Korkoomijacz i parkingoskoczek

Witajcie kochani,

Jestem kolejnym przybłędą który z racji kilkuletniego posiadania prawa jazdy kat. B chce przesiąść się z podkradanego rodzinie czterokołowca na jednoślad. Dlaczego?

-Mam dość stania w ciągnących się korkach zarówno na trasie dom-uczelnia, jak i na trasie dom-praca
-Moje rodzinne miasto nie słynie z dobrze przygotowanej infrastruktury drogowej a także może się poszczycić jeszcze gorszą sytuacją z miejscami parkingowymi (choć miejscy włodarze nie omieszkali zrobić z niej dojnej krowy)
-Słynę z bardzo lekkiej nogi, będącej wybawieniem dla mojego studenckiego jeszcze portfela

Przyglądałem się ostatnio kilku modelom motocykli 125 (ignorując namowy moich kolegów bym uposażył się w kat. A2 i przeprowadził się na coś “dupourywającego”) i wybór zawęził mi się do dwóch modeli. Honda CBR125R, względnie Romet RX 125 Street. I tutaj pojawia się poważny problem: mój budżet to około 6000 zł, a zatem muszę wybierać między markowym używańcem a nowym chinolem.

Tak jak mówiłem, potrzebne mi jest idiotoodporne przemieszczadło. Jak uważacie, czy ryzyko kupna chinola jest opłacalne w moim przypadku?

to jest pytane na które nie ma dobrej odpowiedzi a wszystko zleży od konkretnej sztuki.
honda bedzie lepsza (pod każdym względem w zasadzie) jeżeli bedzie lepsza. ale jak bedzie gorsza (znaczy zużyta lub po przygodach) to skarbonka - a za 6000 to nie bedzie świerzynka a coś koło 10 lat i 40-50 tys km nalotu - wiec w okolicy naprawy głównej.
Jeszcze to trzeba ubezpieczyć i jakoś się na to ubrać, zrobić “pakiet startowy” i tak na 95% te roczniki bedą stały albo na starych albo na nędznych oponach.