Prawo jazdy 2020: Coraz mniej chętnych

Coraz mniej osób przystępuje do kursu oraz egzaminu na prawo jazdy. Skąd bierze się ta tendencja?


W 2016 roku do wydano ok. 430 tys uprawnień do kierowania poszczególnym i kategoriami pojazdów. w roku 2019 już tylko ok. 360 tys takich dokumentów, czyli o około 70 tys. mniej. To dość znacząca różnica. Z czego wynika?

Powodów może być kilka. Jednym z nich z pewnością może być popularyzacja alternatywnych sposobów komunikacji. Zwłaszcza w coraz bardziej zakorkowanych dużych miastach, gdzie komunikacja miejska czy podmiejska daje nie raz większą sprawność poruszania się. Do tego dochodzą takie rozwiązania jak np. wypożyczalnie skuterów, rowerów, czy coraz bardziej modnych elektrycznych hulajnóg. Wielu młodych ludzi dochodzi do wniosku, że ubieganie się o prawo jazdy to dodatkowy niepotrzebny stres oraz związane z tym niemałe wydatki. Młodzi ludzie coraz częściej też odkładają prawo jazdy na później. Najpierw szkoła, studia i znalezienie dobrej pracy. Jednak w wielu zawodach, czy też specjalnościach, prawo jazdy jest przecież wymagane.

Kolejnym z powodów, który może zaważyć na tym jak tendencja popularności uprawnień będzie wyglądać w najbliższych latach są dane demograficzne. Po prostu obecnie niż demograficzny przypada właśnie na osoby w wieku 18-20 lat, czyli na osoby, które najczęściej decydują się na ubieganie się o uprawnienia. Ten stan obrazuje fakt, że choć chętnych na najbardziej popularne uprawnienia, czyli samochodową kategorię B, jest coraz mniej, to bardziej profesjonalne, a co za tym idzie mniej cieszące mniejszym powodzeniem kategorie C, C+E, notują wzrosty. Wpływ na to ma rynek zatrudnienia i coraz lepsze płace dla etatowych kierowców. Już za niecałe 10 lat kolejna fala wyżu może przynieść zmiany w statystykach, ale niekoniecznie zanotujemy wtedy znów duże wzrosty popularności prawa jazdy. Zmiany w sposobie przeprowadzania egzaminów na prawo jazdy, które weszły w życie 1 stycznia 2020 roku, zdają się pokrywać z notowanymi spadkami ilości osób przystępujących do egzaminów. Będzie zdecydowanie łatwiej wprowadzić je w życie, nie wydłużając samego oczekiwania na termin egzaminu.

[trending]

Przemysław Borkowski

Kocha wszystko co ma dwa koła i silnik - nawet ten elektryczny. Gdyby wiertarka miała koła, też by na niej jeździł. Prywatnie fan dobrego rockowego brzmienia i kultur orientalnych.

Inne publikacje na ten temat:

2 opinii

  1. Mam wszystkie kat prawo jazdy i doświadczenie na dużym mobilku 12 lat i na swoich godzinach zarobki w okolicach minimum krajowej pensji więc nie warto było robić uprawnienia no chyba że ktoś ma zamiar mieszkanie zamienić na mobilka

  2. Owszem niż demograficzny odcisnął swoje piętno , ale moim zdanie m nie tylko to.
    1. Praktycznie brak odpowiedzialności OSK za wyniki egzaminów. Szkoły kierowców nastawione są przede wszystkim na zysk. W sumie to normalne niemniej nie są one w mojej ocenie w pełny merytorycznie przygotowane do nauki jazdy. W swoich działaniach skupiają się na osobach mających doże zdolności do prowadzenia pojazdów, – łatwo zdadzą egzamin. Gdy trafia na osoby wymagające większej uwagi – najczęściej to własnie one podchodom do egzaminu po kil;a a nawet kilkadziesiąt razy z mizernym skutkiem i są pozostawione samym sobie.
    2. Zadania egzaminacyjne na części praktycznej. Zaryzykuje tu stwierdzenie, że w większości mają one niewiele wspólnego z rzeczywistymi warunkami w ruchu drogowym. Na przykład . Ile razy w życiu motocyklista wykonuje wolny slalom? Komu i do czego potrzebne jest kręcenie ósemek w ograniczonej przestrzeni? A może by tak wprowadzić jeszcze umiejętność jazdy na tylnik kole? Tylko czekam jak geniusze od egzaminów wprowadzą elementy driftu. Wiele mówi się o konieczności zmian w systemie egzaminacyjnym. No właśnie mówi… Zmiany wprowadzone ostatnio niczego tu nie zmienią.
    3. Filozofia w imię bezpieczeństwa. Zycie uczy, że filozofia ta nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Jeździ taki kursant zgodzie z przepisami, ba na egzaminie też, po czym dostaje “lejce’ i całą te filozofie ma…. wiadomo gdzie. Filozofia ta doprowadziła do tego, żer dzisiaj o wiele łatwiej jest zdać egzamin maturalny niż egzamin na prawo jazdy – coś tu chyba jest nie tak, prawda?
    Na koniec. Prawo jazdy ludziom są potrzebne. Jeżeli chcemy zachęcić ludzi do przesiadania się na alternatywne dla samochodów motocykle, jeżeli chcemy młodych ludzi zachęcić do motocyklizmu, czas na prawdziwe zmiany w systemie egzaminacyjnym tak, aby egzamin był dla ludzi, a nie ludzie dla egzaminu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button