Przegląd techniczny: Nie zrobisz go w terminie, czeka cię nawet kilkaset kilometrów na lawecie

Rewolucji ciąg dalszy. Dzisiaj dowiedzieliśmy się o kolejnym nowym pomyśle Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa. Sprawa dotyczy reorganizacji systemu działania Stacji Kontroli Pojazdów. Projekt ustawy zakłada otwarcie w Polsce 16 głównych stacji diagnostycznych Transportowego Dozoru Technicznego…

Prowadzić to ma do skomplikowania systemu wyrabiania badań diagnostycznych pojazdów przez zapominalskich i spóźnialskich kierowców. Według projektu tylko stacje diagnostyczne sygnowane przez TDT będą miały prawo wykonać badanie pojazdu po upłynięciu terminu ważności badania. Usługa ta też będzie dwukrotnie droższa niż ta terminowa. Do tej kwoty należy doliczyć jeszcze koszt transportu pojazdu, który przecież legalnie bez ważnego przeglądu nie powinien poruszać się po drodze publicznej. Jeżeli mimo wszystko zdecydujemy się pojechać na kołach – koszty też będą wyższe – np. osoba mieszkająca na południu woj. mazowieckiego do stacji diagnostycznej mieszczącej się w Warszawie będzie musiała jechać 150 km.

Stacje diagnostyczne sygnowane przez TDT będą także jako jedyne w kraju uprawnione do przeprowadzania okresowych i dodatkowych badań pojazdów, w których dokonano zmian konstrukcyjnych, które zbudowano od podstaw (tzw. sam-ów), pojazdów przystosowanych do przewozu towarów niebezpiecznych, czy też pojazdów takich jak trolejbusy czy tramwaje… Już widzimy te kolejki zapominalskich kierowców z całego województwa, czekających tuż za dwoma trolejbusami i tramwajem…

Po co to wszystko? Według MIB chodzi o zdyscyplinowanie kierowców, którzy mieliby możliwość wykonania badania w “swojej” stacji diagnostycznej do 30 dni po oficjalnym terminie wbitym w dowód rejestracyjny, a później już tylko, w często odległej, stacji wojewódzkiej.

Liczba 16 głównych stacji nie jest ostateczna i istnieje możliwość, że rozszerzono by z czasem uprawnienia na inne, wybrane wśród liczby 4700 stacji diagnostycznych znajdujących się obecnie w rękach prywatnych przedsiębiorców.

 

Michał Brzozowski

Motocyklami jeżdżę od 2000 roku. Choć przez lata pojawiały się kolejne pasje i zainteresowania, to jednak jednoślady z silnikiem zawsze opierały się nowościom i w moim sercu do tej pory mają pierwszeństwo. Obecnie reprezentuję barwy Szybkiej Turystyki (CBR1100XX) na zmianę z Supermoto i Enduro (DRZ450E SM).

Inne publikacje na ten temat:

5 opinii

  1. Bardzo dobry pomysł, bo jak widzę jeżdżące trumny, które kopcą tak, że Cię dusi, bo sąsiad diagnosta im za flachę podstemplował to mam ciarki.
    Tylko jedna zmiana – takie stacje bliżej, bo nic to nie da – będzie jeździł bez przeglądu. Np. W każdym mieście powiatowym, a stacje wybiera i kontroluje w drodze przetargu starosta.

  2. pojazdów typu SAM to w PL już dawno rejestrować nie można. Arrinera się m.in o to rozbiła – bo zamiast SAM-a muszą stworzyć samochód. No i jest problem

  3. Brawo cóż za inteligencja i wyrozumialosc na problemy innych czyli teraz jezeli bede mial zakatowany motocykl i nie bede mial pieniazkow na remont przed uplywem przegladu bede musial zabulic dodatkowe pieniadze i jechac ch…j wie gdzie z tym motorem (dodatkowe koszty i czas) albo brac kredyt na remont
    Brawo !!!

  4. Pietrak ale z Twojego rozumowania to co niby sie zmieni na korzysc? Narzekasz na trumny na kolkach ale to sie nie zmieni jezeli zrobia przeglad w terminie to dalej beda go mogli zrobic za flache

  5. No to teraz wyobraźmy sobie sytuację, że przegląd motocykla wypada komuś na początku marca. Niech przyjdzie taki ewenement jak 3 czy 4 lata temu, że zima z wielkim śniegiem trwała do połowy kwietnia i jak jechać na przegląd?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button