Opinie: Jazda pod prąd na autostradzie to polska plaga. Kary? Symboliczne: Moim Śladem #11

“…patologiczne zachowanie na drodze powinno kończyć się odebraniem uprawnień i kierowaniem na ponowny egzamin oraz kontrolę lekarską…” . Tu się z Tobą nie zgodzę. Owszem, zdarzają się popaprańcy którzy celowo jadą pod prąd i tych trzeba eliminować (choćby i dożywotnio), ale to że samochód jedzie pod prąd na autostradzie zdarza się nie tylko u nas. Wielokrotnie będąc w Niemczech słyszałem w radio informacje na wszystkich kanałach radiowych coś w rodzaju: “Falshfahrer auf der autobahn A24”. I nie są to jacyś porąbani młodzi, ale osoby które po prostu - albo przez nieuwagę albo z innego powodu - źle zjechały na autostradę. A źle zjechać nie jest wcale tak trudno. Są zjazdy na autostrady (i to w Niemczech!) gdzie bez problemu np. gdy zagadamy się z pasażerem, można wjechać zupełnie nieświadomie pod prąd. Tylko że tam od razu zaczynają działać wszystkie służby i taki “falschfahrer” daleko nie zajedzie. I pewnie nikt mu nie wlepia kary za to, bo wiadomo że nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie walił na czołowe. Trzeba mu pomóc wywikłać się z opresji i żeby nie było zagrożenia dla innych. A że Policja (tu: Niemiecka) działa tak jak powinna - w przeciwieństwie do naszej- to sam miałem przykład w zeszłym roku, jak w zimie zakleszczył mi się przegub w samochodzie uniemożliwiając dalszą normalną jazdę. Policja - która przyjechała po kilku minutach (skąd oni się wzięli?) - ku mojemu zdziwieniu zablokowała całą (!!!) autostradę, żeby pomóc mi zjechać z niej 2 km dalej na bezpieczny parking w mieście. Kulałem się 5km/h a za mną trzema pasami trzy radiowozy na sygnale i kilkukilometrowy korek aut za nami. Co w efekcie? Uśmiech Policjantów, uściśnięcie ręki i pytanie czy czegoś jeszcze mi nie trzeba, bo jeśli tak, to oni pomogą; “W końcu od tego tu jesteśmy żeby Panu nic się nie stało”. Tak działa prawdziwa Policja autostradowa.

Piękna historia, Berg. Aż człowiekowi się lepiej robi :slight_smile: * A mnie się trafiło kiedyś tak: jadąc w Wawie Trasą Łazienkowską z mostu do centrum na Rozdrożu ładowałem się dwupasmowym jednokierunkowym zjazdem na plac pod górę (do Koszykowej). Spotkałem na tym zjeździe kobietę jadącą lewym pasem pod prąd w dół… Skręciła w dół z Alei Wyzwolenia… Ledwo się minęliśmy, bo mogłem uciec na prawy (był pusty).