Samobójca na moście w Warszawie?

Zobaczcie:
http://www.tvnwarszawa.pl/ulice,news,rozbity-skuter-na-moscie-poniatowskiego,191469.html
Korki rzeczywiście były gigantyczne, a widok nieciekawy. Pytanie, czy człowiek rzeczywiście jechał pod prąd, jak piszą w komentarzach...

Wycgląda na to, że jednak jechał pod prąd...

Też nie wiem czy to prawda, ale jedno jest pewne. Wypadki skuterów z autami często kończą się tragiczne. W zeszłym roku niedaleko, bo 2 km od mojego domu zginął chłopak na skuterze. Chciał skręcać w lewo na drodze. Zatrzymał się auta się za nim zatrzymały, patrzy nic nie jedzie itp. i skręca. Jakiemuś innemu, równie młodemu kierowcy przyszło na myśl, czy sam nie wiem co on chciał zrobić zaczął wyprzedzać te kilka aut, chłopak skręcał, a ten w niego uderzył z prędkością. Niestety z tego co pamiętam śmierć na miejscu [*]. Masakra, jedna wielka masakra... Czasami nie z własnej winy ponieść śmierć, bo ktoś nie uważa. Nie ma też co kogoś kto jest winny obmawiać itd. bo mieć śmierć człowieka na swoim sumieniu to też nie lada wyzwanie, co dopiero żyć z taką świadomością...

Z jednej strony bojno jeździć na skuterze, a z drugiej jakby się człowiek wszystkiego bał, myślał zawsze o najgorszym, nidzie nie wychodził z domu bo go np. pobiją to by znowu ześwirował.
Najlepiej jeździć ale bezpiecznie, uważać na siebie ale i na innych.

Cholera, zamiast nacisnąć edytuj nacisnąłem cytat. Sorry za spam.