Witajcie. Jestem w trakcie robienia kursu na prawo jazdy kategorii A. Podczas ostatnich jazd na placu manewrowym przy ćwiczeniu szybkiego slalomu mój instruktor zaczął nagle na mnie machać ręką. Spowodowało to gwałtowne hamowanie z mojej strony i upadek. Dziś u lekarza okazało się że mam "oderwaną blaszkę kostną" i mam gips na 2 tygodnie i zwolnienie z pracy. Niestety L4 kosztuje mnie dosyć dużo i zastanawiam się czego mogę się domagać od szkoły? Czy jest jakieś ubezpieczenie które oni powinni mi wypłacić? Jakie mam w tej sytuacji prawa? Niestety motocykle nie mają kamer więc nie udowodnię przebiegu sytuacji.
Z góry dzięki za odpowiedź!