Gwarancja na skuter i motocykl: Fakt czy Fikcja?

Obecnie każdy sprzedawany nowy skuter czy motorower objęty jest gwarancją producenta. Zazwyczaj jest ona ograniczona czasowo do okresu dwóch lat, a przebieg – w zależności od ceny i klasy pojazdu – ustala się na 6 do 12 tysięcy kilometrów. Niektórzy importerzy dają na swoje pojazdy gwarancję bez limitu przebiegu, czyli teoretycznie w ciągu tych dwóch lat możemy nakręcać dowolne trasy, a w pojeździe nie ma prawa nic się popsuć. Czy rzeczywiście gwarancyjna książeczka i przeglądy chronią nas ode złego?

Zacznijmy od tego, że aby mieć ważną gwarancję trzeba się regularnie stawiać na przeglądy okresowe (gwarancyjne). Częstotliwość przeglądów jest różna w zależności od okresów międzyprzeglądowych i tak skutery z gwarancją na 6 tys. km muszą się stawiać na przeglądy co tysiąc km, te z gwarancją na 12 tys. km co 2 tys. km, a bez limitu przebiegu, przykładowo, co 3 tys. km. Dlaczego jeden skuter ma przechodzić przegląd co tysiąc, a drugi co dwa tysiące kilometrów?

Przegląd zerowy Zipp Pro 50
Przegląd zerowy Zipp Pro 50

Aby serwis zarobił na obsłudze posprzedażnej odpowiednie pieniądze. Niestety, również koszty przeglądów często nijak się mają do ceny pojazdów i zakresu wykonywanych prac. Jak inaczej wytłumaczyć koszt 200-250zł za przegląd pojazdu 2T, podczas którego został wymieniony tylko olej przekładniowy warty 30zł? Oczywiście, w wyszczególnieniu przeglądów możemy przeczytać takie pozycje jak sprawdzenie działania poszczególnych elementów pojazdu, dokręcenia śrub i regulacja gaźnika. W prawdziwym życiu wygląda to jednak tak, że wymieniany jest rzeczony olej i przybijana jest pieczątka w książce serwisowej, wsio. Podobnie jest z przeglądami zerowymi, które istnieją… na papierze. Jak bowiem wytłumaczyć, że dostarczony pojazd posiadał przepaloną żarówkę, niedokręcony naciąg łańcucha i nienapompowane koła? Idąc dalej, jeżeli nasz skuter musi przejść przegląd po 500, 1000km i następnie co 1000km, to za wszystkie przeglądy zapłacimy od 1000 do 1500zł. Jeżeli z całej tej kwoty materiały eksploatacyjne kosztowały 400zł, to pozostałą kwotę na robociznę moglibyśmy przeznaczyć na akcesoria lub odłożyć na remont silnika.

Dobra, ale jeżeli już godzimy się na kasowanie nas za wymianę oleju jak za zboże, to czy chociaż w razie awarii możemy być spokojni o portfel? Gdy przyjrzymy się dokładniej warunkom gwarancji możemy zacząć w to wątpić. Poniżej podajemy fragmenty z karty gwarancyjnej przykładowego producenta.

Gwarancja nie obejmuje:

– Pojazdów, które mają zamontowane części bądź akcesoria niezatwierdzone przez Producenta, w szczególności używanie niewłaściwego paliwa, smarów, płynów nieznanej marki lub jakości.

– Zniszczeń wywoływanych niewłaściwym użytkowaniem lub nadużywaniem warunków tj. przekraczanie dozwolonej ładowności bądź prędkości.

– Pojazdów, które nie były używane zgodnie z instrukcjami zawartymi w instrukcji użytkownika.

(…)

Ciąg dalszy pod materiałem wideo

Jak więc wynika z powyższego cytatu uszkodzenia silnika mogą zostać uznane za powstałe w wyniku tankowania paliwa niskiej jakości lub używania niewłaściwego oleju. Względnie możemy także usłyszeć, że używaliśmy pojazdu niezgodnie z instrukcjami lub wraz z odblokowaniem (dokonanym w serwisie) pojazd został wystawiony na obciążenia nieprzewidziane przez konstruktora. Dalej możemy przeczytać:

Gwarancja w szczególności nie obejmuje:

– Części eksploatacyjnych, podlegających częstej wymianie i czynnościom serwisowym tj. świece zapłonowe, gaźniki, pompy oleju, rozruszniki, przewody paliowe, elementy filtrów oleju i benzyny, paski napędowe, łańcuchy rozrządu, bezpieczniki, dysze, pokrywy, opony, piasty, akumulatory, uszczelki, podkładki, klocki i tarcze hamulcowe, sprzęgła, klosze świateł, tuleje, o-ringi, paski, kable, rury wydechowe, podnóżki, elementy gumowe i plastikowe.

– Uszkodzeń powstałych na skutek działania paliwa, olejów, płynów hamulcowych i elektrolitu z akumulatora.

(…)

Tak więc widzimy, że o ile paliwo lub niewłaściwe użytkowanie nie zostanie uznane za przyczynę uszkodzeń silnika to zepsuta część może się znajdować na liście części nieobjętych gwarancją. Nonsensem jest uznawanie za część eksploatacyjną, podlegającą częstej wymianie np. gaźnika, rozrusznika czy łańcucha rozrządu, które zazwyczaj wystarczają na cały okres życia skutera. Ile to ja razy słyszałem w sklepie jak ktoś kupił pasek napędowy i po 50km pasek pękł? Cóż…

[poll id=”23″]

Jeszcze większym nieporozumieniem jest to, że często instrukcja użytkowania narzuca używanie nie tyle danego rodzaju oleju określonej klasy, ile konkretnej marki i typu oleju! Jest to o tyle śmieszne, że często importer ma podpisaną umowę np. z firmą X, której produktów próżno szukać na stacjach benzynowych. W przypadku minimalnej ilości oleju w dozowniku skutera 2T zachodzi pytanie, czy jeżeli naleję Castrola czy Motula ze stacji, to czy w razie awarii nie zostanie to wzięte za przyczynę uszkodzeń? Bo w końcu w instrukcji stoi jak byk, że mam używać olejów Elf.

Czy mimo wszystkich tych wad warto dokonywać przeglądów? Tak, ale najlepiej dokonywać ich samemu, a nie w serwisie. Oczywiście zdrowy rozsądek podpowiada, aby nowym skuterem pojechać przynajmniej na ten jeden przegląd gwarancyjny, dzięki czemu damy pojazdowi te 500-1000km na sprawdzenie, czy jakaś część nie okazała się wyjątkowym bublem. Później, o ile mamy podstawowe umiejętności dłubania i majsterkowania, wszelkie kwestie przeglądów możemy załatwiać samemu. Dzięki temu będziemy pewni wykonanej pracy i zaoszczędzimy pieniądze na wymiany części lub nowy skuter.

Fot.: Skuterowo.com

Inne publikacje na ten temat:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button