Yamaha Neos - czy warto?

http://allegro.pl/yamaha-neos-50cc-i4158195994.html zastanawiam się nad tym konkretnym egzemplarzem- czy możliwe jest, aby był w stanie do jazdy? ale też w ogóle ten model wpadł mi w oko i nie wiem czy ma opinię dobrego czy nie...Mam uczulenie na Chińszczyznę i wychodzę z założenia, że lepiej kupić 10 letniego Japończyka...Czy moje rozumowanie ma sens?

Zadbany japończyk pochodzi Ci parę lat. Jednakże takiego trzeba poszukać, bo często ich właściciele zapominają, że to tylko skuter a nie ścigacz. Co do chińczyków, to jestem właścicielem Torosa F16, czyli klona klonów. Nie ma marki, która nie posiada ten egzemplarz w ofercie. Jeżdżę nim od prawie roku, kupiony w Real'u na wyprzedaży. Mam na nim 5300km i oprócz hamulców, paska i oleju wymieniłem w nim rozrusznik. Co prawda mam też większy cylinder, ale ta zmiana jest moim widzi misiem a nie koniecznością. Osobiście uważam, że jeżeli ktoś zadba o swoją maszynę, to nawet chińszczyzną pośmiga pare lat.

Dzięki za opinię,,, jeszcze coś takiego http://allegro.pl/yamaha-neos-okazja-i4166455078.html

Witaj

Jak już coś to na twoim miejscu zastanowił bym się nad tym drugim modelem z ogłoszenia , pierwszy widać że jest po sporym tuningu a z takimi nigdy nic nie wiadomo . Druga rzecz , jak dobrze poszukasz to w kwocie 3000 znajdziesz też Neosa w najnowszej budzie po 2007 roku :) . Jeśli chodzi o wytrzymałość to ja mam Neoska z 2005r sprowadzonego z Hollandi od jednego właściciela z przebiegiem prawie 30.000km i jest to kompletna seria , nic oprócz wymiany paska i regulacji nie było w nim robione , leje paliwo wsiadam i jadę.

A jak dużo na setkę do neoska lejesz paliwa?

Moja pali 3-3,5l na setkę a jest odblokowana i idzie max 80

Mam zakuty łeb i uparty, nie dam się namówić na chińszczyznę. Czy są jakieś sensowne modele 10-12 letnie w cenie około 2,5 kafla na które można by zwrócić uwagę... Co sądzicie o Suzuki Katana ?

A co myślicie o 125/50 ?

a o co pytasz?

Kolo pyta o te sprawy. Nadążasz? Szacher-macher, itd.

Się nie cykaj, kupuj, potem się będziesz martwił. No jak inni popylają i jest gites, to też tak możesz. Zawsze jakaś adrenalinka za friko przy tym. A 250-tek rejestrowanych na te 50-ki to nie ma jakichś?
To jeszcze lepiej idzie, a plecy i tak i tak są mokre. Jarzysz? Jak co nawywijasz, to zapłacisz ludkom po kolei ze swojego kieszonkowego. Przynajmniej będziesz miał co swoim wnukom opowiadać. :DDD

125/50 nie ruszaj. Przy najmniejszym wypadku, gdzie przyjedzie policja, możesz mieć mocno przesrane, bo nie zadziała OC. Nie wspominając o czymś poważniejszym. A jak cię złapią na radar przy 110 km/h, to raczej nie przymkną oka, jak na 50tki tuningowane, o lecą 80, bo widać gołym okiem jak duży jest silnik 125. Ja bym nie ryzykował.

Ale w skucie silnika nie widać;)

dobra dzięki za radę kupuję...

no i gites. Nie ma się co rozdrabniać.

Długo pewnie nie wytrzyma z tak małą pojemnością. :D

To już tutaj było, ale jest fajne takie, to wklejam znowu linka:

http://www.youtube.com/watch?v=wkVtCxkPDmo

Psy nie koty, nie drapią. Nogę odgryzają. :D

shnosnas , dzięki za rzetelną odp. Wszystkim innym w odp. na pytanie (125/50) też "dziękuję".

Poczytałeś coś tutaj, poczytałeś gdzie indziej i przesłanie tego mało legalnego skoku pojemnościowego dotarło jednak do Ciebie.
Szybko się uczysz, może jeszcze będą z Ciebie ludzie. Myślisz, a to dzisiaj jest rzecz niezbyt często spotykana.

P.S. Ja jestem zwykły burak i mi nie masz za co *dziękować*. Sam do tego doszedłeś.

Czy zna ktoś tą Yamaszkę ? http://otomoto.pl/yamaha-neos-polski-wlasciciel-M3971526.html

A cały galimatias z pojemnością zrodził się z tego, że ważę koło 100kg i ktoś mi napisał, że 50-tka pod próg zwalniający nie będzie miała siły podjechać :) A prawka mi się nie chce już robić, za stary baran jestem

Widać, że gościu chce to jakoś sprzedać. (sic!)

Może to być igła. Może to być mina. Bierzesz sobie takie używane dobro w dobrej wierze z całym jego zapleczem. Będziesz bardzo hapi, albo... będziesz chciał to szybko sprzedać komuś innemu. Polska norma.
Nie sprzedaje się czegoś dobrego, chyba, że jaki pręgierz wisi nad głową (kredyty, wyjazd z kraju za chlebem i takie tam).
Ale po opisie i po kolorowych obrazkach w necie to sobie można nadedukować. Jak widzisz coś na żywo, to można sobie pomedytować czy brać to czy jednak olać. Takie są polskie realia. Tych sprzedających i tych co chcą coś używanego, a jednak dobrego kupić.