Lepiej zimować swój skuter lub motocykl w swoim garażu czy serwisie?

Zbliża się zima, spora większość motocyklistów i skuterowców właśnie kończy sezon, choć prognozy są dość optymistyczne. Część z Was zastanawia się czy nie skorzystać z płatnej “przechowalni” jednośladów. Czy to lepsze rozwiązanie od domowego garażu?

Wszystko zleży od tego jakie mamy warunki w okolicach domowego zacisza. Jeśli korzystamy z suchego, podziemnego garażu w którym temperatury nie spadają poniżej zera to możemy się uważać za szczęściarzy. Jak w okolicy jest jeszcze ochrona to praktycznie trudno o znalezienie lepszego miejsca dla naszego skarbu. Wystarczy jedynie pamiętać o wymontowaniu akumulatora i ładowaniu go przy pomocy domowego prostownika. Motocykl czy skuter też nie obrazi się jak go zostawimy na podporze centralnej uprzednio zabezpieczając stalowe elementy przed korozją. Przyda się także “kołderka” którą przykryjemy nasz sprzęt. W takim stanie dwa kółka bez problemu może stać nawet pół roku. Nie jest konieczne przepalanie sprzętu przy każdej okazji. To nawet szkodliwe.

Zimowanie motocykla w serwisie nie jest drogie. Często za 200 – 300 zł możemy przechowywać sprzęt przez kilka miesięcy. Jednak miejsce miejscu nie równe. Nie tak łatwo jest znaleźć punkt, który zagwarantuje nam ogrzewanie. Ciężko także jest oszacować czy na danej powietrzni nie ma zbyt wysokiej wilgotności powietrza. To największy wróg. Zdarza się bowiem, że na przestrzeni 3-4 miesięcy pojawi się rdzawy nalot na stalowych felgach czy chromowanej osłonie wydechu. To wszystko skutek nie tylko braku zabezpieczenia, ale przede wszystkim złej izolacji budynku i braku ogrzewania, które osusza powietrze.

Sprawą dyskusyjną jest także bezpieczeństwo naszego sprzętu. Musicie pamiętać, że organizatorzy “zimowiska” nie biorą odpowiedzialności za kradzieże sprzętu. Jeśli dysponujemy drogim sprzętem warto rozważyć wykupienie polisy AC, albo poszukać miejsca dozorowanego 24/h.

Zupełnie inną kwestią jest podejście danego punktu do naszego sprzętu. Ja osobiście zimowałem swój skuter w serwisie dwa razy. Pierwszy i ostatni. Dbam o swoje dwa kółka przez co na przestrzeni kilkudziesięciu tysięcy kilometrów potrafiłem nie dorobić się ani jednej rysy. Aż do czasu zimowania poza domem. Mój skuter po 4 miesiącach zimy wrócił porysowany, poobdzierany i cały upaćkany środkiem penetrującym, który pozostawiony w ten sposób spowodował liczne odbarwienia lakieru. Jakby tego było mało dostałem nie swój akumulator! Szczyt niedbalstwa i ignorancji.

Jednak to nie znaczy, że każdy serwis będzie miał takie podejście do naszej maszyny. Wszystko zależy od ludzi, którzy tam pracują – istnieje ryzyko, że trafimy na partaczy. Ale jest też szansa, że się nam poszczęści i nasze moto trafi w dobre ręce. Warto wcześniej w necie sprawdzić opinie o danym punkcie, abyście uniknęli tak niemiłych niespodzianek jak ja.

Ta niespodzianka sprzed lat tak bardzo mnie zraziła, że aż zdecydowałem się na wynajęcie dodatkowego miejsca postojowego w moim garażu podziemnym. Dzięki temu miałem codzienny kontakt ze sprzętem, byłem pewien o jego bezpieczeństwo. Wyszedłem z założenia, że kto lepiej zadba o mój motocykl jak ja sam?

Oczywiście wielu z nas nie ma dostępu do garażu. Wówczas pozostaje albo wspomniany serwis, albo uśmiech w kierunku kogoś, kto mieszka na osiedlu ze strzeżonym i krytym parkingiem. Kupując pół litra nalewki babuni myślę, że nie będzie problemu z zimową adopcją naszego sprzętu. To chyba najlepsze i najtańsze rozwiązanie.

 

Ciąg dalszy pod materiałem wideo

Leszek Śledziński

Emerytowany dziennikarz motoryzacyjny portalu Jednoślad.pl

Inne publikacje na ten temat:

8 opinii

  1. W życiu. Nawet opon nie dam na przechowanie. W kilku miejscach widziałem jak i gdzie to jest trzymane. Mowy nie ma!
    Pojawiają się oferty takich małych powierzchni magazynowych do wynajęcia. Może już lepiej się w kilku na takie coś zrzucić…?

  2. Opony do puszki dawałem na przechowanie. Widziałem magazyn… W sumie może i lepiej tam miały, niż w moim garażu… Nie generalizowałbym. Warto po prostu firmę sprawdzić…

  3. Ja nawet nie słyszałem o takiej przechowalni , ale nawet jeśli takie są to wolałbym na parkingu strzeżonym pod plandeką zostawić mój jednoślad niż w czymś takim. Kiedyś mnie tak w przechowalni opon zrobili że krokodylki zabrały mi dowód rejestracyjny i od tego czasu jestem daleki od takich magazynów / warsztatów.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button