Speedfight 100 wart pracy nad nim?

Czesc. Chcialem was zapytac czy warto sie bawic w naprawe speedfighta? Kupilem go od angola za 90 funtow, stal rok na zewnatrz nie jezdzony. Na poczatku myslalem aby go odpalic, zrobic przeglad i latac no ale po glebszym obejrzeniu to troche mocno pordzewialy jest od spodu. Swiatla i klakson dzialaja. Rozrusznik 0 reakcji na przycisk, na krotko go chcielismy z kolega zakrecic i tez 0 reakcji. Ogolnie mozna kopac i kopac ale nic sie nie dzieje. Jak mu dac troche plaka to odpala na sekunde i gasnie. Teoretycznie sprzedajac go dalej swoje odzyskam no ale nie ukrywam ze sam bym polatal. Tylko przed przegladem trzeba by bylo elementy z rdzy oczyscic i przeleciec jakims spreyem zeby sie nie czepiali za bardzo. Wedlug was warte zachodu? Jezdzacy speedfight 100 to okolo 500 funtow wiec sam nie wiem.

Remontuj . Nie maluj sprejem tylko PODKŁADEM I LAKIEREM EWENTUALNIE FARBĄ .Jeśli ma Ci posłużyć to musisz oczywiście zainwestować ale ja bym go naprawiał :smiley:

Wyciagnelem rozrusznik. Ledwo palcami jestem w stanie przekrecic. Pokrywy nie sciagalem ale przez dziure co rozrusznik wchodzi widac zardzewiala zebatke. Az boje sie tam zagladac. Po pracy mam do dyspozycji ledwo 2 godzinki wiec troche lipa. Zostaja weekendy. Najlepsze jest to ze z mechanika mam tyle wspolnego co z kosciolem :smiley:

zapewne angol wiedział ile trzeba wsadzić w naprawę - części i mechaników (jak sam nie umiesz) i się za 90 funtów problemu pozbył bo wiedział że to i tak okazja.

Bardzo mozliwe. Kolega twierdzil ze to ogarnac pomoze i ze sie zna. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Swoje 2 motory doprowadzil do stanu jezdzacego a tez kupil po 100f ktore wygladaly jakby z nich dusze wyjeto. Ale to troche zajmie. W sumie angielska pogoda zacznie sie poprawiac dopiero w maju pewnie wiec troche czasu mam :slight_smile: