Warto inwestować?

Hejka, mam do was parę pytań, a więc od początku.
Mam chiński skuter, taki wiecie, klon Zipp Vapor który jest klonem innego skutera, ma on przebieg ponad 8100 km, nigdy nie miał awarii i nigdy mnie nie zawiódł w trasie, kupiłem go jak miał przebieg ok. 3 tyś km od sąsiada z bloku, za 700 zł, przerejestrowałem na siebie i jeździłem, do tego sezonu, stało się wiele rzeczy, lista poniżej.
Straciłem obie nóżki, boczną i centralną, ciężko chodzi kierownica więc prawdopodobnie łożyska, sporo pali jak na 4T bo ponad 3,5 L przy serio ostrej jeździe, teraz po mrozach stał około 2 miesiące, nie było iskry i wymieniłem nowy moduł, iskra wróciła ale nie chce odpalić, kopie kopie i czasem załapie na parę sekund więc odpali bez problemu, teraz sie okazało że nie ma prądu :d akumulator jest naładowany, podłączony a zero świateł, nie kręci i tylko działa klakson =d ale to też pewnie chwila roboty, więc według was jak, inwestować w niego? Ogólnie ładnie wygląda, plastiki całe, pare rysek jak w prawie nowym skuterku, jestem do niego super przyzwyczajony, inwestowalibyście w niego? Rocznik 2007.

Czekam na odpowiedź, jeśli ktoś z was jest na inwestowanie, prosiłbym co byście z nim zrobili by dalej jeździć.

Pozdrawiam serdecznie,
Maciej.

Witam kolego jak jesteś przyzwyczajony do skuterka swojego to watto inwestować pozdrawiam

Inwestuj, przerwe w swiecy sprawdz moze jest za duza i raz jest iskra a raz nie ma, ja tak mialem:)

Prosiłbym o jeszcze 2-3 wypowiedzi na ten temat.

Moim zdaniem to już sam musisz podjąć decyzję czy masz kasę aby inwestować w tego skuta czy nie. Moim zdaniem to pewnie jakaś pierdoła nie działa jak należy i nie pali. Ja osobiście jak mój ojciec zresztą jestem taki że jak już coś kupię np. samochód, skuter itd. to zostaje już u mnie do końca tzn. do czasu jak się rozsypie całkowicie albo jak już nie używam tego wcale to daje to komuś z rodziny jeśli chce. Ale samochód i skuter to u nas zostaje do końca. Swojego skuta raczej nigdy nie sprzedam i będę nim jeździł do czasu aż nie rozsypie się na tyle poważnie żeby naprawa była całkowicie nie opłacalna.

Temat do zamknięcia, zrobiłem największą głupotę.
Skuter odpalił, zlałem olej bo chciałem wymienić, w między czasie zjadłem obiad, i po prostu pojechałem bez oleju, po jakimś czasie dupa, nie jeździ, nie chce mi się już w niego kasy pakować.
Pamiętajcie, albo obiad albo olej :|

Zatarłeś silnik. Ale nie rozumiem jak można zapomnieć że zlałeś olej ?

Kolega poprostu lubi dobrze zjeść :D

Jezus Marian... Rzeźnia normalnie...

Lubie zjeść, to prawda.
Po prostu lubię mieć porządek, zlany olej do beczki, wszystko posprzątałem bagnet zakręciłem i na obiad, wracam pustka w głowie co wcześniej robiłem i mowie sobie, a przejadę się!
Wyobraźcie sobie moją minę jak sprawdzałem stan oleju, ehe.

inwestujesz 55zl kupujesz jakas 70 na allegro skrecasz i jezdzi jak cs pomoge...

Współczuje. Ale ja jak zaczynam to i kończę od razu robotę. Albo przynajmniej nigdy nie skręcam jak coś zaczęte, tylko zostawiam bo potem widać skutki ;D

Moim zdaniem lepiej dogadać się z jakimś serwisem/salonem - zostawić go w rozliczeniu (części) i kupić coś nowego...

Już podjąłem decyzję, kupię Router Bassa i tego zostawię na części, wszystko identyczne w środku.