Polacy dalej nie wiedzą o tym, że motocykle 125 można prowadzić na prawo jazdy B?

Nowe przepisy dotyczące rozszerzenia uprawnień prawa jazdy B o motocykle do 125 ccm obowiązują już prawie dwa lata. Po boomie na rynku motocykli nowych oraz używanych dostrzegamy trend spadkowy. Czyżby rynek już się nasycił? A może wielu Polaków wciąż nie zdaje sobie sprawy z nowych przywilejów?

Oczywiście stopień świadomości społeczeństwa nie był nigdy badany na dużą skalę i można jedynie opierać się na subiektywnych opiniach. W moim odczuciu poza naszą branżą o zmianach w prawie wciąż wie niewielu Polaków. Dlaczego? Ponieważ względnie niskie wolumeny sprzedaży motocykli nad Wisłą nie pozwalają dystrybutorom na budżety reklamowe o zasięgu ogólnopolskim. Mam na myśli takie kampanie, które szeroko wychodzą poza media branżowe i pozwalają dotrzeć do osób, które dziś nie do końca mają kontakt z prasą motocyklową.

Dużo dobrego zrobiły w tym kierunku telewizja i radio, szeroko nagłaśniając zmiany legislacyjne przed dwoma laty. Dziś jednak nikt już tego tematu nie porusza. Choć oczywiście mogę mieć żal do niektórych, ogólnopolskich redakcji, że pomysł rozszerzenia uprawnień kat. B o motocykle 125 ccm był niekiedy przesadnie, tabloidowo wręcz krytykowany. Zarzucano, że motocykliści z prawem jazdy B będą rozbijać się na każdej latarni w mieście, a ilość zabitych dramatycznie wzrośnie. Nic takiego się nie stało.

Zwiększaniu świadomości społecznej odnośnie możliwości jazdy motocyklem 125 służą także działania lokalnych dealerów. Bardzo podobają mi się billboardy informujące – “ten motocykl 125 możesz prowadzić na prawo jazdy B”. Prosty i jasny komunikat.

O tym jak wiele osób nie wie, albo zapomniało o tym, że może legalnie jeździć na 125 bez dodatkowego prawa jazdy mogłem się przekonać już wielokrotnie rozmawiając ze znajomymi spoza mojej branży. “No co ty, ja mogę sobie kupić to i jeździć na legalu?!” Na takie pytania odpowiadałem twierdząco już dziesiątki razy. Tego typu sytuacje skłoniły mnie właśnie do tej refleksji i podkreślenia nieświadomości Polaków. To nie ich wina, to wina naszego, bardzo skromnego rynku motocyklowego, działającego w kraju o umiarkowanym klimacie. Gdzie motocykl jest często nadal postrzegany jako fanaberia połączona z zapędami samobójczymi.

Leszek Śledziński

Emerytowany dziennikarz motoryzacyjny portalu Jednoślad.pl

Inne publikacje na ten temat:

6 opinii

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button