Podciśnieniowy kranik paliwa

Pytanie (na razie) czysto teoretyczne:
- czy to możliwe żeby kranik podciśnieniowy tak się *zepsuł*, że przy jeździe (czyli wysokich obrotach i niezłym ssaniu w kolektorze) otwiera się i podaje paliwo bez problemu, ale już na wolnych obrotach nie otwiera się całkowicie (lub wcale) i dysza wolnych obrotów wyssie paliwo z gaźnika zanim wleje się nowa porcja?
A bo tak mnie naszły przemyślenia.

jest

Miałem tak okazało się ,że na wysokich obrotach przepchal i zasysał a na wolnych nie mógł winą był zapchany kranikkoszt nowego 15zł niby nie dużo jeśli to nie to za dużo nie stracisz

No bo właśnie u mnie czasami pojawiają się takie dziwne objawy. Jedzie ok, a jak stoi to po minucie obroty spadają, spadają i.... zdechną. Jeśli przed zdechnięciem ruszę manetką, to często (choć nie zawsze) potrafi zgasnąć. No i tak sobie pomyślałem o tym kraniku, że w czasie jazdy jest otwarty a gdy stoi to nie otwiera całkowicie (lub wcale), paliwko się kończy w gaźniku i *конец фильма*.
W sumie nowy kranik to 14 zł, więc dzisiaj kupiłem i założyłem. Przy leciutkim zassaniu wężyka od podciśnienia, paliwo zaczyna już ciurkać. Przy starym chyba tego nie było (ale może się sugeruję).
W każdym razie przejechałem ze 4 km i nie zgasł ani razu. Na postoju też trzyma 1900...2000, a przy dodaniu gazu wchodzi na obroty. No ale to tylko 4 km, więc jak będzie - okaże się w praniu.
.
Ale pytałem, bo chciałem się upewnić.