Kymco People One - moje 125

Korzystając z nowej ustawy o 125'tkach nabyłem niedawno tytułowego Kymco People One na następcę mojego Vitality 2T. Jako, że jest to dość mało opisywany skuter (jedyny polski artykuł jaki znalazłem: http://blog.pclab.pl/pila/Kymco.People.One.125i.skuter.kt%C3%B3rym.pojedziesz.z.prawkiem.kategorii.B,480 ) to postanowiłem, że napiszę kilka słów o pierwszych wrażeniach, a jak wystarczy mi ochoty i determinacji to pouzupełniam wątek o dalsze spostrzeżenia. Pozwólcie, że będę w odpowiedziahc dopisywał kolejne uwagi/obserwacje - może dzięki temu bedzie łatwiej to czytać.

Vitalką (kupiona nowa) jeździłem po Krakowie 5 lat. Tu ją publicznie pochwalę - zrobione 18800km bez ŻADNEJ awarii, co więcej wszystko w niej ciągle oryginalne (poza klockami i szczękami) i hula jak ta lala (tak, tak - pasek ciągle od nowości) Taki przebieg w mieście pozwala mi zaryzykować stwierdzenie, że wiem, czego potrzebuję od miejskiego skutera.

Czemu People One ? Ano w sumie sam nie wiem - przeglądając ze 3 miesiące oferty miało być coś co ma min. 13-15 KM i koniecznie "X-MAX" w nazwie.. :-) Ale jako, że nie mogłem w Małopolsce znaleźć sensownej używki, to poszedłem do salonu Kymco gdzie kupowałem Vitalkę i zacząłem oglądać tego People'a One. Potem porównałem go z dużym People i Yagerem i stwierdziłem, że sprzedawca miał rację, iż stosunkowo niewielkie rozmiary są jego zaletą. Trzeba było własne chciejstwa i żądzę mocy odłożyć na bok i pomyśleć - przecież jeżdżąc do pracy 4 razy dziennie PARKUJĘ skuter, w niespecjalnie wygodnych miejscach (garaż i mały chodnik po pracą) - toż te 124kg łatwiej obsłużyć niż 150-160 w tych większych maszynkach. Duże koła - również sporym plusem, bo nawierzchnia w Kraku ma sporo niespodzianek. Jazda w krakowskich korkach też mi dała do myślenia i stwierdziłem, że może jednak lepiej nie pchać sie w coś dużego. Poza tym mogłem sobie pozwolić na nowy (pewny) skuter - to tez duża zaleta.
No i silnik (na wtrysku) dawał też szansę na oszczędną jazdę - a przecież tego się wymaga od skutera na dojazdy do pracy.
Dobra - chciałem też JUŻ mieć 125 a ten skuter był na miejscu.
Zatem decyzja zapadła - kupiłem. Dawałem radę na Vitality, to przecież tu nie może być gorzej.

PS: za chwile ciąg dalszy :-)

PIERWSZE WRAŻENIA

Wielkość:
Mały nie jestem (183cm/95kg) - więc ważne było, by skuter pozwolił na komfortową pozycję w trakcie jazdy. Nie jest tu żle - co prawda ciężko się siedzi na dedykowanym miejscu kierowcy, ale kanapa jest na tyle mało profilowana, że spokojnie siadam gdzie chcę. W Vitalce siedziałem całkiem z tyłu - tutaj, przy wygodnej pozycji, za mną zostaje wolne ok 1/4 kanapy. Jazda w dwie osoby (z córką) nie jest super komfortowa, ale całkiem całkiem znośna.
Mam tylko wrażenie, że podłoga mogła by być ciut, ciut szersza i fajnie jakby dało się wygodniej oprzeć stopy na przodzie (coś a la burgman) - ale w Vitalce tez tego nie miałem i nie było źle.

Pakowność:
Szkoda, że People nie ma takiego zamykanego haczyka jak Vitality. To znaczy ma, ale nie od przodu, ale pod kanapą - a tu nie mam pojęcia co bym sobie miał niby na tym haczyku powiesić - 10-15cm nad podłogą. Ale na przodzie jest haczyk, ale taki zwykły otwarty. Daje radę - plecak wisi.
Z tyłu People One (bedę go nazywał P1) ma standardowo kufer. Otwierany kluczykiem od skutera (wygodne). Ale średniej jakości - mój się strasznie tłukł na zawiasach, więc dokleiłem mu kawałek uszczelki do okien, żeby luzy zlikwidować. Tak jest zdecydowanie lepiej.
Duże koła, to mały bagażnik pod kanapą - znaczy się długi, ale płytki - kask nie wejdzie. Kanapa otwierana jest ze STACYJKI.

Wskaźniki.
Producent to sęp. Jest tylko prędkościomierz, licznik kilometrów i wskaźnik paliwa. Dla samej przyzwoitości powinien tu być zegarek i licznik przebiegu dziennego. A tak jest sporo miejsca z fantazyjnymi zygzakami. Włączniki przy manetkach standardowe - wszystko na swoim miejscu.

Bak.
Trochę mały (5,6l). Na szczęście obiecane mniejsze spalanie pozwala mieć nadzieję na rzadsze wizyty na stacji (oooo jak ja nie lubiłem tankowania Vitalki). Mały bajer - bak jest z przodu - po lewej stronie pod kierownicą. Otwierany z kluczyka. Uprzedzając trochę fakty następnego wpisu, dodam, ze jako tako się go tankuje - co prawda nie wygodnie się wkłada pistolet, ale wlewa sie paliwo dość szybko. Trochę za łatwo przelać paliwo, bo wlew jest pod kątem tak 45 stopni.

Światła:
Bardzo OK. Szczególnie przedni reflektor mnie pozytywnie zaskoczył - konkretny szeroki strumień. Ale nie jeździłem dużo po ciemku, wiec opinia jeszcze nie miarodajna - bardziej pierwsze wrażenie.

Za chwilę odpalimy... ;-)

SILNIK I JAZDA

No to pierwsza jazda. Nie jeszcze, nie - chwilę muszę poobczajać stacyjkę, bo ma dużo funkcji - poza blokadą i zapłonem, jeszcze otwieranie kanapy, wlewu paliwa i takie zamykanie otworu, żeby tam woda nie leciała parkując pod chmurką.
N i w końcu start. Ho, ho, ho - chyba rozrusznik nawet pół obrotu nie zrobił i już sobie gada! Widać, że wtrysk to co innego niż gaźnik (choć brakuje mi kopki....) Równiutko ładnie sobie pyrka, a i odgłos taki poważniejszy A na wolnych obrotach ma już na tyle prądu, by nie przygasało podświetlenie liczników (tak miałem w Vitalce).

JAZDA.
9.5 KM i 9.5Nm - niby niedużo, ale różnica potężna. Naprawdę to fajnie jeździ. Przyspieszenie czuć niezłe i kultura silnika jest dużo lepsza niż w Vitalce. Bardzo ładne, płynne ruszanie, bez zbędnych obrotów. Na razie docieram (pierwsze 300km) więc staram się przyspieszać płynnie, raczej trzymam się w okolicach 60km/h; z rzadka pociągnimy ciut szybciej (do 70km/h). Ale za to od razu

JESTEM BEZCZELNY :-D
Przyspieszenie jest na tyle wystarczające, że bez wyrzutów sumienia mogę się przeciskać do samego przodu w korkach. Nie ważne czy z górki, czy pod górkę i tak ruszę pierwszy i nikogo nie przytrzymam. Powiem szczerze, że jazda zablokowaną 50 to był strach; po odblokowaniu już fajnie - ale teraz naprawdę czuję sie bezpieczniej - nie ma szans bym był zawalidrogą. Co najważniejsze dobrze przyspieszam do 70km/h (przypominam, ze docieram) ale również czuć, że całkiem ochoczo przyspiesza nap od 60 do 70 - to już wyraźna wartość dodana w stosunku do Vitality.

WYMIARY:
Mam wrażenie, że dobrze zrobiłem, że posłuchałem sprzedawcy i zastanowiłem si nad zaletami NIEDUŻEGO skutera - jazda w korku RE-WE-LA-CYJ-NA ! Mam wrażenie, że P1 jest w tym lepszy niż Vitality - stabilniej, wszedzie wjedzie i do tego stanowczo acz łagodnie PRZYSPIESZA.

SPALANIE:
Tu byłem bardzo ciekawy jak wyjdzie - pierwsze tankowanie i wyszło mi spalanie ok 2,7l/100. Ciekawe czy jeszcze spadnie po dotarciu i regulacji... No ale jazda w korkach nie jest też sprzyjająca wyśrubowanym rekordom. To naprawdę nieźle - Vitalka paliła 3,5.

Podsumowanie pierwszych wrażeń ? Dobrze wybrałem - przejechane mam na razie 250km (niedługo pierwszy przeglądzik) ale muszę przyznać, że pomimo pewnych wątpliwości przy zakupie jestem w pełni zadowolony. To co miłl skuter dawać - czyli wygodny i szybki dojazd do pracy daje mi w 100%. Wspominałem, w pierwszym poście o parkowaniu - powiem Wam, że to TEŻ ma znaczenie - to jest niewielki skuter, ja nie jestem ułomkiem, a mam wrażenie, ze jakbym kupił taki "maksymalny" skuter 125 (czyli ponad 150kg) to pod pracą, czy w garażu już bym sie męczył. Tu jeszcze mogę czasem delikatnie nadrzucić, ale tylko delikatnie. To nie Vitalka, którą się "ot, tak" przestawiało.
Aaaa - duży plus za centralną podstawkę - stawia sie go dużo wygodniej niż Vitalkę (lepsze "przełożenie" dźwigni).

Jak macie pytania, to bedę sie starał odpowiedzieć, w miarę poznawania i eksploatacji skutera. Jak macie mnie już dość też dajcie znać :-) - jak nie dacie to pewnie coś do tego wątku dorzucę.
Na razie pozdrawiam
Sławek

O, bardzo ciekawy temat.

Jestem 2 cm wyższy i mam taką samą wagę, dlatego tym bardziej interesują mnie Twoje wrażenia z jazdy.
Rozważam kupno tego skutera, alternatywnie kymco agility city 16+ ale odstrasza mnie tam gaźnik. Dlatego biorę pod uwagę P1 albo jak byłaby kasa, to mocniejszą wersję chłodzoną cieczą (GT i 15 KM ale też 162 kg zamiast 117 kg) ale nie wiem, czy tego potrzebuję, bo różnica w cenie oraz masie pojazdu jest już duża a taka masa przy przeciskaniu się w korku to minus. Ewentualnie piaggio new fly (mniejszy i 140 kg z 12 KM silnikiem).
Takie coś do przeciskania się pomiędzy samochodami, z tego powodu większe konstrukcje skreśliłem, Vmax i tak 80-90 wystarczy a i tak jadę 9 km w jedną stronę, więc wygoda nieważna.
Dlatego ten skuter bardzo by mi odpowiadał, bo to taki ogólny kompromis i na razie Nr 1 w wyborze.

Jaka jest pojemność głównego schowka - czy zmieści się tam kask integralny lub otwierany szczękowy?

Co ile kilometrów w P1 są przewidziane przeglądy?

Ile zapłaciłeś za przegląd po 300 km?

Czy kupowałeś może do niego szybę? Jeżeli tak, to jak wrażenia, warto?

no to już pędzę z wyjaśnieniami (dla informacji - na P1 zrobiłem 710kilomterów):
najpierw tematy krótkie:
- schowek pod siedzeniem jest płytki - nie ma szans na schowanie kasku (ja mam bezszczękowy i się nie da) - ale w standardzie jest kufer i ratuje sytuację
- pierwszy przegląd (przy 300km) płaciłem 170zl; następny jest po 1tys km (kolejnych teraz nie pamiętam)
- szyby jeszcze nie kupowałem - w salonie mówili mi że mają się pojawić w ofercie importera w przyszłym roku.

Trudno mi powiedzieć, czy te większe skutery 125 będą trudniejsze w przeciskaniu się po mieście, bo po prostu nie miałem okazji tego przetestować. Ale nie uważam, żeby miało być aż o tyle gorzej - większe znaczenie ma tu chyba szerokość i długość. Mnie do lżejszego P1 przekonuje manewrowanie parkingowe (czyli pchanie) - z Vitality radziłem sobie w każdą stronę; P1 już wolę turlać przód-tył niż np nadrzucić - tych 150 kilo chyba bym już nawet nie nadrzucił, nie mówiąc o wytrzymałości uchwytów skutera...

Widzę że masz podobne jazdy jak ja (11km w jedną stronę, przez główne arterie Krakowa), wiec pokrótce opiszę wrażenia z jazdy:
- wygoda przeciskania przez korki jest na poziomie vitality a nawet lepiej...
- .. .bo lepsze przyspieszenie pozwala szybko "przeskoczyć" jedno-dwa auta dalej. to naprawdę spora róznica na "+"
- do 70 dochodzi bardzo sprawnie, ciuteńke wolniej do 80; potem już potrzeba mu chwili ale ze mną na pokładzie chyba by doszedł do 100 (ale w mieście i normalnym ruchu brakło mi na to miejsca - max miałem ok 95km/h)
- pojeździłem agresywniej i spalanie wyszło mi ok 2,8l (150km na 4,2litra ) - to moim zdaniem BARDZO dobry wynik, bo mówię o jeździe głownie w korkach (powiedzmy, że na 11km to ok 3-4 km w praktycznie stojącym korku, reszta w normalnym ruchu miejskim)
- największy plus - duże koła. to duuża zmiana
- miejsca jest na skuterze wystarczająco i myślę że Twoje 2cm więcej zmieszczą się spokojnie - jeżdżę sam, wiec mogę zając troche miejsca pasażera, ale to kolejny plus, że profil siedziska na to pozwala.
- potwierdzam całkiem fajne oświetlenie przednie.
- duży minus dla producenta za skąpstwo - brak licznika przebiegu dziennego a nawet zegarka to po prostu wstyd. Oczywiście to pierdoła, ale własnie dlatego że pierdoła to wstyd. Bo skuter fajny, a producent skąpy :-) Hańba Wam za to! :-D

Powiem tak - oczywiście, że zastanawiam się ciągle czy większy skuter (i pełne 15 koni) nie dałby mi większej frajdy, ale z drugiej strony wiem jeżdżąc do pracy naprawdę nie miałbym nawet gdzie tego wykorzystać (jak pisałem wyżej nawet nie znalazłem czasu by sensownie sprawdzić v-max skuterka). Powiedzmy, że tak z punktu wiedzenia radochy to chciałbym mocniejszy, ale z punktu widzenia praktyki, ten skuter wygląda na razie rewelacyjnie.

Dzięki za informacje.
Zdecyduje najpewniej budżet. Na placu boju jest P1 albo jednak piaggio liberty 3v lub new fly 3v. No chyba, że trafiłoby się coś ciekawego używanego ale nie od handlarza. Obejrzę każdy, zobaczymy co zaoferuje też sprzedawca, na szczęście obydwa salony mam blisko siebie, więc będę miał porównanie na bieżąco ale to w okolicach lutego/marca.
Kto zastanawia się nad P1 i mieszka w Warszawie, to poinformuję, że w motohangarze na Grochowskiej dają rabaty przy okazaniu karty warszawiaka, można zawsze trochę urwać z ceny ponad to, co można by wynegocjować i bez tego.

EDIT: zapomniałem zapytać - jak ze skutecznością hamulców w tym skuterze? Czytałem, że bęben z tyłu nie spisuje się za dobrze.

col_kurtz napisał:

Dzięki za informacje.
Zdecyduje najpewniej budżet. Na placu boju jest P1 albo jednak piaggio liberty 3v lub new fly 3v.

pamiętaj że do Kymco będziesz mial tańsze części

" jak ze skutecznością hamulców w tym skuterze? Czytałem, że bęben z tyłu nie spisuje się za dobrze."

Ten tył jest faktycznie średni - tzn., w którymś teście było napisane, że to bardziej spowalniacz, niż hamulec i z tym się muszę zgodzić. Nie próbowałem jeszcze "z całej siły" (bo trochę jej w łapie mam i nie chciałbym czegoś urwać) ale zablokować tylnego koła się nie da.
Ale też nie demonizowałbym, bo choć na początku mnie to denerwowało, to hamując tak jak zawsze to robiłem i robię (obie manetki na raz) w ogóle problemu z hamowaniem nie czuć. Przód jest ok i w sumie skuter hamuje ok.
Z rzeczy może mało ważnych, to zachodzę w głowę, co kieruje projektantami w zakresie zbiornika i wlewu paliwa - miałem poprzednio Vitality i niewygodnie się tankowało; tutaj może jest lepiej, ale żeby było wygodnie to nie powiem. A to że nie wygospodarowali chociaż ze 7 litrów baku, to jest już dla mnie zupełnie dziwne. Ale w sumie skoro na ok 4l (nie lubię jeździć na rezerwie) robię ok 160km to tą wielkość można przeboleć.
Trochę podsumowując to jakbym miał opisać moje subiektywne wady Kymco P1 to byłby to:
- słaby hamulec tylni
- wlew paliwa mógłby być wygodniejszy
- brak licznika przebiegu dziennego i zegarka (założyłem teraz dodatkowo rowerowy - ciekawy jestem czy się sprawdzi....)
- tak dla radochy, to mógłby mieć jeszcze choć 1-2 konie (waży 117kg, więc max dla niego to 11,6km)

Więc biorąc pod uwagę, że jestem zadowolony z wyboru, to może poza hamulcem, są to rzeczy raczej średnio istotne.

Trochę mylisz konie mechaniczne z kilowatami.
Bez prawa jazdy B można jeździć pojazdami nieprzekraczającymi 11 kW (14,95 KM), przy czym nie można przekroczyć 0,1 kW/kg.
Jeżeli dobrze liczę, to przy tej masie jest więc jeszcze daleko do ustawowego limitu :) 117 kg przekroczyłoby stosunek 0,1 kw/kg przy przekroczeniu 11,7 kW, czyli 15,9 KM, przy tej masie można mieć moc do ustawowego limitu.
Ten przepis ma raczej limitować jazdę mocniejszymi dwusuwowymi 125-kami, które przy tej pojemności przekraczają lekko ponad 20 koni.

Rurek napisał:

col_kurtz napisał:
Dzięki za informacje.
Zdecyduje najpewniej budżet. Na placu boju jest P1 albo jednak piaggio liberty 3v lub new fly 3v.

pamiętaj że do Kymco będziesz mial tańsze części

No właśnie, siedziałem na liberty, wszystko niby fajne, ładnie chroni nogi przed wiatrem, wygoda itp. itd. ale pogrzebałem w necie i nie jest kryształowo a i części jak się zorientowałem, to też w piaggio droższe a do tego serwis mam dalej. Są do kupienia przez net za 10 tys z przesyłką kurierską, scooteria trzyma się 11 tys. New fly nie widziałem, nie ma. Nawet szyby givi są dużo droższe niż do kymco, nie wiem dlaczego.

Przeliczyłem sobie też na paliwo różnicę w cenach i przy mojej jeździe kupując P1 względem piaggio mam jakby na wejściu ok. 3-4 lat paliwa za darmo, w agility city 16+ wychodzi ponad 5 lat paliwa za darmo, gdyby kupić wersję poprzednią poniżej 6 tys, to ponad 8-9 lat paliwa za darmo by wyszło a ja chcę tylko dojeżdżać, nieważne czym ale żeby można było na tym polegać.

Znalazłem też niedaleko siebie restauratora vesp, bo tak to trzeba nazwać. Niby fajny gts 125 za 9 kafli ale ale... 2007 rok i oficjalnie 19 tys km, sprowadzany, malowany i kto wie co tam w środku było robione. Facet niby polecany ale dojechałbym vespą te 9 km tak samo jak kymco, przy czym tam co chwila może być coś do zrobienia a tu gwarancja i ogólnie raczej mniej problemowo oraz taniej. Pragmatyzm na razie jednak górą.

Nie powiem, chyba zataczam koło i wracam do punktu wyjścia, czyli kymco P1 albo agility city 16+. Muszę się do nich przymierzyć, poczekam na jakieś noworoczne obniżki rocznika 2014 i zacznę temat, bo jednych i drugich w ofercie na razie jest sporo.

Może ktoś ma informację co ile km w P1 są przeglądy po 1000 km? W agility city co 2 tys, co na dłuższą metę, pomijając gaźnik i obecnie chyba już brak kufra w zestawie (wersja 16+), to mniej się opłaca niż P1 na wtrysku z kufrem w serii. Za to agility city ma dużo mocniejsze hamulce ale ja i tak nie mam zamiaru szaleć a w sytuacji awaryjnej powinno być ok.

A faktycznie pomyliłem jednostki. Co nie zmienia faktu, ze do ustawowych wymogów zapas jest spory.
Jeżdżąc P1 po Krakowie, naprawdę rzadko mam okazje sprawdzić ile to pociagnie - ale do 100 km/h nie dobiłem. Może mógłby być mocniejszy, ale do miasta w sam raz i wiele razy odczułem, że te gabaryty są naprawdę wygodne - z większym/cięższym już by nie było tak łatwo (oczywiście chodzi o kwestie parkowania, a nie jazdy)
Co do przeglądów - na razie: pierwszy po 300km, kolejny przy 1000 i czeka mnie następny przy 3000 (czyli chyba będą co 2 tys). Ale koszt znikomy (180zł).
Co do tylnego hamulca, to po przejechaniu 1500km albo się przyzwyczaiłem, albo ciut lepiej zaczął działać. Inna sprawa, że testuję go "hobbystycznie" (bo wiem, że jest słabszy) a normalnie hamuje oboma na raz i nie widzę tu żadnego problemu z zatrzymaniem skutera.
W Twoim wpisie jest słowo klucz: "pragmatyzm" - i ono najbardziej moim zdaniem pasuje do P1.

Zdrowych i Wesołych Świąt!