Niewiarygodne Historie UFO - ( UFO76PL :-)

Dziś wybrałem się do centrum na skuterze. Załatwiłem szybko sprawę i wracałem do domu. Jadę sobie Elekcyjną w kierunku Górczewskiej za Toyotą Land Cruiser i powoli zbliżam się do skrzyżowania. Na wysokości szpitala zawiał wiatr i nagle, nie wiadomo skąd, przed oczami pojawiła mi się biała „reklamówka”. Nie miałem kompletnie czasu na reakcję... Oczywiście idealnie przypasowała mi się do szyby kasku kompletnie zasłaniając widoczność. Pojawiła się tzw sraczka bo miałem świadomość że przede mną jest auto i skrzyżowanie:/ Jakimś cudem lewą ręką udało mi się zerwać ją w miarę szybko z kasku i prawą przyhamować. Hamowanie jedną ręką oczywiście nerwowe i trochę za silne. Na szczęście wszystko zrobiłem na czas i udało mi się zatrzymać przed tyłkiem Toyoty, ale jak byłoby mokro to leżałbym na 100%:/ Ciekawe czy komuś przytrafiła się podobna historia? Liczę że mój limit tego typu zdarzeń się już wyczerpał...

z reklamówkami zawsze jest jazda. Albo dostaniesz na pysk albo ci zakryje wlot chłodnicy albo się okręci dookoła osi i zacznie o coś trzeć i się nagrzewać. Najlepsza opcja to reklamówka którą zassiesz pod podwozie samochodem i przyczepi się gdzieś do wieszaka wydechu, kolektora lub okolicy. Wtedy albo zaczyna śmierdzieć bo się topi albo staje w ogniu i jest jeszcze zabawniej.
Zadziwiające jest to jak mocna jest reklamówka ( która normalnie się rwie od byle jakich zakupów) kiedy jest skręcona. Jest jak lina konopna i potrafi się o jedno zaczepić a drugie wyrwać zanim pęknie.
Ja dziś w każdym razie z rzeczy przywianych wiatrem na drogę miałem nieprzyjemność z plastikowym baniakiem na wode.. takim sporym 2.5-5l. Wpadł klientowi co jechał z przodu pod koła - a że to jakiś VW Transporter czy czy inny Transit to potłukło mu się troche pod podwoziem i wyleciało z tyłu wprost pod moje koło. Zakręcony i pusty, częściowo odkształcony ale wciąż wielki. Jakbym na niego najechał to jak na piłkę... szczęśliwie odbił się od przedniego koła. Ale miałem ciepło.

Zawsze jak samochodem jadę nad reklamówką, to patrzę w lusterko, czy ją wywiało. Też już przerabiałem się smród topionego celofanu na wydechu :-))) A pogoda robi sobie z nas normalne jaja... :-)
*
jasna cholera... smród przez U.. :-(((

Dokładnie :). Nerwowe spoglądanie w lusterko.. leci? leci dalej.
To spoko

Heh, jeszcze nigdy nie przestraszyłem się reklamówki:-)

Dowiedziałem się dzisiaj że nie ma obecnie przedstawiciela marki SYM w Polsce. Więc w razie jakiś kłopotów ze sprzętem nie ma gwaranta. Słaba historia:/ Może na wiosnę ktoś się pojawi.

Uuu... Ale to też oznacza, że robienie przeglądów gwarancyjnych jest bez sensu, więc w lesie są i klienci, i serwisy salonów z SYMem. Tak?

Na to wygląda. Autoryzowane serwisy mają zapasy jakiś drobnych części i coś tam będą pomagać na gwarancji swoim klientom. Przeglądy pewnie można będzie dalej robić, jeśli będą wiązały się z wymianą olejów i drobiazgów. Jednak obecnie, jeśli coś poważnego przydarzyło by się mojej maszynie, nie ma skąd wziąć części na gwarancji, bo jest tylko na papierze. Ogólnie lekka bryndza.

Super. Następnym razem będzie honda, yamaha, suzuki lub kawasaki. Żadnych wymysłów. Sami się proszą.

a kto to oficjalnie sprzedawał i czemu już nie?

Niby na mapce są:
http://www.sym.pl/dilerzy

Hmm. Nie dopytałem kto się zawinął. Dziś byłem w Seb Bike bo licznik mi się zatrzymał. Okazało się że jakaś pierdoła ze ślimakiem i po 10min było ok. Dostałem wtedy info wyżej opisane i że jakby trzeba było go wymienić to musiałbym sam sobie ogarnąć sprawę.

Poza gwarancją producenta/importera, to Seb Bikea (sprzedawcę) obowiązuje rękojmia (2 lata)...

Dokładnie.
Wiec jakby go trzeba wymienić to nie ty sobie sam ogarniasz sprawę tylko idziesz do sprzedawcy i on sobie sam musi ogarnąć sprawę.
Jeżeli nie jest w stanie to zawsze może oddać kasę.

I właśnie nad tym się zastanawiałem. Kupiłem w Seb Bike i to jest mój sprzedawca. Więc w razie czego to on powinien mieć problem nie ja. Jednak przedstawiono mi sprawę inaczej. No nic, na razie nie marudzę bo nic się nie dzieje, ale niesmak pozostał.

Teraz sprzedawcy SYMów pwinni się modlić, żeby te maszyny były tak niezawodne i bezobsługowe, jak nam (w)mówili :-)))
*
A my, posiadacze, będziemy ich w tych modlitwach wspierali...

Z archiwum X... Po 40 latach swojego życia obejrzałem w końcu w całości film Zapach Kobiety z Pacino z 92r. Piszę jak mniemam w odpowiednim dziale. Zdarzają się genialne chwile. Może późno, mam to w dupie... Tak samo było ze skuterem:-)

Na genialne chwile nigdy nie jest za późno :)
... a poza tym nie obrażaj mnie, bo (jak już jesteśmy przy tematyce filmowej), to mi kilka dni temu też " czterdzieści lat minęło, jak jeden dzień..." :D
Podobno życie zaczyna się po czterdziestce;)))
Pzdr.

Nie mogę uwierzyć w prognozy pogody... Chyba będę zmuszony przygotować bzyka do snu zimowego:/ Ps. Wracałem dziś samochodem z Jeleniej Góry i jak wyjeżdżałem, była piękna pogoda i 16st. na dworze. Liczyłem że pośmigam dziś wieczorem w Warszawie, odwiedzę znajomych itd. Dojechałem do Łodzi i zaczęło tak lać i zrobił się taki mordor... Słabo:/

A tu 5-6 i leje... Fajnie nie jest.

Bodaj od zeszłej środy już nie jeździłem przez pogodę i wyjazd. W tygodniu jak znajdę chwilę to podejdę umyć maszynę i wyjmę aku. Nie ma już przyjemności z jazdy:/ Martwi mnie Żona bo cały czas jeździ. Od zakupu Mio 50, każdy dzień pracy zaliczony na skuterze. Twarda sztuka:-) Tyle że ponoć w czwartek ma już być marznący deszcz i boję się że w końcu zaliczy glebę. Namawiam ją aby już też odstawiła bzyka...