Znów (!) problemy z gaźnikiem >:-(

Witam.
.
Wystąpiło to po wyjęciu gaźnika. Oczyszczona byłą tylko komora pływakowa i sprawdzona śruba składu mieszanki (wykręcona). Wykręciłem ją potem tak jak była (wykręcona 1/2 obr.).
Dodam, że jazda jest normalna, bez szarpania, duszenia itp. Kłopoty są z utrzymaniem wolnych obrotów:
.
1. Regulacja śrubą składu mieszanki prawie nic nie daje. Najlepiej pracuje na 1/4...1/2 obrotu. Przy więcej odkręcenia dusi się przy dodawaniu gazu (za dużo powietrza?)
2. Obroty same czasami wzrastają z 2000 do 3000...3500.
3. Po przytrzymaniu na wysokich obrotach i puszczeniu gazu, obroty spadają i zawieszają się na 3000 by po kilkunastu sekundach spaść do 2000 lub mniej
4. Delikatne dodanie i puszczenie gazu z obrotów 2000 powoduje natychmiastowe zgaszenie silnika
5. Odpalenie wymaga ruszaniem manetki, inaczej ma tendencję do gaśnięcia
.
Ja pier..lę! Szlag mnie trafi z tym gaźnikiem. Co mu znów jest?!
.
Najlepiej sami zobaczcie jak się zachowuje ---> https://youtu.be/r7-BWyZG5P8

Czy jesteś pewny, że układ pompki przyśpieszającej działa właściwie i nie rzyga paliwem wedle własnego uznania (temat: mała kulka, malutka sprężyna oraz dysza tego całego ^układu^) ?
^
Chińczyk 4T jest prosty jak... ^budowa chłopskiego cepa^, więc co ci mam poradzić?
Napraw, albo zmień gaźnik, skoro reszta jest nadal OK.

Sprawdzę tą kulkę. Poprzednio była sprawna ale teraz nie patrzyłem.
Wiem że jest prosty, ale żeby tak dziwnie się zachowywał? Najwyżej.... w ostateczności zainwestuję w porządny gaźnik.

Więc tak, kulka sprawdzona - chodzi bez zacięć. Naciskając na pompkę przyśpieszenia, jest wtryskiwana porcyjka w gardziel. Rozbiorę go całego, przeczyszczę i może coś znajdę.
.
Póki co, pożyczyłem - prawie nie używany - gaźnik. Różni się tym od mojego, że przepustnica (ta z membraną) ma średnicę 18mm, a mój ma 16mm. Dysza w nim była 80 ale motorek nie miał ducha; jechał, ale rozpędzanie szło mu bardzo opornie i ledwo docisnął do 55km/h. Wymieniłem dyszę na 90 (taką mam w swoim gaźniku) i jak ręką odjął - silniczek rozpędza się, ciągnie jak dziki, nie dławi się przy ruszaniu itp. Czasami potrafi zgasnąć ale to dlatego że regulowałem go na szybko i zrobiło się ciemno na dworze. Przy okazji wezmę się za niego porządnie.
.
Suma sumarum, coś z moim gaźnikiem jest nie teges. Na tym śmiga jak burza. Śmiem twierdzić że lepiej niż na moim.

To czeka cie wydatek,chyba że ten pożyczony odkupisz:)

Jeżdżę na tym pożyczonym; właściciel powiedział że na razie mogę go mieć, więc.... mam :-)
.
Gaźnik wyregulowany fajnie, na początku miałem spalanie na poziomie 3,4/100 i czarną świecę, teraz zszedłem do 2,7/100 i świeca taka jaka powinna być. Ogólnie motorek zbiera się nieźle i pracuje równo w czasie jazdy. Ale nie mogę jakoś go *doregulować* na wolnych.
Pracuje na ustawionych 2000 i po dodaniu gazu silnik się wkręca, ale gdy stoi na tych 2000 dłużej, to w miarę upływu czasu obroty powoluteńku spadają: 1900, 1800, 1700, zatrzymują się na 1600 czasami mniej. I w takiej sytuacji gdy tylko ruszę manetką (nawet b.delikatnie) silnik od razu gaśnie - jakby dostał samego powietrza bez paliwa. Odpali bez problemu i znów są 2000, które powoli zaczynają spadać i znów to samo.
Gdy podkręciłem przepustnicę, żeby trzymał jako tako te 2000 i żeby nie spadały, to gdy jadę i zatrzymuję się, obroty stają na 3000 i nie chcą same zejść; muszę ruszyć manetką żeby spadły. Jak minimalnie wykręcę śrubkę od przepustnicy, to nie zawieszają się na 3000, ale spadają do 2000 i.... schodzą w dół i znów gaśnie gdy dodam gazu. Śr.skł.mieszanki wykręcona 3,5 obr (przy mniej dusił się i go zalewało), dysza '90, iglica na środkowym rowku (na 2-gim od góry była za uboga mieszanka -> biała świeca).
Na logikę, to wygląda mi jakby przepustnica (ta z membraną) nie podnosiła się od razu gdy tylko ruszę manetką ale po chwilce. W efekcie dostaje powietrza ale nie paliwa z dyszy głównej, no i gaśnie. Sprawdzałem paluchem jak chodzi przepustnica - bez zacięć. W czasie jazdy nie przydusza się i wchodzi na obroty, nie ma problemów z jazdą. Kłopot jest w czasie stania pod światłami, bo często mi gaśnie gdy chcę ruszyć. Żeby nie zgasł, cały czas miącham manetką żeby miał *ruchome* obroty i wówczas ruszy bez problemu spod świateł. A gdy jedzie nie ma żadnego problemu z jazdą.
Nie wiem gdzie jest przyczyna, nie mogę znaleźć powodu takiego zachowania. Spotkał się ktoś z czymś takim?

jak na moje oko to ma za dużo powietrza na wolnych. może dysza od wolnych jest za mała. Skoro głowna była za mała to i ta od wolnych może jest za mała. Albo mu przykrec powietrze (staraj się przy zamkniętej przepustnicy)

Na oko, to kiedyś pewien chłop zmarł i wszelki ślad (duch nawet) po nim zaginął. Tako powiadają.
Z Bergiem jest inna sprawa. On drąży dany temat, aż innych zaboli (tak jak i jego). ;D
^
Nie pytaj więcej, bo po co pytać? Idź, napraw i ciesz się wolnością. W swoich siwych już włosach. My są za tobą. ;-)

Eee tam.... Drążę bo nie działa. jak zadziała to przestanę ;-) . A że skończyły mi się pomysły, to liczę że trafię na mądrzejszego który będzie wiedział jak toto ogarnąć. Gdybym miał koło siebie kogoś znającego się na rzeczy, to bym pewnie skorzystał z jego pomocy, ale panu Heniowi nie dam pojazdu w łapy żeby mi go jeszcze całkowicie rozregulował i spaprał.. Ale jako żem jest sam, więc temat wałkuję z Waszą Waszmości pomocą.
Sprawy nietypowego u mnie paska już nie drążę, bo sam rozwiązałem problem i - po wyregulowaniu całego napędu - teraz latam na pasku od bodajże Peugeot-a :) (nota-bene z lepszymi osiągami niż na fabrycznym pasku).

tu sie da tylko na oko (wirtualne zresztą) bo to forum.
natomiast samoistne utrzymywanie wysokich obrotów, wolne schodzenie z obrotów oznacza najczęściej za dużo powietrza.
Zasada jest prosta - jeżeli chce się kręcić tzn że ma na to powietrze

Ok, dzięki za podpowiedź. Będzie chwilka wolna, będę walczył dalej. Kurna, ja go zmuszę do działania >:-(

Skończyły sie mi, kumplowi i ludziom na forach pomysły. Nie wiem, po prostu nie wiem co jest. W sobotę próbowałem go jakoś ogarniać i po prawie godzinie regulowania i prób doprowadzenia wolnych obrotów do porządku, wkur..ony odstawiłem go do garażu. Może gdzieś ciągnie lewe? Nie wiem. Póki co zamówiłem nowy kolektor/kolanko dolotowe, podkładkę pod kolanko z siemeringami i cały zestaw regeneracyjny do gaźnika. Jak to nie pomoże to przerzucę się na rower >:-(

Rysio_Misio napisał:

...Idź, napraw i ciesz się wolnością...

Zapraszam do naprawy tegoż. Chętnie nawet zapłacę za doprowadzenie go do porządku. A i piwo postawię.

jeszcze 2T potrafi uszczelniaczami wału zasysać

Mam nadzieję że po problemie. Wymieniona masa elementów w gaźniku (cały zestaw naprawczy) + kolektor dolotowy + podkładka ebonitowa. Wstępna regulacja i przez kilkanaście kilometrów jazdy w mieście i nie tylko, ani razu nie zgasł. Schodzi do 2000 i trzyma równo, obroty nie wahają się, więc (mam nadzieję że) skończyły się moje walki. Oby! Tfu tfu..... byle nie zapeszyć! :-D