Witam.
Otóż przytrafiło mi się nieszczęście. Bez zagłębiania się w zbędne szczegóły - zdarzyło mi się wyruszyć w trasę, zapominając przy tym przykręcić korek wlewu oleju silnikowego. Trasę około 14 kilometrów pokonałem z otwartym wlewem, przy czym skuter non stop wypluwał olej na zewnątrz. Zorientowałem się dopiero po dotarciu na miejsce.
W drugą stronę ruszyłem już z korkiem i po uzupełnieniu oleju - na oko weszło jakieś 300-400 mililitrów oleju. Skuterek zapalił normalnie, nie kopci, nic nie grzechocze, nie widać nic dziwnego. Osiągi niby w normie, ale mimo że właściwego v-maxu nie sprawdzałem, to bardzo ciężko się rozpędza powyżej 60km/h. Znajomi uspokajają mnie, że gdyby coś tam się miało stać, to zatarłbym silnik w drodze i w ogóle nie dojechał na miejsce, ale ja nie wierzę, że taka przygoda obyła się bez jakichś uszkodzeń.
Jestem zdruzgotany. Skuter ma dopiero rok i do tej pory starannie dbałem o silnik - spalanie na poziomie 2 litrów/100km, a teraz to wszystko szlag trafi przez taką pierdołę jak zamieszanie przy sprawdzaniu oleju.
I teraz tak, ogólnie jestem mniej więcej zielony w temacie, więc mam dwa pytania:
W jaki sposób ocenić możliwe uszkodzenia silnika po takim zdarzeniu?
Jakie podzespoły mogły ulec uszkodzeniu i ile może kosztować ich wymiana?