Pytanie odnośnie LwG

Witam,mam pytanie bardzo mnie nurtujące aczkolwiek wydaje mi się że istotne dla użytkowników jednośladów o pojemności 50cm(m.in.skuterów). Sama jeżdżę takowym skuterem i jak wszyscy doskonale wiedzą, że motocykliści pozdrawiają się przysłowiowym podniesieniem lewej ręki. Motocykliści którzy posiadają mocniejsze motocykle w pewien sposób lekceważą kierowców 'pięćdziesiątek" nie odpowiadając na "LwG",co może wydawać się dziwne lecz prawdziwe. Przecież motocykle to pasja zaszczepiona w każdym z nas w odpowiedni sposób a większość osób zaczynała właśnie od motoroweru. Chciałabym aby posiadacze motocykli wypowiedzieli się na ten temat na tym forum i po części wytłumaczyli czym to jest spowodowane.

Pozdrawiam, początkująca motocyklistka.

temat stary jak świat. jedni się olewają inni nie. Działa lub nie w obie strony i zależy od wielu zmiennych.

Tych motocykli i skuterów jest za dużo. Sens ma pozdrawianie się, gdy jeździmy czymś rzadkim - np. Fordem Mustangiem. A tak, to musiałbym 20 razy podnieść rękę w górę jadąc przez wieś.

A ja od tego sezonu zacząłem regularnie podnosić LwG. Mało kto odpowiada w mieście takim jak Warszawa - głównie na Wsiach, lub w trasie. Często na światłach kiwniemy do siebie głową, lecz tak ogólnie w Warszawie ludzie mają na to tzw. "wyjeb**e".

Motocykliści zawsze odpowiadają na pozdrowienia. Niestety w przypadku skuterzystów już tak nie jest. Jak im macham, to widzę na ich twarzach irytację i zdziwienie. Skuterzyści zapewne wychodzą z założenia, że ta forma pozdrowienia jest zarezerwowana dla motocykli. Skuterzyści nawet między sobą nie pozdrawiają się. Czy to jest wynikiem kompleksu małego silnika? Sam nie wiem.
Musicie moi drodzy odważniej podchodzić do tej kwestii.
Zauważyłem, że motocykliści już Was nie pozdrawiają, bo potrafią przewidzieć reakcję drugiej strony. A takie machanie jedynie z jednej strony jest z czasem denerwujące.
Moja rada - to Wy zacznijcie pierwsi pozdrawiać się na wzajem i motocyklistów - gwarantuję Wam, że KAŻDY motocyklista Wam odwzajemni Wasze pozdrowienie.

Też stosuje ten znak ręką LG motocykliści czasami odpowiedzą ale u posiadaczy skuterów widzę głupią minę która oznacza k.... czego ty chcesz

Guliwer - właśnie o to mi chodzi - Ty użyłeś odpowiednich słów na określenie problemu :-)

Ja tam nie stosuje, bo jedyne motocykle na wsi to moi kumple na motorowerach;)
A żeby tu motocykliste spotkać to ciężko jest, więc nie mam na nich tego wypróbować;)

e tam. Robita z igły widły. Motocykliści motocyklistom też nie zawsze odmachują. To nie ma tak że ZAWSZE.
Nie zawsze się lewej akurat nie używa, nie zawsze sie patrzy na przeciwległą jezdnie i czeka na machnięcie bo trzeba pilnować asfaltu i pacanów przed sobą- zwłaszcza jak jadą jak osły. I nie ma wtedy znaczenia czy to skuter za 1500 na 10calowych kołkach czy Harley za 100 tyś.
A że małolaty kompletnie nie wiedzą o co chodzi - a skąd mają wiedzieć? Jeżeli po prostu jeżdżą a nie *udzielają sie* to nikt im nigdy nie wyjaśnił o co chodzi. Stąd mina: o co k...chodzi?

Druga strona medalu jest też taka że w ruchu ulicznym niedużego gościa, na małym i ciemnym skuterku, cichym 4T z bżdzącą na żółto lampą i przytulonego do prawej strony tylnego zderzaka samochodu przed nim PO PROSTU NIE WIDAĆ. Może machać do upojenia.

Poza tym sam gest miły i fajny, dający poczucie przynależności do jakiejś grupy... no właśnie - LEPSZEJ GRUPY, wyróżniającej się.
To na pewno miło należeć do wyjątkowej grupy.
Samo jednak to że dla znakomitej części dużych motomyszy odmachiwanie skuterom to marnowanie cennej energii lewej ręki świadczy o podziale wewnątrz samych Wyróżnionych (zasadniczo tak nie powinno być). To na 100% jest lekko snobistyczne.
Kiedyś tak się pozdrawiali posiadacze BMW (zwłaszcza nowszych). Przyszły wtedy nowe czasy, mercedesy jeździły na złotówach od lat a BMki były rzadsze - to się pozdrawiali migając. Też należeli do tej rzadkiej grupy posiadaczy sportowych BMW. To dokładnie ten sam mechanizm.
Teraz beemek tyle że nie ma to sensu. Z jednośladami zrobi sie podobnie- już sie robi w sumie i stąd takie tematy. Nie wyobrażam sobie takiego odmachiwania w indiach czy chinach - to chyba po to ta ich bogini ma tyle rąk- do odmachiwania.

Ja jak widze i MOGĘ to podnoszę ręke lub dłoń na manetce ale jak mi nie odmachują to w to wbijam. Sam też nie zawsze zdążę.
Z drugiej strony czarny motor, czarne rękawiczki, obudowany hand shieldami, troszke ciemniej i jak zamacham nad głową to nie widać.

No to ja Ci powiem, że teoretyzujesz.
Życie i zachowanie kierowników jednośladów diametralnie różni się od tego co nam tutaj przedstawiłeś. Mi tak naprawdę zdarzyło się kilka zaledwie razy, by motocyklista nie odpowiedział na pozdrowienie. Na palcach jednej ręki można to policzyć.
No ale jak widać i tym razem zapewne masz rację...przynajmniej czysto teoretyczną :-P

tak, oczywiście. Teoretyzuje. Nigdy nie jeździłem po ulicy tylko sie naczytałem o tym.

Izdebski kilka postów wyżej też jeździ po warszawie i jego (zapewne równie teoretyczne doświadczenia) jak widać są takie same. Pewnie z tej samej ulotki czytaliśmy.

Ale rozumiem Ty (WY- motocykliści) ZAWSZE odpowiadacie na machnięcie. Jesteście po prostu idealni (w twoim świecie przynajmniej).
To tak jak Wąski- Zawsze sikasz przez zapięty rozporek? ZAWSZE!
Z twoim ZAWSZE jest podobnie.

Życie i zachowanie kierowców jednośladów różnie sie od tego...no PROSZE CIE.. czy WY - o wielcy - inni jesteście? Sami rycerze w ślących zbrojach, bóg, honor , lewa w góre?
A gdzie mieszkacie? Na Olimpie? A co jedzą kierowcy jednośladów? Gmole z benzyną? Bo te chamy od skuterówto bułki wpieprzają.Ale to zwykli ludzie są..
Bo rozumiem że zrobienie przez dowolnego pacana prawka A zmienia jego życie. Wręcz przebudowywuje go genetycznie... Poniekąd masz racje. U nie których współcznynnik pieprzenia od rzeczy podpompowany ego wzrasta. Innych zmian zasadniczo nie dostrzegam.

Poza tym nie mam jasności - czy posiadanie kategorii A i akurat jechanie skuterem zmienia mnie czy do zmiany jest potrzebne posiadanie A i motocykla... a wtedy czy od 125 już się liczy czy trzeba minimum 250?
Czy jeżeli sie miało motocykiel ale już sie nie ma to zmieniłem się na to coś gorsze?

Kompleksy, kompleksy - szkoda czasu na jałowa polemikę. No cóż Pan Miodek jak zawsze ma rację i we wszystkim - zawsze wszechwiedzący, nieomylny - chodzący ideał - niedościgniony wzór. Żenada. No ale nie powinno nikogo dziwić takie zachowanie - bo jak mało kto wyniósł doświadczenie na praktykach przy naprawach traktorów i młockarni w Ursusie :-P Jeździ na legendzie PRL-u i sam jest taką legendą dla forumowej młodzieży ;-)
Nie sil się na jakieś jałowe, złośliwe i cięte riposty, bo zapewniam Cię, Twoich wpisów nie będę już na tym forum czytał.
Wracając do tematu wątku - może spróbuj machnąć raz albo dwa - dla próby jakiemuś motocykliście. Przekonaj się sam, jak to jest z tym machaniem, zamiast dorabiać do tego jakąś własną ideologię, ok?
Podziel się potem wrażeniami z kolegami na forum.

bzdurzysz chłopaku jak potłuczony i tyle. Czytałeś koniec mojego posta- podnoszę rękę, PIERWSZY - wiec wsadź sobie swoje rady miedzy swoje teorie.
Użyj sobie wyszukiwarki i znajdź poprzedni taki wątek o odmachiwaniu. Poczytaj.

czytać nie będziesz, pisać już tu nie miałeś, ZAWSZE machają..taaak taaak..

Pozdrawiałem mając 50-tkę, pozdrawiam mając 500-tkę. W 90-ciu % jako pierwszy.

Łeee heee, to jednak Wombat jest tym panem Miodkiem, bo już myślałem, że jednak do mnie ten Benito sięga, oż Ty niedobry, niedobry... misiu-pysiu-przytulasiu.

Bernardzie, zachowuj się jednak tutaj należycie. Przywołuję Ciebie do porządku. Tobie już nie wypada tak skakać, tyś jest już poważny człowiek. Czy na forum Burgmanii i u siebie na stronce też się tak zachowujesz jak tutaj?

I teraz już do autorki tego watku albo i autora nawet, co to się jednak pewnie bardzo, ale to bardzo nudzi (zajęcia widać brak).

Mam dwa hamulce bębnowe w swoim popylaczu i nieco większy silnik, jeżdżę po polskich drogach i jestem już wapniakiem przed emeryturą. Nie podnoszę swojej graby żadnym nieznajomym.
Bernard pewnie też ręki nie podnosi widząc jakiegoś motorowerzystę (wbrem zapewnieniom tutaj). Ja go znam, to jest pozorant, ale lubię jego wpisy tutaj, więc niech pisze sobie dalej, przynajmniej jest jakiś... fun (czytaj. beka). :D

Widzisz, Wombat uosobieniem zła jest. I jeszcze ma to gdzieś. Jakoś sie dziwnie przyzwyczaiłem.

A Chinol po prostu nie jest prawdziwym motocyklistą. Nie macha lewą ciągle. A wiadomo że prawdziwy motocyklista co najmniej 2 razy dziennie trzepie gruchę lewą ręką (z tego powodu kobiety nie mogą być prawdziwymi motocyklistami - to oczywiste) żeby na mieście sprawnie nią machać i nie dać się zaskoczyć. Nawet jak własnie hamuje i redukuje (przecie sprzęgło ma pod lewą) to i tak puszcza i odmachuje.
Jeździ czujny i wypatruje komu by tu machnąć.
ZAWSZE.

Może się położy, może zgaśnie ale ZAWSZE odmacha. Bo tak czeba jak sie jezd prafdziwy motocyklista! Motocyklista nie musi wiedzieć nic o mechanice motocykla ale machać ma łumić. Jeszcze lepiej powinien łumić opowiadać jak macha.
Niech się młodzi uczą.

ZAWSZE.

A smarkateria własnie jak nabyła jednoślada i sie z nim i z ruchem oswaja to i tak ma puszczać kierownice i machać. Bo machanie najważniejsze jest. Zwłaszcza w życiu Bernarda.

ZAWSZE

Macha nie macha wystawi dwa palce czy jeden od tego nikomu jeszcze ręka nie odpadła , to jest znak dobrego wychowania , to tak samo jak powiesz dzień dobry sąsiadowi. Ale burak nigdy nic nie zrobi i nie powie bo to burak nie ma rąk sam jestem po 50 i jeszcze mi palec czy ręka nie odpadła . Jeden przywita się ,drugi wystawi dwa palce inny zrobi gest głową ,inny mówi co ty k.... chcesz wszystko zależy od tego w jakim kręgu kto przebywa , my ze strony forum wiemy o czym mowa ci inni nigdy nie byli na takiej stronie , bo tylko od święta gdzieś wyskoczą dalej ja ostatnio zapraszałem na zlot odległość 50km to mówią panie tak daleko to tylko lata koło sklepu ubrane w kombinezonu w takie dni upalne i o czym tu gadać.

czyli w sumie to co napisałem w pierwszej odpowiedzi. ludzie są po prostu różni, mają lepsze i gorsze dni i sytuacje na drodze też są różne. I po co do tego ideologie dorabiać.

Z życia wzięte - znajoma w czwartek odebrała prawko A (a samochodem lat naście po całej europie jeździ, dostawczakiem sie tak umie złamać tyłem że szacun..itd). A w sobotę już leżała na zakręcie.

jako teoretyk (bo tak napisali na papierku od gumy do żucia) odradziłem jej kupienie motocykiela tylko wypozyczenie - niech na spokojnie zobaczy jaki typ, masa, silnik jej pasuje. I dopiero potem kupi.
na pierwszy ogień poszedł nieśmiertelny GS500. A że przytomna jest i czuła sie nie do końca pewnie to poszła na takie jazdy doszkalające (ale nie kółka na placu przy 20km/h) tylko normalnie jazda, winkle..itd
I po 2 godzinach walki z motocyklem była tak zmęczona i miała tak zmęczone łapy że pokonał ją niezbyt ostry zakręt przy 50km/h posypany piaskiem przez samochody wyjeżdżające z budowy.
I taki już PRAWDZIWY MOTOCYKLISTA (bo oni ZAWSZE przecież) ma jeszcze ręce odrywać odmachiwać? to ja wole żeby mi nie machała tylko przeżyła. Myślę że ona też sie na razie bardziej skupia na ogarnianiu sprzęta niż na pozdrawianie wszystkich. Z korzyścią dla tych wszystkich dookoła.
tylko ja sobie zdaje sprawę że są takie sytuacje (takie i wiele innych) i nie pisze bredni typu: WSZYSCY, ZAWSZE, NIGDY WIĘCEJ...itd i to jeszcze w imieniu wszystkich, zawsze.

Dziewczyna zakłada wątek dlatego że jej motocykliści nie odmachują (nie zawsze) a Benek jej peprzy coś o kompleksch małego silnika w skuterach i żeby sie nie wstydziła machać do tych prawdziwych bo motocykliści to ZAWSZE jej odmachną (i jeszcze jej GWARANTUJE - ZAWSZE). No własnie nie zawsze i stad wątek. Nie zauważył chłopak. On jest w swoim świecie.

Tak, jestem Chinol_180 i jestem burakiem. Nawet cukrowym, bo z posmakiem słodko-gorzkim. :-)

I tak jestem tym burakiem dla tych co mają te swoje sześćsetki.
Żaden z nich w moim regionie mi ręki nie podnosi, więc ja też mam ich gdzieś. Syn masarza i przysposobiony syn piekarza to nie jest moja liga i nawet to już nie jest moje pokolenie. Pisać dalej?

Jestem tym burakiem, bo mieszkam sobie w Zagłębiu Buraczanym, ale to jest tylko jeden z powodów. Nie jestem też prawdziwym motocyklistą, bo nie mam tego litra, nie mam nawet skromnej sześćsetki. :(

Ale może mi ktoś tutaj wytłumaczy, co to właściwie znaczy? Motocyklista to jakiś nadczłowiek jest, bo mu stary szybkie moto kupił, a może sam już jest stary i tak realizuje swoje niedowartościowanie, próbując nieudolnie wrócić do lat swojej młodości?

Przynależność do jakiejś grupy daje już taki status i można się tym chełpić i uświadamiać innych? Tych wszystkich niedouczonych buraków i biedaków? Tak?

Jestem taki zwykły burak, jestem przy tym też biedny (powinęła mi się noga i komornik sprzedał mój dobytek, zaczynam więc wszystko od początku). Więc zbyt szybko nie będę tym prawdziwym motocyklistą. :(

Ale co z tego wyniknie jak już nim będę? To mnie jakoś zanobilituje w oczach innych jak już kupię tego markowego litra? To stanowi o wartości człowieka? Markowy motor o dużej pojemności skokowej? A może jednak to co nosi sobie delikwent pod tym swoim kaskiem? Też koniecznie za grubą kasę.

Pięć kumatych osób na takich forach więcej daje innym ludziom jako całej społeczności, niż poklepanie się po pleckach przez obcych sobie kolesiów na jakimś spędzie czyli kupowanie tego świata oczyma, bo jak jaki kolo ma moto na grubym wypasie to do niego już można się przyznać i nawet by dobrze było gdyby rękę podał.

A zdjęcie sobie jeszcze razem zróbcie, to ta chwila ulotna będzie trwała znacznie dłużej. :D

Bernard podobno tyle razy widział ludzików pchających swoje chińskie popychadła po poboczu drogi. :D
Pytam, ile razy się zatrzymał i pomógł takiemu (choćby nawet słowem). Takim ludziom się nie pomaga tylko się jedzie dalej i potem smaruje na forach swoje wydumki.

A Ty Guliwer, komu ostatnio pomogłeś, takim słowem, wpisem lub nawet czynem (zbiórka dla potrzebujących lub jakakolwiek inna inicjatywa)?

Czy podnoszenie ręki czyni z Was lepszych ludzi? Zastanówcie się przez chwilę nad sobą i nie sadźcie już tutaj takich demagogii.

Wpisu dokonał... Chinol_180. Burak!

Jako serwisant traktorów ursus i poeta, szarpany emocjami i niszczony od wewnątrz kompleksami (które bernard w światłości swej i lotności bezbłędnie zdiagnozował) postanowiłem na ten temat wiersz napisać - żeby było tak od Miodka (nie mogę zawieść kolegi, nie mogę go też zawieźć- bo mam tylko mały skuter.. aaaaaaaaa, pojąłem swą niedole).

Mam skutera
i kompleks mnie zżera.
Nie jestem fajnym ziomem
bo liter nie stoi pod domem.
Nie tak jak prawdziwe motocyklisty
bo z nich to każdy jest zajebisty.
To najwspanialsi ludzie na świecie
bo na skuterach to pedały i ciecie.

Lecz będę pracował nad sobą
i kiedyś stanę się lepszą osobą.
A może nawet dostąpię zaszczytu
własnego pojazdu na A skowytu.
I wśród rąk lewych w górze łanów
stanę w szeregu rasy panów.

..moge dalej..