadzenie bez uprawnień 300 PLN.
2. Nie działa ubezpieczenie OC. To oznacza regres ubezpieczyciela o zwrot wszelkich kosztów likwidacyjnych. Zrobisz szkodę na Mercedesie SLK – będziesz płacić za jego naprawdę z własnej kieszeni. Luz – sam zderzak do tego samochodu to zaledwie 12 400 PLN brutto. Jeśli w wyniku wypadku poszkodowany zostanie człowiek to za Twoje pieniądze będzie on leczony. Mało tego, ranny może wytoczyć Ci proces cywilny, a kwoty pójdą w setki tysięcy. Do tego jeżeli ktoś zostanie trwale okaleczony wówczas do końca życia wypłacana jest tej osobie renta. Oczywiście zasądzona odgórnie wprost z Twojego konta.
3. Nie działa ewentualne AC. Za wszelkie naprawy własnego pojazdu też sam zapłacisz.
4. Nie działa NWW. To oznacza, że ani ty, ani Twój pasażer nie otrzyma odszkodowania za ew. poniesione rany.

W tym zakresie nie ma różnicy czy masz jakąkolwiek inną kategorię prawka czy żadnej. To po prostu jazda bez uprawnień na ten pojazd i po prostu zwykłe oszustwo.

Po czwarte. Czy Twój egzemplarz jest przystosowany do większych osiągów? Większa pojemność = szybsze zajechanie niedostosowanych do tych parametrów podzespołów. Jeśli taki numer zrobisz na nowym motocyklu 125 to wówczas kartę gwarancyjną możesz wywalić do kosza.

Po piąte. Nie uwierzymy w bajki o podniesieniu bezpieczeństwa poprzez zmianę pojemności na większą. Już trafiają się głosy, że skutery i motocykle 125 to zawalidrogi, że to nie rusza, nie da się wyprzedzać. To kup sobie litra. Tylko zrób może wcześniej prawko A.

Po szóste. Ten limit pojemności motocykla do 125 ccm i 11 kW mocy czemuś ma służyć prawda? Mało istotne, że czujesz się pewnie – w świetle prawa nie przeszedłeś ani szkolenia, ani egzaminu, a on też został wymyślony po coś. Dlatego moja serdeczna prośba – weźcie sobie na wstrzymanie z przerabianiem tych 125 na 200 czy 300 ccm. Zamiast ładować kasę i przerabiać metodą na drut i plastelinę swój motocykl po prostu zrób prawko, tak dla świętego spokoju. Po co do końca życia żałować swoich głupich decyzji rzekomo niezbędnych do lepszego funkcjonowania w ruchu ulicznym.

Przemysław Borkowski

Kocha wszystko co ma dwa koła i silnik - nawet ten elektryczny. Gdyby wiertarka miała koła, też by na niej jeździł. Prywatnie fan dobrego rockowego brzmienia i kultur orientalnych.

Inne publikacje na ten temat:

51 opinii

  1. Nie sądzę żeby ktokolwiek zdecydował się na swap np 125/250 bo jest to kompletnie nie opłacalne, ja do niedawna jeździłem skuterem 125/50 i zadnych problemów z np policją nie było, no raz mnie nagrali w nieoznakowanym radiowozie jechałem 105 w terenie zabudowanym choc do dziś nie wiem dlaczego tam jest teren zabudowany jak tam nie ma ani jednego budynku sa łąki i pola, ale mniejsza o to, dostałem 500zł i dziesięć punktów na dowód które to punkty na pesel z dowodu zasiliły konto prawo jazd, ale nie było ani słowa o silniku o osiągach skutera na koniec kontroli policjanci powiedzieli tylko ” do jutra” jutro jak tu znowu będzie pan z tą szybkością jechał dostanie pan kolejne 10 punktów i kolejne 500zł i tyle było. A wracając do swapów to jest to tak duży koszt że gra nie warta świeczki, będą kupować gotowe motocykle, skutery np 250ccm i będą je rejestrować na 125ccm, po pierwsze nic nie trzeba robić, ma sie pojazd fabrycznie przystosowany do konkretnej jednostki napędowej, czyli odpowiednie hamulce odpowiedni układ chłodzenia itp, a koszt przerejestrowania z np 250 na 125 to około 40zł a dokładnie to 100zł za zaświadczenie na którym jest udokumentowana wymiana silnika i przegląd na cały rok tylko nie pamiętam ile dokładnie kosztuje przegląd ale coś chyba z 60zł czyli za zmianę silnika 40zł, i taka praktyka będzie miała miejsce, ale przyczyn zwiększania pojemności może byc więcej niż chęć podniesienia mocy np, osobiście mam w domu skuter 150ccm zarejestrowany na 125ccm mam do wymiany cylinder i bardzo chętnie bym go wymienił na 125ccm gdyby był dostępny w normalnych pieniądzach, ale obdzwoniłem kilka hurtowni i mają ale tylko renomowanych producentów, cena około 1200-1400zł ale do tego silnika są całe zestawy cylinder z tłokiem pierścieniami uszczelkami za 400zł tyle że 180ccm i zamienniki cylindrów do mojego silnika występuja tylko w pojemności 180ccm. I co mam zrobić? może mam kupić polini za 1400zł? na pewno nie będzie 180ccm bo jest tani, chyba że po wejściu w życie ustawy 125 coś się zmieni i będą dostępne zamienniki 125ccm w przystępnych cenach

  2. Lukas Rush napisał:

    zwiększenie pojemności jest po prostu wbrew przepisom i tyle!

    Jazda powyżej ograniczenia prędkości też i nikomu to nie przeszkadza 🙂
    Dopóki nie zapłaci konkretnej kwoty to się nie nauczy.

  3. A stać Cię enter za płacenie komuś renty do końca życia?
    Żadne tłumaczenie nie zmieni faktu, że to głupota, rozumiem zmianę na “sportową wersję” sprzęgła wydechu gaźnika wariatora itp ale zwiększenie pojemności jest po prostu wbrew przepisom i tyle!

  4. Gorzej jak do będzie dotyczyło Naszych dzieci. Trzeba sobie wychować społeczeństwo bo rodzice jak widać mają to tak głęboko że całą rękę wsadzisz i nie sięgniesz.

  5. Lukas Rush a widziałeś kiedyś żeby ktos komuś rozbierał motocykl żeby potwierdzić pojemność silnika? Miałem masę wypadków samochodowych bo wiadomo jaką wiedzę maja niektórzy kierowcy np na kursie na prawo jazdy opanowują wymiary tablicy rejestracyjnej, później zdają egzaminy na których większość pytań jest typu podaj wymiary tablicy rejestracyjnej no i jak już te bzdury opanują zdają egzamin i dopiero sie uczą jeździć, no i kilka samochodów skasowałem ale i tak się opłacało bo zawsze odszkodowanie z oc sprawcy było na tyle zadowalające że po miesiącu miałem lepsze auto, ale nigdy nawet mi do głowy nie przyszło że ktoś mi może rozbierać silnik, a w aucie to jest dopiero pole do popisu jeśli chodzi o jednostki napędowe. I niby kto by miał to robić? policjant ma na środku drogi rozbierać motocykl? raczej nie może rzeczoznawca ? też nie, zrobi to specjalistyczny serwis, a kto za to zapłaci? szczególnie że dzisiejsze motocykle to nie komary z PRL po rozbiórce wiele części jest do wymiany śruby które są odkształcalne i są jednorazowego użytku uszczelki, pół biedy jak się podczas demontażu nic nie urwie bo w kilku letnim motocyklu nie problem urwać np zapieczone śruby kolektora wydechowego, do wielu silników nie ma części od ręki dilerzy sprowadzają je np z Japonii a to trwa masę czasu, więc sytuacja wygląda tak że takie gadanie to wymysły 13 latków którzy niewiele jeszcze widzieli, a niech ktoś spróbuje rozebrać komuś motocykl do którego ciężko o części zamienne, zobaczymy kto komu będzie płacił odszkodowanie.

  6. Nie ma co bić piany. Właściciel przerabianego silnika póki sam nie posmakuje na własnej skórze jak “boli” taka zmiana, nie zrozumie o czym sie mówi. Niektózy muszą przejść po prostu terapię wstrząsową typu: dożywotnie płacenie renty, 2 mln zł odszkodowania za utratę czyjegoś życia itp. Mandaty to pikuś przy prawdziwych problemach. No, ale nie zrozumieją tego CI którzy przez to nie przejdą. Jak będzie problem, to im się oczy otworzą; wówczas pokazać im można ten artykuł i zaśmiać się szczerze z ich głupoty. “Róbta co chceta. Wy płacita.”

  7. Tu kłania się nasza polska mentalność, nasz polski stosunek do prawa – zrobimy wszystko by je obejść, bo nasze racje są najważniejsze. Zapewne to nasze doświadczenia historyczne sprawiły, że taki mamy stosunek do przepisów prawa. Nie ma się co dziwić starszemu pokoleniu, które wychowało się w warunkach gdy prawo było restrykcyjne i wrogie obywatelowi a jego obchodzenie stało się „narodowym sportem Polaków”. Mistrzowsko spuentował to Bareja w „Sami swoi” – „sąd sądem, a sprawiedliwość musi być po naszej stronie”. Niestety i obecnie niewiele zmieniło się w naszej mentalności – prawo jest wtedy dobre gdy nam pasuje, a gdy nie zaczynamy kombinować jak by tu je obejść, jak dostosować do swoich własnych kryteriów. Często słychać głosy np. polityków – na zachodzie takie postępowanie by nie przeszło, kierowców – na zachodzie jest inna, lepsza kultura jazdy i szanuje się przepisy ruchu drogowego dlatego nie ma tam tylu wypadków co u nas.
    Uchwalone przez sejm i mające wejść w życie w sierpniu przepisy dotyczące 125tek już sprowokowały poniektórych do własnej ich interpretacji. Nieważne co tam uchwalili, ważna jest moja racja, 125 cm3- to dla frajerów, dla mnie co najmniej 150, 200 cm3. Konsekwencji takiego myślenia nie będę przytaczał, opisano je w artykule. Takie myślenie i postępowanie jest pokłosiem sytuacji, która panuje w motorowerowym światku, gdzie tuningowanie 50tek na większe pojemności stało się normą nie kontrolowaną przez prawo a akceptowaną przez motorowerową społeczność. A przecież to co napisano w artykule odnośnie konsekwencji dotyczy także tuningowanych motorowerów.
    Jest jednak pewien fragment artykułu z którym się nie mogę zgodzić. Opinia, że 125tka nadaje się „nawet małej turystyki„ jest dla mnie niezrozumiała. A jakież to kryteria musi spełnić sprzęt by nadawał się do „dużej turystyki”. Pojemnościowe np. od 600 cm3, gabarytowe np. Gold Wing. Przejeżdżałem swoją 50tką tysiące kilometrów i sprawiało mi to dużą przyjemność. To na czym wybieramy się w podróż, bliską czy daleką zależy tylko od nas, posiadanego sprzętu i naszej filozofii podróżowania. Gdyby było inaczej to już sama jazda na rowerze była by masochizmem a nie przyjemnością, nie wspominając nawet o rowerowej turystyce. Pogląd, że małe pojemności nie nadają się do turystyki to mit i utrwalanie go na tym forum to według mnie błąd.

  8. Niestety podróżowanie 50 jest raczej “wymagające”, oczywiście mówimy o sprzęcie przepisowo ograniczonym do prędkości 45km/h a co do 125 to autorowi chodziło raczej o wygodę a nie o to czy się nie da. 100km w jedną stronę to przyjemna jazda większością 125 a duża turystyka to raczej wycieczka rzędu Kraków – Berlin.

  9. To ja już bym wolał sobie kupić powiedzmy jakąś 250 zarejestrowana na motocykl i wtedy już jeździć jak cos bez uprawnień.Ale szczerze ja bym nie wsiadł do pojazdu bez uprawnień(oprócz ciągnika)bo to na takim wózku daleko sie nie zajedzie.

  10. Tak dla przestrogi pozwolę sobie zacytować kolegę z innego forum:

    \”Nie śledzę tego tematu bo i nie specjalnie mnie to interesuje ale przy okazji ostatniej rozmowy z prawnikiem napomknąłem temat rejestrowania \”250 na 125\” czy wcześniejszych \”125 na 50\”.
    Przede wszystkim jakoś od niedawna zmieniła się \”klasyfikacja czynu\”. We wcześniejszych sprawach \”50\”, które jeździły 100 km/h (bez kolizji) traktowano w Sądach właścicieli takich pojazdów jako popełniających >wykroczenie<. Tzn, była szansa, że przejdzie tłumaczenie \"bo ja nie wiedziałem\". Dziś podobne sprawy, w zależności od okoliczności są traktowane jako >przestępstwo<... bo temat jest już dobrze znany naszemu wymiarowi sprawiedliwości. Dodatkowo jeśli dochodzi do kolizji/ wypadku często udowadniane jest fałszerstwo (90% takich spraw zakładanych jest przez firmy ubezpieczeniowe, jako roszczenie regresowe powołując się na brak uprawień przez kierującego) za które grozi od 3 do 5 lat pozbawienia wolności i do 5 tpln grzywny. Oprócz tego diagnosta, któremu udowodniony zostanie świadomy udział w fałszerstwie (podbicie przeglądu pojazdu niezgodnego z tym co w dokumentacji) zostaje pozbawiony na 5 lat możliwości wykonywania zawodu + także 3 do 5 lat odosobnienia... ale to akurat było i wcześniej tak traktowane\"

  11. Nie zgadzam się Karbon.
    jest turystyka pod tytułem:pojedźmy 12km przez malownicze włoskie zwiedzać niedalekie ruiny Campo DI Pierdzirello i turystyka: róbmy skoki 1700km z warszawy przez berlin do.. itd
    Oczywiście MOŻNA. Można te trasy robić nawet pieszo. Tylko wg mojej opini drogi w naszym kraju nadają sie do przemieszczenia nimi do rozkosznego miejsca docelowego a nie rozkoszowania się jazdą- zwłaszcza w 2-3 godzinie jazdy i dłużej.
    Dochodzi masa takiego pierdzika powodująca ze większy wiatr miota nim jak szatan i tak samo jak śmignie TIR obok, mocno ograniczona prędkość powodująca że może być niebezpieczniej na drogach po których jeździ się szybciej i z reguły kiepskie światła. Światełka w zasadzie.
    jeszcze przy wyrównanej grupie pojazdów uprawiających czołganie przez pełzanie jest troche bezpieczniej ale pojedyńczy skutełek na krajówce i np po zmroku- to proszenie sie o kłopoty. Pomijam ograniczenia konstrukcyjne.
    Inaczej jedzie sie trase 50tką na 12 calowych kółkach wyjącą 9000 non stop a inaczej sie jedzie 200-250kg motocyklem na dużych kołach którego zawieszenie, opony i silnik są do takich jazd przystosowane. troche inaczej zajmujesz miejsce na drodze i troche inaczej cie widzą. Małe zboirniczki nie pozwalające oddalić sie dalej jak 100km od stacji benzynowej..itd
    Jeżeli oglądasz TopGear i kojarzysz odcinek gdzie przez jakiś Wietnam czy inne Chiny jechali na skuterach i kojarzysz Jamesa Maya w górach na skuterze 50 (na hondzie, nie chinolu) to już wiesz czemu sie nie nadaje.

  12. Niestety nie którym zawsze jest mało. Dostajemy możliwość jazdy 125 i już się zaczynają dzieciaki rajcować że zrobią swap. Smutne jest to że niektórzy naprawdę zrobią dużo krzywdy innym i wtedy dopiero się nauczą. Do tego zapłacą za szkody. Gdzie jest wyobraźnia u młodego pokolenia?

  13. Ja nie napisałem że pochwalam takie zachowanie, bardziej mi chodzi o to że nikt tego nie kontroluje a konsekwencje sa tylko w teorii, na konkurencyjnym forum zeszłego roku gość potracił pieszą na przejściu dla pieszych, jechał skuterem 125/50, konsekwencji nie było żadnych bo jakoś udowodnił ze chyba weszła na przejście na czerwonym i kto wie czy poszkoowana nie płaciła za uszkodzenia skutera. Pamietam tylko jak komentował że gdzie te niby kontrole o których tak piszą na forach sprawdzanie pojemnosci, nikt nawet dupą nie patrzył na jego silnik. Co do skuterów z za granicy miałem mozliwość kupienia skutera pokradzieżowego który sprzedawała firma ubezpieczeniowa bo po wypłaceniu odszkodowania właścicielowi skutera, skuter sie odnalazł miał tylko uszkodzoną stacyjkę i ubezpieczyciel go sprzedawał w swietnych pieniądzach problem w tym że to był skuter 250ccm, mimo że mogłem go bez problemu zarejestrowac na 125ccm nie kupiłem go ze wzgledu na spalanie, znalazłem taki sam z silnikiem 125, tylko że podczas demontarzu kosza z pod siedzenia okazało sie że silnik ma pojemność 150ccm. Kupiłem 125ccm który okazał sie 150ccm to nie wiem czy za granicą tak przestrzegają tych centymetrów sześciennych. Swapy silników na pewno sie skończą bo jst to nie opłacalne ale rejestracja większych pojemności na 125 bedzie praktykowana, to i tak lepiej bo przynajmniej motocykl to fabryczna konstrukcja a nie silnik 15-20 koni w chinskim skuterze który sie łamie napedzany 3 konnym silnikiem. Tak czy inaczej ja myśle ze to i tak nie bedzie już tak ogromne zjawisko jak to miało miejsce ze skuterami 50ccm że 1 na 50 spełniał warunki homologacji, 125ccm już ma wystarczającą moc bo 15 koni jest zupełnie satysfakcjonujące i pod wzgledem osiągów i po wzgledem zużycia paliwa, to moze teraz 1 na 50 bedzie miał większą moc niż dopuszczalna, no może po za chińskimi skuterami 125ccm bo tu się nic nie zmieni fabryczny silnik 125ccm ma 6,5 konia to raczej skromnie i tutaj wymiany cylinrów itp bedą mocno praktykowane, bo nie dość ze części zamiennych jest zatrzęsienie to jeszcze kosztują grosze.

  14. to nie chodzi o konie tylko o to że można i mało to widać. Skoro do Hayabusy dokłada sie turbo bo fabryczne 190KM i 320km/h to za mało to z 50tek robi sie 70-80tki a ze 125 będzie sie robiło 150-180tki. napisałem o tym od razu jak tylko usłyszałem o tym projekcie w powijakach.
    Ludzie ze strachem modyfikowali 50tki na 70 czy 80 nie marząc nawet o pojemości 125 (większość) bo to faktycznie było przegięcie. Teraz te 125 po prostu dostaną w majestacie prawa i NATYCHMIAST będzie to za mało – choćby dlatego że jazda 125 dupy nie urywa. Jest ciut przyjemniejsza.

  15. kilerfosa napisał:

    Czy orientujecie się jak przerejestrować Piaggio X8 125cc zarejestrowane jako 49cc ? jak dokonać wszystkich formalności aby powrócić do oryginału ?

    Chyba powinno wystarczyć zaświadczenie o zmianie pojemności. Czyli musisz mieć potwierdzenie od jakiegoś mechanika o wymianie silnika na większy, przegląd i do urzędu po nowy dowód.

  16. Czy orientujecie się jak przerejestrować Piaggio X8 125cc zarejestrowane jako 49cc ? jak dokonać wszystkich formalności aby powrócić do oryginału ?

  17. Ze zmianą pojemności trzeba sie udać do rzeczoznawcy, ten będzie stękał marudził, o wiele łatwiej jest z diagnostą jestes w o tyle komfortowej sytuacji że X8 fabrycznie występował z silnikiem 125, ściągnij z internetu wszystkie dane silnika, dokładna pojemność, moc , moment obrotowy itp, z tym udaj sie do zaprzyjaźnionego diagnosty i na podstawie tych danych diagnosta da ci papier który stwierdza że wymieniłeś cały silnik, z tym do wydziału komunikacji i tyle i masz skuter zarejestrowany na 125, u diagnosty jest bardzo łatwo zmienić silnik w papierach jeśli dany skuter fabrycznie występował w danej pojemności, gorzej jak skuter nie miał jakiejś tam pojemności a ty chcesz właśnie taką pojemność mieć jakiej fabryka nie montowała, wtedy trzeba uderzyć do rzeczoznawcy a z tym to się ciężko dogadać, przynajmniej rzeczoznawca którego ja znam w ogóle nie jest zainteresowany takimi praktykami mimo że to kolega.

  18. Nie zgadzam się Wombat.
    Mit o tym, że motorowery nie nadają się do turystyki ma się dobrze i trzyma się mocno, i powoli przechodzi z 50tek na 125tki. Wydaje mi się, że warto by było o tym podyskutować, ale nie w tym miejscu by nie zaciemniać głównego problemu poruszonego w artykule.

  19. Pierdzielenie o szopenie, tak jakby ubezpieczyciel sprawdzał pojemność cylindra 50-tek przy wypadku. Straszyć to las a nie nas.
    Ile 250-tek lata jako 50-tki i jakoś nie ma problemu z wypłatą ubezpieczenia.

    Tekst bez znaczenia – tak samo jak się tuningowało komputery, tak samo tuningowało się motorowery, motocykle i skutery. Poza tym czym różni się zwykła 250-tka od mocno stuningowanej 50-tki ?
    – Pojemnością silnika bo 50-tka może mieć nawet kilka KM więcej 😉

  20. Eeech…. nie ma to jak następny kozak . Proponuje zakupić 250/50, pierdyknąc w kogoś i przedstawić swoje doświadczenia zamiast wyssanych z palca
    \”Ile 250-tek lata jako 50-tki i jakoś nie ma problemu z wypłatą ubezpieczenia.\”
    No to ile? Chetnie poznam takie dane, bo w moim przekonaniu to niszowa sprawa.
    Podobnie jak tak mocno stuningowane 50- tki o których piszesz.

    Pewnie że tuning bedzie istniał i znajdą się tacy , tak samo jak obecnie jeżdżacy bez uprawnień, ale to jeszcze nie powód aby bagatelizować sprawę.
    Z drugiej strony zawsze mnie zastanawia fakt dlaczego Ci tunerzy 50-tek nie kupią sobie po prostu większych maszyn bo i tak jeżdżą bez uprawnień na swoje (czyżby kwestia mniejszego cykora?) i w zasadzie wystawiaja sie na podobne konsekwencje.

  21. Raven napisał:

    Z drugiej strony zawsze mnie zastanawia fakt dlaczego Ci tunerzy 50-tek nie kupią sobie po prostu większych maszyn bo i tak jeżdżą bez uprawnień na swoje (czyżby kwestia mniejszego cykora?) i w zasadzie wystawiaja sie na podobne konsekwencje.

    Chyba tylko dla tego że podczas zwykłej kontroli drogowej nie dostaną mandatu za jazdę bez uprawnień bo policjant w dowodzie rejestracyjnym nadal widzi 50ccm. Chyba że złapią na przekroczeniu prędkości i jazdę np 70km/h wtedy odsyłają na stację diagnostyczną i już może być początek kłopotów.

  22. Oni nie są tępi tylko mają mało profitów z wyłapywania takich łebków a bardzo dużo papierów. Co do ich kompetencji to myśle że raczej większość z nich widziała już wszystko. Kilkaset patroli po kilka godzin na drodze naprawdę daje dobrą perspektywę.
    Skoro ja okiem niewprawnym na ulicy widze co jedzie dużo szybciej niż powinno to tym bardziej wyłapie to oko *fachowca*. Tylko niekoniecznie chcąmieć wrogów w miejscu(otoczeniu miejsca) w którym pracują. Przecież tak naprawdę za wyłapanie takiego Burgmana 400 z małą blachą powinien beknąć (oprócz właściciela) pracownik Wydziału Komunikacji co dokonał rejestracji oraz diagnosta który to puścił.

  23. ja mam tylko jedną uwagę:
    “kto uwierzy, że 125 jedzie 130 km/h”
    Honda Cbr 125 czy yamaha yzf r125 spokojnie da rade 130, nie wspomnę o innych motorach :), u mnie w garażu stoi Junak 124 (125cc) i ze mną na pokładzie (80kg) po równym pojedzie 120, z jakiejś przepaści to pewnie i 140, ale ja do takich prędkości go nie chce rozpędzać, te motory (125cc) nie są stworzone do jazdy powyżej 110 (komfort jazdy/bezpieczeństwo)

  24. poproszę autora artykułu o podanie podstawy prawnej tego zdania. “Po drugie drogówka ma pełne prawo wsiąść na nasz pojazd i go sprawdzić w próbie drogowej.” z góry dziękuję.

  25. Trohe jestes w bledzie.Na jakiej podstawie może policjant z drogówki wsiąść na nasz motor i sprawdzić ile to leci itd.
    Jedyne co jest w stanie to wyslac na przegląd techniczny celem weryfikacji nie przekraczającej pojemności i mocy.

  26. Zmiana pojemności silnika jest nielegalna to fakt. Ubezpieczyciel może nie wypłacić odszkodowania jeśli dowiedzie, że doszło do nielegalnego większenia pojemności to fakt. Ale drogi autorze tego artykułu ŻADEN Policjant ani ŻADEN rzeczoznawca ani też ŻADEN diagnosta tym bardziej nie jest w stanie sprawdzić ani jaką faktycznie ma pojemność silnik w motorycku ani też jaką ma moc. Policjant może się przejechać, owszem ale to żaden dowód bo jego subiektywne odczucia nie mają żadnej wartości tym bardziej prawnej. Rzeczoznawca? Na jakiej podstawie i przez kogo wynajety? Policja nie ma do tego uprawnień, nie ma możliwości konfiskaty motocykla celem oddania go do rzeczoznawcy a i ten bez oddania motocyklu do serwisu celem zdemontowania silnika nie jest w stanie określić pojemności skokowej. Diagnosta? Nie ma żadnych narzędzi ani możliwości ani nawet przepisów które umozliwiałby by mu weryfikację pojemności. Jest to dla diagnosty technicznie niewykonalne. Możecie bez problem jechać na przegląd motorem zarejestrownym jako 125 cmm mając w nim nawet i 500 cmm i żaden diagnosta Wam tego nie wykryje ani tym bardziej żaden nie odmówi wam podbicia dowodu. Wiem bo sam jestem po kursie na diagnostę i jest to po prostu niewykonalne.

  27. O ile swapowanie większych pojemności na mniejsze to faktycznie głupota, to chętnie poznałbym patent jak zarejestrować 2T jako Euro 4. W tym przypadku NIKOMU nie zagrażamy, motocykl jest fabryczny i nieprzerabiany. A brednie ekooszołomów w ogóle mnie nie obchodzą. Jeden kontenerowiec podczas jednego rejsu z Szanghaju do Hamburga emituje więcej substancji smolistych aniżeli WSZYSTKIE motocykle, jakie poruszają się na świecie od chwili wynalezienia tego pojazdu.
    A chyba każdy by chciał sobie sprowadzić z Indii fabrycznie nowiutkiego Rajdoota (czyli de facto naszą poczciwą SHL 175) i sobie latać naprawdę POLSKIM motocyklem. Więcej w tej maszynie POLSKOŚCI aniżeli w dowolnym chińczyku brandowanym polskim znaczkiem…

  28. Artykuł jak dla mnie ujawnia nasze największe, narodowe bolączki w zakresie motoryzacji i nie tylko. Główna z nich to coraz mniejsze używanie na drodze racjonalnego myślenia, a zamiast tego traktowanie pomysłów z Wiejskiej jako świętości albo zbrodni. Jako więc użytkownik porządnego skutera 125 i przemierzający się do swapa na 250, chciałbym powiedzieć, że kompletnie się NIE zgadzam z tą pisaniną. Po kolei:
    1) Co ma porównywanie motocyklu o pojemności litra do 125? Myślałem że mówimy o porównaniu 250 do 125. Po co więc te przerysowania??
    2) Może autora zaskoczę, ale tu chodzi o kulturę pracy silnika, a nie prędkości! Co mi daje wzrost teoretycznej prędkości maksymalnej, której i tak nigdy się nie rozwija (poza chyba jednorazowym sprawdzeniem z ciekawości)?
    3) Niezbyt rozumiem jakie znaczenie ma czy się spowoduje wypadek jadąc 120 w terenie zabudowanym skuterem 125 albo 250?
    4) Dla mojego skutera jest ta sama rama dla 125 i 250. Konieczny osprzęt zmieniam. Gdzie więc jakieś nadwyrężanie podzespołów??
    5) Nie przemawia do autora argument o poprawie bezpieczeństwa, bo najwyraźniej jest to typowa gadka teoretyka. Więc sytuacja:jadę z pasażerem skuterem 125 fajną drogą poza miastem (najczęściej tak robię nawet po 150 km dziennie wycieczki). Jedzie przede mną tir 70. Chcę wyprzedzić, co chyba logiczne? Aktualnie potrzebuje naprawdę sporo miejsca. Z 250 wykonuje manewr zdecydowanie sprawniej i jadę dalej swoje 90-95 ciesząc się wiatrem a nie spalinami.
    Podsumowując:więcej ogólnego myślenia w motoryzacji i na drodze, a wszystkim będzie lepiej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button