Kiedy wróci karta motorowerowa i czy motocyklista może jeździć na długich: Social 11 Skuterowo.com

Dziś w FAQ Skuterowo.com, w towarzystwie Benyco Space 125 odpowiadamy na Wasze pytania. Co z prawem jazdy AM – kiedy wróci karta motorowerowa do szkół, czy motocyklista może jeździć na światłach długich (drogowych) w mieście? Zagości też kilka zdań o dylemacie wielu – nowy czy używany?

Wciąż czekamy na Wasze pytania pod adresem [email protected]. Oto Wasze wybrane zagadnienia:

Dawid N: Co z powrotem karty motorowerowej do szkół. Pisaliście o tym ostatnio, ale chciałbym wiedzieć czy sprawa ruszyła do przodu?

Kobas: Od pewnego czasu jeżdżę na długich światłach na motocyklu. Zastanawiam się jednak nad tym co mówiliście, że jest to niezgodne z przepisami, dlaczego?

Przemko: Nowy czy używany?

Cześć, to kolejny FAQ Skuterowo.com. Dzisiaj w oparciu o Benyco Space 125 oraz wasze pytania przesyłane na [email protected] !
Dzisiaj bardzo ciekawe zagadnienia, również dotyczące kwestii prawnych i karty motorowerowej. Dlaczego? Ponieważ napisał do nas Dawid N. Na [email protected]:

“Co z powrotem karty motorowerowej? Pisaliście o tym ostatnio, ale chciałbym wiedzieć, czy sprawa ruszyła do przodu.”

Prawda. Ostatnio dosyć sporo o tym na Skuterowo.com mogliście przeczytać za sprawa Pana posła Waldemara Sługockiego, który na przełomie roku złożył interpelację w sprawie kategorii AM. Przypomnę co było w tej interpelacji. W tej interpelacji między innymi była podnoszona kwestia tego, że zainteresowanie uzyskiwanie takich uprawnień spadło o prawie 90 %. W niektórych województwach praktycznie nikogo nie ma zainteresowanego tym, żeby zdawać egzamin na prawo jazdy AM, nie mówiąc już o robieniu samego kursu, więc to była pierwsza kwestia. Wylano dziecko razem z kąpielom. Młodzież zamiast robić uprawnienia po prostu podróżuje bez prawa jazdy. Kwestia dotyczyła podniesienia nie tylko trudności zdobywania samych uprawnień, ale przede wszystkim kosztów, bo tym sposobem zmuszono wszystkich do tego aby płacili blisko 1000 PLN złotych za samo szkolenie + jeszcze egzamin, który był tak samo trudny jak w przypadku każdej innej kategorii na jednoślady typu A, A1, A2. To było nie do przejścia, zatem zainteresowanie okazało się zerowe, co również zauważyło ministerstwo infrastruktury, odpowiadając temu posłowi Sługockiemu. Napisali, że po analizie dwuletniego okresu obowiązywania przepisu ministerstwo infrastruktury i rozwoju doszło do wniosku, że przyjęte rozwiązanie jest niewłaściwe, ze względu na dostępność i cenę uzyskiwania uprawnień do kierowania motorowerami. Potrzebowali aż 2 lata, żeby dość do takiego wniosku, który wydawał się oczywisty już na etapie projektowania samej tej ustawy. Co ministerstwo obiecało? Obiecało przyjrzeć się tej sytuacji i zaproponować nowe rozwiązania z ministerstwem edukacji narodowej, które sprawiałoby, że zdawanie prawa jazdy kategorii AM mogłoby się odbywać w szkole. Podobnie chodzi o kwestie samego szkolenia, nie tylko kwestie zdobywania egzaminu, czyli odpowiadając na Twoje pytanie: karta motorowerowa tak czy siak nie wróci, jedyne co może wkrótce się pojawić w znowelizowanych przepisach to kwestia ułatwienia w postaci możliwości robienia uprawnień oraz odbywanie samego egzaminu w szkole, czyli bez tak dużych opłat, bo na pewno jakieś opłaty się pojawią i też bez konieczności zapisywania się na egzamin. Czy kwestia się ruszyła w jakiś sposób? Od pół roku nie. W żaden sposób sprawa nie poszła do przodu, jednakże komisja infrastruktury prowadzi ustalenia między resortowe i kolejnym krokiem będą konsultacje społeczne i głosowanie zmiany w obu izbach parlamentu. Dopiero wtedy będzie trzeba czekać na podpis prezydenta. Tak pisaliśmy na Skuterowo.com, jednakże każdy z tych etapów jest wielkim znakiem zapytania, ponieważ ministerstwo infrastruktury oraz MEN nie dało żadnej jednoznacznej deklaracji ile zajmie im przygotowanie tego nowego prawa, które będzie musiało przejść całą ścieżkę legislacyjną, więc póki co trwa szkic szkiców projekt projektów, będzie trzeba jeszcze poczekać, ale jest jakieś światełko nadziei. Miało dzisiaj nie padać, uwielbiam polskie lato i zwłaszcza właśnie w taką pogodę, kiedy są przelotne opady deszczu trzeba uważać, bo wtedy asfalt potrafi być skrajnie śliski. O bezpieczeństwie też pisze do nas Kobas na [email protected] : Od pewnego czasu jeżdżę na długich światłach na motocyklu. Zastanawiam się jednak, czy jest to zgodne z przepisami, jeżeli nie to dlaczego?”
Oczywiście, że jest to niezgodne z przepisami. Utarło się w światku motocyklowym takie przekonanie, że jazda na światłach długich zapewnia lepszą widoczność i widzialność. Po części jest to prawda, jednakże nie do końca. Z jakiego względu? Po pierwsze – przepisy, które mówią, że świateł długich, czyli drogowych, możemy użytkować wyłącznie poza miastem, w czasie od zmierzchu do świtu. Chyba, że jesteśmy pojazdem uprzywilejowanym, wówczas możemy używać właśnie długich przez cały czas kiedy jesteśmy w tym trybie uprzywilejowania w ruchu drogowym. Dlaczego również tak na zdrowy rozsądek nie powinno się używać świateł długich? Po pierwsze to kwestia oślepiania – zwłaszcza w nocy. Oślepianie denerwuje kierowców tzn puszek i z resztą wszystkich dookoła. Druga kwestia to światła długie oślepiając sprawiają, że ciężko jest wyczuć naszą prędkość i tempo zbliżania się. Ciężko jest ocenić odległość tego pojazdu, stąd też jesteśmy może bardziej widoczni, bo bardziej ….. wkurzamy innych kierowców. Ale jest to moim zdaniem taki lekki egoizm. Zapewniamy sobie bezpieczeństwo kosztem komfortu podróżowania innych i naprawdę uwierzcie mi, nie jest to dobry sposób na bycie bardziej zauważalnym i na własne poczucie bycia bezpiecznym. O wiele lepiej kupić sobie kamizelkę z napisem Polska. Gwarantuję Wam, że to działa o wiele lepiej w dzień, czy to w nocy. Jeżeli macie inne zdanie – napiszcie w komentarzu poniżej.

I teraz z cyklu “moje ulubione pytania” Przemko na [email protected] : “Nowy, czy używany?”

Ciąg dalszy pod materiałem wideo

Temat też bardzo często poruszany na Skuterowo.com, wiele artykułów na ten temat opisywaliśmy i jaka była ich konkluzja? Ich konkluzja była dosyć prosta. W sensie, tyczyła się waszego podejścia i waszych potrzeb, jeżeli chodzi o zakup jednośladu. Jeżeli macie zamiar podróżować dużo, daleko i macie zdolność kredytową, albo odpowiednią ilość gotówki to jasne – kupmy nowy pojazd, rozfoliujmy sobie go i miejmy z tego ogromną radość, eksploatując go w wiadomy dla nas, należyty sposób. Z kolei, jeżeli masz ograniczone środki finansowe, nie chcesz inwestować w najniższą półkę nowych pojazdów, wówczas oczywiście, zakup używki jest racjonalnym wyborem, ale z pewnym ALE. Zwracamy uwagę przede wszystkim na historię pojazdu oraz jego stan techniczny, który jest najważniejszym elementem de facto każdej używki. Jedna i druga grupa – zwolenników nowych i używanych – nie da się przekonać do tego, że zmiana poglądu jest należyta. Szanuję zdanie i jednych i drugich z czego pamiętajcie, że ja jestem zwolennikiem kupowania pojazdów nowych, nieco nawet droższych niż zamierzony budżet i być może w formie leasingowania, być może w jakiejś innej formie finansowania przez instytucje do tego powołane. Po co? Po to, żeby mieć święty spokój, żeby czuć się bezpiecznie i po to, żeby mieć świadomość, że ja od pierwszego przejechanego kilometra tym jednośladem – wiem co się z nim działo i w jaki sposób był on eksploatowany. Moim zdaniem – zaufanie względem sprzętu jest to jedna z podstawowych rzeczy, jeżeli chodzi o taki codzienny motocyklizm, również ten typowo podróżniczy. Tyle razy sparzyłem się na używanych sprzętach, na historiach własnych, opisywanych przez moich znajomych, że jestem utwierdzony w przekonaniu, że używki jest dobra, ale jednak ma swoje wady, jeżeli w nienależyty sposób podejdziemy do wyboru odpowiedniego dla siebie pojazdu. I to tyle, jeżeli chodzi o dzisiejszy [email protected]. Następnym razem podejrzewam, że wybierzemy się gdzieś razem, dlatego subskrybujcie kanał Skuterowo.com, piszcie do nas na [email protected] i do zobaczenia! Ja znikam z tego cholernego, co prawda ciepłego, ale jednak deszczu. Cześć, pa, dzięki!

Leszek Śledziński

Emerytowany dziennikarz motoryzacyjny portalu Jednoślad.pl

Inne publikacje na ten temat:

3 opinii

  1. Jeżdżenie motocyklem na “długich” to nie tylko egoistyczny, ale przede wszystkim głupi i niebezpieczny zwyczaj. Aktualnie jeżdżę w większości na motocyklu i to właśnie tacy kierowcy, którzy oślepiają długimi światłami sprawiają, że nie czuję się bezpiecznie.

    Mało kiedy zdarza się, żeby dane postępowanie było nie tylko niezgodne z przepisami ale również jednocześnie głupie i niebezpieczne. Nie rozumiem co tym ludziom trzeba tłumaczyć? Jestem pewien, że gdyby ktokolwiek z nich został w ciągu dnia czy w nocy oślepiony długimi światłami w centrum miasta to pierwszy podniósłby raban o braku kultury i stwarzaniu zagrożenia dla ruchu drogowego.

  2. Kochani nie przeginajcie w drugą stronę. Założę się że pytającemu chodziło o jazdę na długich w DZIEŃ a nie w nocy. Po pierwsze nie podejrzewam nikogo o taki idiotyzm (jazda w nocy) po drugie każdy samochód z naprzeciwka zgasi jedno długie oczko skutera w sekundę (każde auto szybciej oślepi skuterzystę niż na odwrót). Dodam że sam jeżdżę na długich w dzień w kamizelce a też jestem często niezauważany. No i w życiu by mi nie przyszło do głowy siłować się w nocy na światła z tirem czy z czymkolwiek. Nie ma się co nakręcać krzycząc o głupocie itp. Najpierw proponuję się chwilę zastanowić… Pozdrawiam.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button