Wyprawa na skuterze: Litwa, Łotwa, Estonia 2010

Można powiedzieć, że zaczęło się od korków na ulicach. Już miałem dosyć jazdy samochodem w żółwim tempie. Zacząłem myśleć jak to rozwiązać. I tak zrodził się, w tej chwili mogę powiedzieć, genialny pomysł. Czyli kupno skutera. Idealny środek lokomocji po zatłoczonych ulicach Gdańska.

Dalej sprawy potoczyły się już szybko. Dojeżdżając do pracy, na krótkim odcinku, zastanawiałem się nad możliwościami tego małego pojazdu. Jak daleko można nim dojechać i oczywiście wrócić?

Jestem zwolennikiem zwiedzania miejsc położonych na wschód od naszych granic. Nie ciągną mnie zachodnie miasta, z prawie takimi samymi jak Polacy mieszkańcami. Wszystko tam jest oparte, jak ja to mówię, na McDonaldzie. Za to na wschodzie, już parę metrów za granicami kraju, rozciągają się bajeczne miejsca i ludzie nieskażeni zachodnią kulturą. Pisząc to, w głównej mierze mam na myśli Rosję.

Wracając do skutera, nie pcham się w pierwszą podróż w dziewiczy teren. Ale wybrałem kraje, które wchodziły kiedyś w skład Związku Radzieckiego. Trzy kraje położone nad tym samym morzem co Polska. Nie odległe a zarazem ciekawe. Łączy nas historia. I ta odległa i ta bardzo bliska. Jeżeli chodzi o bliską to wiadomo. Okupacja przez wiele lat przez ZSRR. Historia daleka… trzeba było się uczyć.

I dla skutera będzie to sprawdzian, na w miarę zamieszkałym terenie. Gdzie wszelkie kłopoty można rozwiązać nie tracąc nerwów albo co gorsza, nie zostawiając skutera gdzieś w rowie. Nie mając nadziei na pomoc.

To właśnie to Kymco ma za zadanie przjechać 4 000 km.

W ciągu około 30 dni, na skuterze Kymco Vitality o pojemności 50ccm, co jest dużym wyczynem, jeżeli wziąć pod uwagę długość trasy a możliwości skutera, odbędę daleką podróż. Trasa wyniesie ponad 4 tys km. Start będzie w Gdańsku, a meta czyli najdalszy cel podróży, w Estonii w Talinie. W trakcie podróży będę odwiedzał duże, znane miasta i małe wioski zapomniane prze świat. Będą to miejsca związane z Polakami mieszkającymi w tych miejscach, kiedyś jak i teraz. Chcę także zobaczyć zakątki, gdzie nad człowiekiem góruje przyroda. Ostateczną metę wyznaczyłem oczywiście w Gdańsku. Przede mną zatem 3 kraje i zapewne wiele przygód i niespodzianek, związanych chociażby ze skuterem. Jeszcze nikt nie pokonał takiego dystansu, jadąc przez cały czas, skuterem, w dodatku sam. Będzie to sprawdzian człowieka, a tym bardziej silnika o tak małej pojemności.

Zapraszam wszystkich zainteresowanych, tym co wydarzyło się podczas jazdy, na blog poświęcony mojej wyprawie.

Jest tam wszystko opisane. Od A do Z. Nie chcę tu zamieszczać opisów, ze względu na to, że blog jest całością. Opisuję w nim przygotowania, sponsorów, relację z podróży i inne sprawy związane z całym moim planem.

http://grodagroda.blogspot.com/

Ciąg dalszy pod materiałem wideo

Fot.: grodagroda.blogspot.com

Inne publikacje na ten temat:

4 opinii

  1. Podziwiam odwagę i determinacje.
    Poczytałem sobie na blogu, ile kosztowało “samozaparcia” samo załatwienie sponsorów, itp.
    Trasa ciekawa, niektóre odcinki dzienne “zacne” w liczbie ilości km. przejechanych, jak na pojemność 50 cm3.

    Naprawdę wielkie brawa.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button