Opinie: Sygnały Ręką: Konieczność, Kultura czy Niebezpieczeństwo?

Z poprawieniem humoru trzeba przyznać. Serdecznie pozdrawiam dziewczynę, która jadąc niebieskim bzykiem kiwnęła do mnie głową pod urzędem miasta w Bytomiu w zeszłym tygodniu… poprawiłaś mi humor na cały wieczór ;). A co do sygnału “światła” to jeden koleś pokazał mi za to środkowy palec.

Czasami pokaże komuś, że nie włączył świateł. Jeżdżąc swoją Jawką jestem zmuszony dawać sygnały rękami. Z uwagi, że na okrągło jeżdżę róznymi pojazdami na co dzień nie zwracam uwagi na machanie jadących z przeciwka innych kierowców jednośladów. To dla mnie zakłamanie. Na drodze niby każdy sobie machnie, ale na parkingu czy spotkaniu oko w oko mało kto zamieni ze sobą słowo.

Kierowcy pojazdów z małymi silnikami mają jak widać kompleksy związane ze swoimi maszynami. Jeżdżąc skuterami, motorowerem i w końcu motocyklem, zawsze starałem się pozdrawiać innych skuterzystów. Reakcje były zazwyczaj bardzo podobne - irytacja, zdziwienie i niedowierzanie malowało się na ich twarzach.
Odnoszę wrażenie, że ci kierowcy swoje pojazdy traktują bardzo przedmiotowo - jako wyłącznie środek transportu.
Jeździe motocyklem towarzyszy jednak jakaś dodatkowa filozofia. Dla motocyklistów sama jazda motocyklem nie jest jedynie sposobem na przemieszczanie się z miejsca na miejsce. Motocykliści utożsamiają się ze sobą, tworzą swego rodzaju elitarną grupę. Poprzez machanie ręką pozdrawiają się, w ten sposób okazują swoją sympatię i przynależność do grupy...
Takie właśnie wydawać by się mogło, drobne gesty powodują, że jazda motocyklem to coś więcej...

benekpe napisał:

Kierowcy pojazdów z małymi silnikami mają jak widać kompleksy związane ze swoimi maszynami. Jeżdżąc skuterami, motorowerem i w końcu motocyklem, zawsze starałem się pozdrawiać innych skuterzystów. Reakcje były zazwyczaj bardzo podobne - irytacja, zdziwienie i niedowierzanie malowało się na ich twarzach.
Odnoszę wrażenie, że ci kierowcy swoje pojazdy traktują bardzo przedmiotowo - jako wyłącznie środek transportu.
Jeździe motocyklem towarzyszy jednak jakaś dodatkowa filozofia. Dla motocyklistów sama jazda motocyklem nie jest jedynie sposobem na przemieszczanie się z miejsca na miejsce. Motocykliści utożsamiają się ze sobą, tworzą swego rodzaju elitarną grupę. Poprzez machanie ręką pozdrawiają się, w ten sposób okazują swoją sympatię i przynależność do grupy...
Takie właśnie wydawać by się mogło, drobne gesty powodują, że jazda motocyklem to coś więcej...

A jak mam traktować swój skuter jak nie przedmiotowo ?,jest to środek transportu jak każdy inny.Nie wiem o jakiej filozofii piszesz ?,skuter służy mi do przemieszczania się i przy okazji sprawia mi to nie ukrywaną przyjemność,ale aby to była filozofia ?.Jazda samochodem również sprawia mi przyjemność,ale to już nie filozofia bo samochód ma cztery koła ?.Nie ważne są gesty ale czyny,tak szczerze to nie rozumiem dlaczego miałbym machać reką każdemu skuterzyście którego mijam na drodze.Motocykliści,skuterzyści to normalni,przeciętni ludzie jak inni użytkownicy dróg,nie sądzę aby to była jakaś elita,bo niby dlaczego ?.Nie ważne czy jeżdzisz na wrotkach,rowerem czy czym kolwiek innym,ważne jakim jesteś człowiekiem wogóle,w życiu codziennym,nie tylko w stosunku do grupy z którą się utożsamiasz.Zauważ że większość motocyklistów patrzy z pogardą na jeżdzących motorowerami i skuterami,żadem Ci nie machnie ręką (może jest jakiś wyjątek)bo dla nich według ich filozofii jesteś gorszy,aby nie powiedzieć nikim.

Wyraziłeś swoje subiektywne zdanie w temacie. Każdy ma inne odczucia, inne oczekiwania. To trzeba uszanować. Są jednak ludzie, którym sama jazda nie wystarczy. Integrują się ze sobą, organizują spotkania i zloty. Wspólnie organizują wyjazdy.
Zapewne nie robią tego z pragmatycznej potrzeby przemieszczania się z miejsca na miejsce.
Mój motocykl pali więcej niż moje auto, jednak korzystam z każdej okazji by nim jeździć. Tutaj zdrowy rozsądek i ekonomia się nie liczy...

benekpe dziadek 100 ma racje ale i ja sie w tej kwestii wypowiem. sam mam wielu znajomych jeżdżacych na "większych barciszkach" tak samo kobiety jak i faceci. kazde z nich pozdrawia mnie gdy spotykaja mnie na drodze. wśród nich są pracownicy służb mundurowych m.in. znam ich i wiem ze mimo iż dosiadają "słusznych gabarytów" maszyn to kazdy z nich uznaje ze zwykle podnioesienie lewej reki to oznaka nie tylko jak to określiłeś przynależności do "elity" ale powiedzenie szerokiej droigi i cześć oraz to ze wszystko jest wporzadku. Przypatrz sie tylko choćby kierowcom autobosów komunikacji miejskiej. Kazdy sie z na i pozdrawia wlasnie LwG. niezaleznie z jakiej zajezdni itp. wiec skad takie myslenie? Kazdy znam jest uzytkownikiem ruchu drogowego, to ze skutery i motorowery sa mniejsze to nie znaczy wcale ze jestesmy gorsi.
Przede wszystkim życzliwość na drodze!!!!!!

Ps. polecam poczytać
http://www.rowninadrodze.pl/

Sam kiedyś jeździłem skuterkiem 50-tką i zauważyłem, że jeśli chodzi o gest pozdrowienia (LWG) wśród użytkowników motocykli praktycznie nie występował. Chodzi mi o pozdrawianie 50-tek. Nikt nigdy w stosunku do mnie takiego gestu nie wykonał, nawet jeśli zrobiłem to pierwszy. W końcu dałem sobie z tym spokój.
Dobiero jak przesiadłem się na większy pojemnościowo i gabarytowo motocykl (skuter) zaczęli mnie zauważać, więc myślę, że faktycznie coś w tym jest, że motocykliści traktują skuterzystów jak coś gorszego.
Jak zło konieczne na drodze. Z resztą tak samo jak 'puszkarze'.
Z obserwacji i doświadczenia wydaje mi się, że skuterzyści widziani są oczami innych kierowców jeszcze gorzej jak rowerzyści czy inni użytkownicy dróg i myślę, że każdy kto jeździ 50-tką po mieście odniósł czasem takie wrażenie.
Z kulturą jazdy to my jesteśmy jeszcze 100 lat za 'murzynami' i porównywanie się do europy jest bynajmniej nie na miejscu.

Kiedyś machalem wszystkim jak dziki osioł, potem zauważyłem, że kierownik wiekszej maszyny rzadko odmachuje bo ma duży moto i jest lepszy a z kolei kierownik 50 tki to w 90% stara baba z odwrotnie założonym kaskiem, facet z czerwoną gęba ktory jedzie do monopolu i nie interesuje go co to za zwyczaj machania... Wiec sobie darowalem i nie macham. Najgorzej, ze raz podczas machania wjechalem w koleine i prawie mialem widzenie ze św Piotrem- od tego momentu patrze gdzie jade a nie jaką minę ma kierownik moto z przeciwka.
A jak kiedys jeszcze machalem to nie zauwazylem ze do policji macham, ale odmachala, to miłe było

roomcajz napisał:

rzadko odmachuje bo ma duży moto i jest lepszy

Szczególnie 'ścigacze' takie są 'ważne'.
Prędzej duży czoper machnie niż byle jaki ścigacz.

A ja powiem tak

Jezdzac 50 nie machalem bo bylem mlody i glupi i bylo mi wstyd przed poteznymi maezynami machac ( wiem glupie :-P )

Ale po przesiadce na pierwsze "dorosle" moto o pojemnosci 550ccm to juz byla inna bajka.Zawsze macham , a jesli nie jestem w stanie ( jazda na pol sprzegle itp) kiwam glowa lub prostuje prawa noge i kazdy wie o co chodzi.
Jestem takiego samego zdania jak Benek , dla mnie jednoslad jest czyms wiecej niz "turladełkiem" z punktu A do pkt B , pali bydle duzo ale nie rusza mnie to .Bardzo czesto mam tak ze biore moto nie po to zeby pojechac gdzies.... poprostu wsiadam i jade przed siebie ,po drodze macham kazdemu spotkanemu motocykliscie , motorowerzystom tez ale jesli machna pierwsi bo wtedy wiem ze nie spotykam bajtla ktory ma skuta tylko dla szpanu przed gimbaza , czy maja Józia ktory jedzie tylko po bułki do biedronki bo auta nie oplaca sie odpalac , lecz mlodego ktory moze kiedys tak jak ja wskoczy na cos wiekszego i za kilka lat mine go gdzies przemierzajacego nasz piekny kraj :)

Różnica między samochodziarzami, a motocyklistami jest zasadnicza. Samochodami głównie jeżdżą użytkownicy, a motocyklami pasjonaci. Pozdrawiają się kierowcy tych maszyn, które wyróżniają się z morza samochodów: motocykliści, maszyniści itd. Motocykliści nie traktują 50-tek poważnie ze względu pewnie na stereotyp skuterzysty, czyli gówniarz lub pijaczek co stracił prawko.

Nie ma się też co dziwić, że sami motorowerzyści się nie pozdrawiają, skoro nie miał ich kto przepisów nauczyć to co tu pisać o kulturze jazdy czy zwyczajach.

Niestety i tym razem nie sposób nie zgodzić się z Luckiem. Popularność piździków, ich przystępna cena spowodowały, że na tych jednośladach jeżdżą ludzie pragmatyczni, od których nawet nie wymaga się znajomości zasad ruchu drogowego!!!! Mają potrzebę taniej jazdy z miejsca na miejsce, do pracy, po bułki do piekarni. Ja to rozumiem i szanuję ich wybór. Dlatego kolega Dziadek ma prawo tak postrzegać te jednoślady - jako praktyczne wozidełko z miejsca na miejsce - i tyle... Natomiast są ludzie, dla których jazda nawet na takiej małej maszynie jest czymś więcej niż bezmyślną jazdą. Czerpią z niej dużą radość, mają potrzebę integracji z podobnymi do sebie pasjonatami. To właśnie tacy pasjonaci zazwyczaj pozdrawiają się, utożsamiają się w ten sposób z pozostałymi.
Ja od początku swojej przygody na jednośladach spotykałem się z takimi miłymi gestami. Nawet teraz jadąc na motocyklu sam pozdrawiam skuterowców - rzadko ktoś odpowie machnięciem, ale widać że zdarza się to coraz częściej...
To, że zmieniłem maszynę na taką o większym silniku, nie znaczy że stałem się kimś lepszym. Staram się to wszystkim udowodnić w codziennej mojej jeździe i aktywnością na tym fajnym forum. Podobnie zresztą jak sympatyczny kolega OstRy, którego miałem przyjemność osobiście poznać.
Pozdrawiam.

Na pomorzu skąd pochodzę ten gest w śród skuterzystów jest mało znany jak podniosę rękę to częściej odpowie ten co po zlotach lata obojętnie jaka poj. niż ten skuterkiem .

Sam mam 50-tkę. Dziadek na skuterze mnie dziś olał. Gimbus na podrasowanej, zdezelowanej Baśce też. Gość na 1200ccm z kulturą podziękował za miejsce. Moje podsumowanie… PODKREŚLAM MOJE: Dziadki mają gdzieś osoby młode. Jadą sobie i tyle. Jestem zaskoczony jak jeżdżą <17 lat. Na ciągłej, pod prąd, chodnikiem, wszędzie gdzie się da, na czerwonym. Część to mija mnie mając ok. 80 na szafie. Ludzie na ścigaczach to właściwie nie zwracają uwagi, bo mkną jak wiatr :wink: Natomiast tak jak pisałem wcześniej w kom. ludzie ok. mojego wieku, którzy jadą do pracy, albo dziewczyny bardzo miło podchodzą do takiego gestu.

OstRy: A czy wyprostowanie prawej nogi, nie oznacza czasami ostrzeżenia o niebezpieczeństwie? Spotkałem się z czymś takim, gdy jechałem do Sobowidza, na święcenie motocykli, na Jajcarnię. Też się ucieszyłem, że poważni motocykliści, jadący z resztą w zorganizowanej grupie, kiwnęli mi i mojej małżonce. (Ona jechała swoim skuterkiem). Potem, szperając po forach motocyklowych, dowiedziałem się, że jest wiele gestów, którymi porozumiewają się kierowcy moto w czasie jazdy. Było tam napisane, między innymi o ostrzeganiu o niebezpieczeństwie na drodze. Byłem zasmucony i zwiedziony.

O! Znalazłem. Same ciekawe rzeczy, także dla nas, skutermaniaków: http://www.klubmotocyklowy.pl/index.php?option=com_content&amp;view=article&amp;id=6&amp;Itemid=9

statorable napisał:

A czy wyprostowanie prawej nogi, nie oznacza czasami ostrzeżenia o niebezpieczeństwie?

Patrz dopiero teraz zobaczylem , miało byc lewej nogi ;p

A co do wyciagania jej jako gest pozdrowienia sam przeczytalem 3 lata temu w Świecie Motocykli chociaż jest rzadko spotykany ( osobiscie z 2-3 razy tak zrobiłem )

Ja jeżdżę motorem, pojemność może i mała ale jednak. Do skuterowców nie macham, ale odmachuje :)

Chociaż czasem ciężko komuś odmachać np. pomykając ciasnym winklem czy wykonując inny pochłaniający manewr.

statorable napisał:

O!
Znalazłem.
Same ciekawe rzeczy, także dla nas, skutermaniaków:
http://www.klubmotocyklowy.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=6&Itemid=9

To co wkleiłeś to są gesty dla jadących w grupie, nie mijanych na drodze.

Owszem, w grupie, ale gest prawej nogi jest tam ujęty, a ja chciałem się upewnić.
Jadąc we dwójkę, czyli jednak nie w grupie, też mogę zasygnalizować, że jest kałuża, czy dziurka w nawierzchni, pokazać, że zjeżdżamy na tankowanie, czy przekąskę.
Zasygnalizować, że maszyna jadąca za mną, ma włączone światła drogowe.
A po za tym, skuterzyści też jeżdżą w grupach, więc może się komuś przydać.
Z resztą temat artykułu nie mówi li tylko o nadjeżdżających z przeciwka. Prawda?