Romet Maxi 250.

PROSZĘ O OPINIĘ O MAXI 250, CZY KTOŚ JUŻ MA I JAK SIĘ SPRAWUJE ?
MYŚLĘ O ZAKUPIE PONIEWAŻ ZNALAZŁEM ROK 2012 NOWY ZA OK 7000.- A TO CHYBA DOBRA CENA JAK ZA 250 ?

Mam 125-tkę, jeździ się wygodnie, prowadzi się ekstra, najdłuższa trasa prawie 200 km, silnik pracuje ekstra nie pali dużo, ale.... serwis ratunku, totalna porażka-byłam już w dwóch, jutro jadę do trzeciego.... Najpierw nie współpracował ze mną akumulator -dwa wymienione przez serwis trzymały góra trzy dni-trzeci kupiony przeze mnie działa ekstra/100 zł w plecy...buuuu/. Potem wyszło, że jedna ze śrub silnika była niedokręcona. Pomimo dokręcenia mam jakieś dziwne piski. Wkurzyłam się i napisałam im co nieco na facebooku-odpowiedzieli wow! Walczę dalej, żeby mój max-iu był w pełni sprawny, jak się uda to się chyba upiję z radości....
Żaden normalny kask ci się nie zmieści w kufrze-tylko skuterowy LS2. Kuferek jest jednak spory da się przewieźć zakupy. Schowek z przodu-zamknięcie jest na....sznurowadłach...ale jest i na razie się trzyma. Skut jak dla mnie dość ciężki, ale facet może spokojnie zaszaleć... należę do tych mniejszych pań....Zobacz może junaka 250-są teraz po 9900 zł-roczniki 2012 różnica wagi duża- junak ma 200 kg. Romet 138 kg.

A nie myślałeś o wygodnym choperku?
Zipp Roadstar 250 - wedle oceny znawców najlepsza replika Yamahy Virago:

Użytkownicy zazwyczaj chawlą sobie ten model.
No i cena dl Ciebie osiągalna - nowy w salonie 7,4tys.

http://laks.pl/zipproadstarv2502012-p-316.html?manufacturers_id=23&osCsid=cce5945883d71d2c5635f15c5bf2313c

Ja mając do wydania taką kasę nigdy w życiu nie wydał bym jej na Rometa. Już wolał bym kupić jakąś używkę, wygodne turystyczne moto - np. Hondę Varadero, Hondę CBF - wież mi skuter jest jedynie namiastką motocykla - a w motocyklach już za taką kase możesz przebierać i wybrzydzać.

każdy uczy się na własnych błędach!!!
jetem posiadaczem Maxa 125 Rometa.
Chyba to był mój najgłupszy zakup jaki zrobiłem w życiu!
Tak jak Kate mam problemy z tymi piskami są nie do wytrzymania!!!
Dziś po przejechaniu 3 km tarcza tylnego hamulca była tak gorąca że nie można było jej dotknąć!!!
jutro prowadzę go na serwis i nie interesuje mnie nic ma być zawieziony do fabryki gdzie był składany!!!!
nigdy więcej nie chcę mieć do czynienia z tą Firmą.
Radzę przemyśleć ten zakup?

Mają dwa tygodnie na naprawę. Jak wyślą motocykl tanimi liniami azjatyckimi, to chiński producent może dotrzyma terminu :-)
Te dwa omawiane modele różnią się chyba tylko silnikami? Bo jakością wykonania na pewno nie.

Chciałbym podzielić się swoją krótką historią i pochwalić Pana Adama Zawadzkiego z głównego serwisu Romet.

Zakupiłem motor Romet w maju 2013 w Strzelcach Opolskich. Chcąc zarejestrować w Warszawie okazało się że faktura jest źle wypisana, więc w Urzędzie Komunikacji odmówiono mi zarejestrowania. Co dziwne, taka sytuacja powtórzyła się aż 3-krotnie, świadczy to tylko o tym że sprzedawcy "Rometu" nie są dobrze przeszkoleni by właściwie wypisać fakturę, bądź co bądź dokument bardzo ważny i podstawowy. Nie wiedzą jakie dane powinna zawierać faktura. Wreszcie 21 czerwca 2013 zjawiłem się z tablicą rejestracyjną w Strzelcach Opolskich by odebrać kupiony motor "Romer Maxi 250" Po kilku godzinach oczekiwania na przeprowadzenie przeglądu "0" wsiadłem na motor by wyruszyć w 350 km podróż. Jakie było moje zdziwienie, gdy po przejechaniu 5 km zauważyłem, że jedna żarówka się nie świeci (przecież dopiero był zrobiony przegląd „0"). Nie chciałem jechać w tak długą podróż bez jednego światła. Wróciłem do serwisu, który wymienił żarówkę, choć nie było to łatwe, gdyż dostęp nie jest taki łatwy. Nastał czas, że w końcu ruszyłem w kierunku domu.
Muszę powiedzieć, że motor bardzo ładnie się prowadził, byłem bardzo zadowolony, miałem świadomość że motor jest nowy i aby go dobrze dotrzeć trzeba robić przerwy - po przejechaniu 60 km zrobiłem taką przerwę dla motoru i dla siebie. Gdy po 40 minutach chciałem kontynuować jazdę okazało się, że motoru nie mogę uruchomić. Rozrusznik nie chce kręcić - stwierdziłem. Ogarnęło mnie wielkie zdziwienie i zrazem zaniepokojenie.
Nie wiedziałem co począć będąc 300 km od domu. Zadzwoniłem do sklepu, w którym zakupiłem motor, ponieważ prowadzi on również serwis. Sprzedawca powiedział, że chce mi pomóc, lecz nie ma samochodu na który mógłby zabrać mój "nowy motor” (już zepsuty), a przecież firma ma również Pomoc Drogową - tylko dla kogo? Powiedziałem o objawach i że jest potrzebny rozrusznik lub akumulator i dobrze by było, gdyby przyjechał mechanik który na miejscu mógłby wymienić bez transportowania motoru - sprzedawca odrzekł że nie ma czym wysłać mechanika, bo ma tylko skuter. Jakież to dziwne w XXI wieku firma prowadząca sklep i serwis nie ma czym dojechać do klienta który 1.5 godziny temu wyjechał z firmy, po przeprowadzonym przeglądzie "0". A więc sprzedawca umył ręce, bo klijent wyjechał za "bramę". Zostałem osamotniony. Pewien mieszkaniec Bytomia zainteresował się mną widząc że mam kłopot. Pan zaprosił mnie do siebie, skorzystałem z tego, choć musiałem 1 km pchać motor. Gdy chwilke odpoczełem przeczytałem w książce serwisowej numer telefonu do serwisu Rometu, zadzwoniłem i opowiedziałem o moim kłopocie.
Pan Adam Zawadzki, kierownik serwisu Romet, z początku powiedział że nie ma możliwości mi pomóc, lecz gdy powiedziałem, że do domu mam 300 km i nie wiem co mam w takiej sytuacji robić, Pan zmienił zdanie.
W tym momencie zadzwonił do mnie sprzedawca ze Strzelec Opolskich, i powiedział że próbuje mi pomóc i szuka bliżej serwisu który w ramach gwaranta (Rometu) mógłby mi pomóc. Spełzło to jedak na niczym.
Na szczęści kierownik serwisu Rometu, Pan Adam Zawadzki zadzwonił i powiedział, że znalazł serwisanta, który przyjedzie i mi pomoże i rzeczywiście w ciągu godziny przyjechał serwisant Rometu Pan Marek z Siewierza. Zapakował motor na samochód i pojechaliśmy do serwisu. Po sprawdzeniu na miejscu okazało się, że nie ma ładowania w moim motorze i potrzebny jest regulator napięcia, lecz obecnie jest nie do osiągnięcia i dopiero następnego dnia można byłoby go zamówić. Jednak Pan Marek chcąc mi pomóc podładował mi akumulator i miałem dwa wyjścia: 1) ruszyć w drogę z niesprawnym motorem lub 2) czekać do następnego dnia - tylko gdzie? No i jaka jest pewność, że uda się następnego dnia (w piątek) sprowadzić taki regulator ?
Była godzina 17-ta, więc nie było możliwości tego dnia zamówić tej części.
Gdy po naładowaniu akumulatora motor zapalił, ruszyłem w kierunku domu, mając do przejechania 300 km. Jechałem bez włączonych świateł, i gdy się zatrzymałem miałem trudności z zapaleniem. Musiałem korzystać z grzeczności innych kierowców którzy pozwalali mi się podłączyć do ich akumulatorów, żeby zapalić motor i tak po wielu perypetiach rano dojechałem do Warszawy i sewisu Rometu na ul.Postępu.
Pan Adam Zawadzki, czyli kierownik głównego serwisu Rometu, zadzwonił do Pana, który mnie obsługiwał w serwisie warszawskim i powiedział, żeby dobrze sprawdzono mój motor. Wykryto wtedy usterkę której nie można było usunąć tego dnia, a dopiero w przyszłym tygodniu. Po 14-to dniowej naprawie gwarancyjnej, w której zostały wymienione: prądnica, regulator napięcia, czujnik temperatury płynu, odebrałem motor 4.07.2013 r przy stanie licznika 365 km. Gdy 8.07.2013 r przejechałem 45 km po Warszawie, motor znowu się zespół (nie mogłem zapalić). Po raz kolejny skorzystałem z pomocy innego kierowcy by zapalić motor przy pomocy przewodów, i znowu pojechałem do serwisu w Warszawie na ul. Postępu. Serwisant stwierdził że na skutek uszkodzenia regulatora napięcia nastąpiło zwarcie w akumulatorze i nie trzyma wymaganego napięcia, więc trzeba wymienić akumulator, tylko że nie jest dostępny. Zadzwoniłem do Pana Adama Zawadzkiego, który ponownie przyszedł mi z pomocą. Bardzo szybko przysłał mi akumulator i mogłem wreszcie zacząć jeździć. Chcę bardzo serdecznie podziękować Panu kierownikowi Adamowi Zawadzkiemu że okazał mi empatie I pomógł mi w moim kłopocie. Oby było więcej takich uczynnych ludzi, którzy są na właściwym stanowisku.
Z poważaniem, użytkownik skutera "Romet Maxi 250"

No to się kolego wpakowałeś w Rometa :)
Współczuję.

Kondolencje :-I Taki egzotyczny chińczyk z niesprawdzoną technologią, a wkrótce z brakiem zaplecza części, to nie wróży nic dobrego.

mnie najbardziej przeraża to co wyczyniają nasze hmmm serwisy
niekompetencja, olewanie, brak zaplecza... i na te chińczyki (jakie by nie były z natury) to się przenosi.

Marku, szacunek za wpis tutaj.

Człowiekiem mogą targać różne emocje, ja tutaj już żadnych nie wyczułem. Swoje przeszedłeś i masz to już tylko dla siebie. Konkretnemu człowiekowi składasz taki mały ukłon, a o tej całej reszcie i tak nie ma co dobrego napisać. Tacy to byli ludzie z przypadku.

Szerokości dla Ciebie, mimo wszystko. To jest jednak nadal... smutny kraj.

Więc niewazne - 50 czy 250 cm... Jedno licho. Tego Argusa stojącego koło komputera wypiję za Romety - żeby się nie psuły.

Czy jest jakiś właściciel maxa który nie ma lkłopotów?! Za co tu dziękować przedstawicielom Rometu.......? Sprzedają buble i tyle. Cały rok walczyłam z moim skutem i z serwisami Rometu. To jest na pewno mój pierwszy i ostatni Romet

roxio, niestety jakość adekwatna jest do ceny jaką zapłaciłeś za produkt. Ja swego czasu miałem podobne problemy do Twoich. Mnie udało się skutecznie wyegzekwować od sprzedawcy moje prawa.
Nie możesz bezradnie rozkładać ręce i poddawać się.Sam przekonałeś się na własnej skórze, że to co kupiłeś to tak naprawdę erzac pojazdu.
Bo jak inaczej można nazwać coś, co tuż po zakupie psuje się, uniemożliwia Ci kontynuowanie dalszej jazdy? To nie jest normalne nawet w naszym nienormalnym kraju!
Niestety, możne się zdarzyć tak że, że przypadek pchania pojazdu nie będzie jedynym podczas jego użytkowania. Ja CI tego nie życzę, jednak za każdym razem, gdy będziesz się wybierał w dłuższą trasę, nad Tobą będzie wisiało takie widmo.
Oby Twój przypadek dał innym wiele do zastanowienia, zanim zdecydują się na nieprzemyślany zakup skutera.

po pierwsze to jest motor nie skuter ale fakt faktem to szajs

Wombat, bardziej to motocykl czy skuter niż motor.

siur rajt. motocykiel

Siemanko
szlak mnie trafił po przeczytaniu Twego Postu!!!!!!!!!!!
Sam jestem posiadaczem Maxa-125 u mnie jest podobnie w serwisie w Olsztynie już mają mnie dość!
ten model nigdy nie powinien być dopuszczony do eksploatacji przez użytkowników.
u mnie już chyba połowa elementów została wymieniona zegar tarcza amortyzatory przednie i nadal czuję się nie pewnie na drodze bo co ta za jazda jak człowiek myśli stale czy się grat nie rozleci podczas jazdy.
a mój max nie ma jeszcze roku!!!!!!!! i tyle razy w serwisie!!!
a zadziwiające jest jedno że wszystkie modele moto mają testy które można zobaczyć w necie a te 2 modele nie ma takiej opcji aby je zobaczyć.
a co najlepsze że elektryka to jest dzieło sztuki Rometa końcówki nie mają tzw. kostek tylko są lutowane to jest dopiero porażka!!!
myślę że jak się skończy gwarancja to pojadę i zostawię im na pamiątkę twora którego stworzył zespół który był szanowany w świecie mówię tu o latach 70 89 a teraz co się dzieje to mamy na to dowód.jesteś następnym którego poniosła fantazja rometa.
Pozdrawiam

Przecież z tego zespołu to została nazwa handlowa.
reszta to chiński produkt obrandowany logiem Romet produkowany na zlecenie nowej spółki mające prawo do tego loga

U mnie w Maxie wymieniłam przez rok-3 akumulatory, wahacz, wszystkie tulejki wahacza i gumy. Teraz muszę wymienić zegar i jutro robię hamulce..... no comments

Może ktoś już ma tego dość i chce to sprzedać?

Jestem chętny na 125-kę z całymi plastkami, reszta już bez znaczenia. Oczywiście za rozsądne pieniądze, bo to jednak produkt z logo Rometa.

Podajcie też tutaj dokładny symbol silnika. Jest to silnik 4T GY6... 152 QMI, P152 QMI czy może 1P152 QMI, bo chcę wiedzieć co Romet silnikowo sobie wysmażył w tym zakresie w tym modelu. Taki niby to detal, ale dla mnie jednak ważny. Ostatecznie może być i jakaś 250-ka od pierwszego właściciela, chociaż ze względu na ceny części i typ chłodzenia preferuję jednak powietrzaki.

Przyjeżdżam, płacę, zabieram i jest to już mój problem. Zostaje tylko kwestia ceny i odległości (Szczecin, Gdynia, etc. odpadają).