Opinie: Kierunkowskazy w motocyklu: Jak prawidłowo sygnalizować manewry?

Wszystko Git tylko z tym pociągiem to rekakcja jak byś był upalony:D

Czasy się na szczęście zmieniają i zwyczaje wraz z nimi. Jeszcze kilka lat temu zasygnalizowanie manewru wcześniej (w Wawie) oznaczało, że auto obok przyśpieszało, żeby nas nie wpuścić. Na szczęście, to już mija (z moich obserwacji). Coraz częściej ludzie są dla siebie jednak mili i - jeśli ktoś uprzedza (^prosi^) - to ta ^prośba^ zostaje uwzględniona, a nie potraktowana, jako oznaka słabości i frajerstwa. * Z tego właśnie powodu ja, jadąc na skrzyżowaniu o ruchu okrężnym pasem wewnętrznym mam włączony lewy kierunek (mimo, że nie muszę, a być może nawet nie powinienem), bo w ten sposób pokazuję włączającym się z podporządkowanych z prawej strony na prawy pas, że nie zjadę i się nie pukniemy, że mogą bezpiecznie wjechać, włączyć się do ruchu. Gość jadący po takim rondzie bez tej sygnalizacji nie jest do końca ^czytelny^. Nie wiadomo, czy przypadkiem nie jedzie na wprost, tylko nie używa kierunków. Oczywiście, może być tak, że ja jadę z kierunkiem, bo zapomniałem, ale to już wracamy do dyskusji z wczoraj (w komentarzach do wypadku motocyklisty z zapomnianym kierunkiem), TRZEBA CZYTAĆ MOWĘ CIAŁA POZOSTAŁYCH UCZESTNIKÓW RUCHU, a nie tylko ufać sygnalizowanym przez nich manewrom. * Pomysł na komunikację fajny. Jednym przypomina, inni się dopiero uczą, więc niech się uczą na dobrych wzorcach :slight_smile:

W końcu jest UPAŁ… :slight_smile:

tak, tylko włączeniu kierunku w lewo na rondzie jest kompletnym błędem o ile nie zmieniasz na rondzie pasa z zewnętrznego na wewnętrzny.
J
Z ronda o jednym pasie można skręcić TYLKO w prawo i tylko prawego kierunku masz prawo używać.
Na rondzie NIE DA SIĘ SKRĘCIĆ w lewo.. można rondem pojechać w lewo ale nie skręcić w lewo - a to różnica.
Kierunek w lewo w zasadzie TEORETYCZNIE mówi tyle że nie zamierzasz pojechać pierwszym zjazdem w prawo - ale o tym którego zjazdu użyjesz lub ile zrobisz kołek - JUŻ NIE. Dopiero mając zamiar zjechać - migasz w prawo i zjeżdżasz.

Kurde, co tu się z kolejnością wypowiedzi wyprawia :-)

Wombat, ja wiem jakie są zasady poruszania się na rondzie i kiedy się używa (i których) kierunków :-)
Problem polega na tym, że na tych pier....h małych, dwupasmowych rondkach jest czeski film, prawie nikt nie wie co ma ze sobą zrobić, jak jechać, skąd wolno, a skąd nie skręcić, kiedy kierunek. Przez to się tak to wszystko blokuje. Ja pokazuję, że nie zamierzam w najbliższym czasie zmienić pasa z lewego na prawy, bo ludzie to robią BEZ sygnalizacji, tłuką się na prawym skręcający z wewnętrznego w prawo w zjazd, bo nie wiedzą, że ci jadący prawym mają pierwszeństwo, chociaż latają prawym dookoła Wojtek - zupełnie bez sensu (ale mają prawo), bo się boją wjechać na środek i tam zostać. Większość ludzi NIE UMIE ZJECHAĆ z wewnętrznego pasa w sposób bezpieczny. Uważam też takie ustawienie pierwszeństwa za spory błąd. Dla mnie jedyną czytelną sytuacją jest taka, jak na rondach ^turbinowych^. Prawy pas TYLKO do zjazdu w najbliższą w prawo, chcesz jechać dalej po rondzie - ładuj się na wewnętrzne pasy. Ale do tego ci z prawego nie mogą móc latać dookoła 360 po zewnętrznym blokując cały środek i NIE MOGĄ MIEĆ PIERWSZEŃSTWA, bo ci co wjadą na środek faktycznie się tam zestarzeją, zanim zjadą (ktoś ich łaskawie puści). Obowiązuje zasada: ^byłeś głupi i wjechałeś na wewnętrzny pas, to tam głupku stój^. To jest chore...
*
Spróbuj (zgodnie z przepisami) zjechać z Placu Zbawiciela (jadąc od pl Unii Marszałkowską) za Mokotowską w Marszałkowską (na pl. Konstytucji) będąc przed wjazdem na rondo na lewym pasie Marszałkowskiej. Na rondzie nie zmienisz, bo na 100% pacniesz się z kimś z al. Wyzwolenia lub z Mokotowskiej, a na zmianę pasa na prawy za Mokotowską masz jakieś 4 metry (w ruchu z innymi pojazdami + włączający się z Mokotowskiej). Zjedziesz z lewego, to Cię policja opr. Na prawy nie wjedziesz, bo jak tylko jest chwilę wolny, to z Mokotowskiej wyskakują w Marszałkowską. A na to wszystko nakłada się jeszcze przyzwyczajenie starych kierowców (sprzed wielu lat), że Marszałkowska (oba pasy) na całym tym skrzyżowaniu ma pierwszeństwo przed resztą (a już nie ma - pierwszeństwo mają ci na skrzyżowaniu)... plus tramwaje :-) W sumie to nie wiem, czy stary układ (kiedy Marszałkowska przechodziła dwoma pasami przez Plac Zbawiciela z pierwszeństwem) nie był bardziej bezpieczny... Tam się uczyłem jeździć jako małolat (przy takiej organizacji ruchu) i nie był to jakiś kłopot. Kłopot - z tego co widuję - jest teraz.

Arasz przyznaj się że szukasz gościa który przytrze Ci sprzęt

Bynajmniej, z tym bym nie miał żadnych problemów. Wyjadę z pracy i momentalnie mogę mieć tyle stłuczek ile tylko chcę (z dowolnej strony). Zawsze się znajdzie ktoś, kto nie wie co robi :-)

dokładnie. rondo starzyńskiego, rondo babka... w 20 minut swobodnie można skorzystać z ubezpieczenia (cudzego).
to miganie w lewo przed rondem to nadgorliwosc - o tyle szkodliwa że nie jest powszechna. Jakby była standardem (słusznie czy nie - bez znaczenia) to co innego. A tak jeden daje sygnały, inny nie daje - tylko zamieszanie z tego wynika. Im wieksze rondo tym wiekszy bałagan.
Na małym rondku nie ma problemu - czy stoisz za gościem do wjazdu na rondo i on miga czy stoisz na drugim/trzecim wjeździe i widzisz gostka co wjeżdża - teoretycznie "go czytasz".
Ale jak stoisz przed/na dużym rondzie i na nim każdy coś miga.. ten miga lewym bo jeździ dookoła, ten miga prawym bo bedzie zjeżdżał.. mało tego - a jak rondo ma dwa pasy i gość wjeżdża na zewnętrzny i miga w lewo - to ja nie wiem co on chce? - jechać rondem w kółko czy zmienić pas na wewnętrzny (teoretycznie tylko to drugie może zasygnalizować)? I gapiąc sie na ten cały migający tłum idiotów (tak, bardzo cenie otaczających mnie kierowników) musze jeszcze wyłapać moment w którym jeden lub "n" z zawodników zmienił miganie z lewego na prawe bo dotarł do swojego zjazdu - to za dużo sygnałów.. za dużo znaczeń.
nieczytelne, niejednoznaczne, nieobowiązkowe - nie używać i nie mieszać.

Nie migam tak jak piszesz, ani tak nie nie pokounuję ronda. Jak jadę w inny zjazd niż pierwszy, zawsze ładuję się na wewnętrzny.

Gdy uczyłem się jeździć, instruktor tak mawiał: “Kierunkowskaz powinno się włączać w takiej chwili, żeby przed wykonaniem manewru mignął minimum 8 razy. Wówczas masz pewność, że wszyscy wiedzą co chcesz zrobić.”. I chyba miał rację. Cały czas się do tego stosuję i jakoś przez te moje -dziesiąt lat jeżdżenia nic przykrego mnie nie spotkało na drodze. M.in. dzięki wczesnemu ostrzeganiu innych na drodze o mojej chęci wykonania manewru.

ja pisze ogólnie- ludzie dziwne rzeczy robio.

Co do migania 8 razy, to da się to zrobić tylko na bardzo dużych rondach i do tego jadąc bardzo powoli... Na małych rondkach ledwo się wyrabiam na dwa błyski i już muszę skręcać...

Nowoczesne układy kierunkowskazów w samochodach mają 3 błyski przy dotknięciu dźwigni - tak na zmianę pasa.

Mój cały wywód dotyczył w zasadzie małych rond z dwoma pasami... Reszta to inna bajka :-)

ale dobry przepis jest taki że powinien być identyczny dla każdego ronda

Ale rondka na Ursynowie, Radosława, czy ONZ to trzy różne byty są. Chodzi mi cały czas o bałagan, jaki się robi na tych małych (dwa pasy+brak świateł). Ludzie na nich dostają małpiego rozumu...

bo ludzie są głupi i nie mają wyobraźni. ale to całkiem inny temat.

Zulus napisał:

Ale rondka na Ursynowie, Radosława, czy ONZ to trzy różne byty są. Chodzi mi cały czas o bałagan, jaki się robi na tych małych (dwa pasy+brak świateł). Ludzie na nich dostają małpiego rozumu...

+++
No cóż, faktycznie dostają małpiego rozumu, a tłumaczenie - że ktoś strzelił w Twój bok, ^bo on jechał prosto^, a Ty jadąc zewnętrznym pasem ronda po prostu zajechałeś mu drogę - są na porządku dziennym... Z takich właśnie sytuacji wynika często miganie lewymi kierunkowskazami na rondzie, żeby zasygnalizować ^że nie jedzie się prosto^...
W ten sposób głupia praktyka i niezrozumienie istoty ronda rodzi kolejne patologiczne zachowania.
Swoją drogą część z nich wywołuje niechlujna inżynieria ruchu zachęcająca wręcz do ^szybkiej jazdy prosto^, przez zbyt słabe wyprofilowanie ronda. Te głęboko wyprofilowane na tyle istotnie zmniejszają prędkość jazdy, że nawet potencjalne stłuczki nie zagrażają życiu...

Doczytałem o tych rondach (lub/i skrzyżowaniach o ruchu okrężnym - zależnie od pierwszeństwa).
Pada tu takie zabawne stwierdzenie w definicji:
^Wewnętrzne pasy ruchu, jeżeli istnieją, służą tylko poprawie przepustowości skrzyżowania, przez umożliwienie omijania i wyprzedzania innych kierujących (art. 24 ust. 7, art. 22 ust. 4, art. 22 ust. 5 ustawy) – manewry te, uważane za niebezpieczne (szczególnie na małych rondach), powinny być ograniczone do niezbędnego minimum.^ (https://pl.wikipedia.org/wiki/Skrzy%C5%BCowanie_o_ruchu_okr%C4%99%C5%BCnym).
No to jeśli tak, to dlaczego prawie ZAWSZE na skrzyżowanie wpadają dwa pasy (z minimum czterech stron)? Może trzeba było zwęzić wjazd do jednego pasa i wtedy rondo by działało (a korek stał przed, a nie przed i na skrzyżowaniu). I co mają ze sobą zrobić ludzie wprowadzeni na rondo lewym pasem...? Odparować...?