Brak jazdy próbnej, a prawo. Brak obniżek cenowych.

Witam.

Ostatnio zastanawiałem się nad tym, dlaczego w Polsce tak już jest, że strasznie ciężko jest się zapisać na jazdy próbne jakimikolwiek jednośladami nowymi. Czasami się uda, jest to teoretycznie możliwe, jednak nie zawsze wychodzi. A jeśli chodzi o chińczyki, to już kompletna jazda.

Z jednej strony oczywiste jest to, że niebezpiecznie jest dać komuś do jazdy próbnej pojazd nie wiedząc, jakie ma umiejętności, jednak takie pojazdy salonowe są raczej ubezpieczone i koszty ewentualnych napraw ponosi klient. Z drugiej strony, upierdliwe jest to, że w salonie możesz sobie klapnąć na kanapie, ba, nawet z nóżki ściągnąć, ale odpalić silnika, nawet po placu się przejechać nie można (A na upartego odpiąć linkę od licznika można, ale nieee… Bo to fabrycznie nowy. A sami to go po złożeniu to nie odpalali i nie jeździli, żeby sprawdzić, czy działa?). Żeby sprawdzić, czy motocykl będzie nam leżał, czy cztery litery nie odpadną, przydałoby się chociaż dać ten jednoślad na 10 - 20 kilometrów i zobaczyć, czy coś jest nie tak, czy wszystko jest ok.

W salonie w Pruszkowie, gdy go otwierali, były jednoślady do jazdy testowej, bodajże junak M16, M11, ten ala włoski i jeszcze jakiś, chyba 125RS czy coś takiego, potem sprzedawane były za tysiąc złotych mniej i komu to szkodziło?

Teraz jak patrzę na rynek używanych jednośladów, to jest mały wybór, więc nawet ciężko w swojej okolicy wypatrzeć jeden z modeli i zapytać się osoby prywatnej o możliwość przejechania się. A jak patrzę na rynek pojazdów nowych, ale ze swoimi latami, to coś jest nie tak, bo niby wyprzedaż rocznika, ma już rok, bo jest z 2016, więc nawet prawie dwa lata, a kosztuje ile? Patrzę na katalog junaka, rometa, cena dwuletniego, niby na wyprzedaży, taka sama, jak nowego z tego samego roku. To gdzie ta wyprzedaż, ja się pytam? To taka niska pula cenowa, że producenta (Czytaj importera) nie stać na obniżki cenowe, bo straci? A jak pytasz się o rabat, to nie, ale na akcesoria możemy dać (A ja akcesoriów od nich nie chcę). Ja też, kupiłem swojego Junaka 902 pod koniec października, niby powoli powinny ceny spadać. Ale nie. Musiałem zapłacić pełną cenę katalogową i dopłacić 200 złotych za sprowadzenie go nie wiadomo skąd z Polski.

Rozpisałem się. Teraz czas na pytania.

  1. Skoro ceny nie maleją, mimo że nieużywane stoją już od roku/dwóch, to znaczy że jak nie sprzedadzą ich przez pięć lat, to za pięć lat też będą kosztować tyle, co w katalogu?

  2. Czy teoretycznie, jeżeli nie umożliwili by mi jazdy próbnej przed zakupem, to czy mógłbym go kupić, wyjeździć jednośladem ile wlezie, wrócić do nich w terminie 14 dni i zwrócić towar bez podawania powodu, jak to należy się nam z praw klienta/konsumenta, bo jest bez widocznych śladów użytkowania? Wiadomo, byłbym stratny, bo zapłaciłbym za rejestrację i ubezpieczenie, ale na upartego mógłbym pojechać w te dwa tygodnie jak ostatnio Adbuster do Porto, wrócić, wyrobić 6000 kilometrów i oddać go. Ciekawe jak by go potem sprzedali? Jako Nówkę, albo pojazd testowy z przekręconym licznikiem?

Pozdrawiam.

zwrot towarubez podania powodu nalezy ci sie przy “nieświadomym” zakupie przez internet. w wypadki kiedy jeteś osobiscie, wybierasz , odbierasz to jest to troche inaczej, i mało się opłaca zwracać tanie sprzęty. trzeba mięć bardzo mocną podstawę do niezgodnoości towaru z umową a o ew. koszty dodatkowe procesować (ubezpieczenie, przeglądy, rejestracja)się z cywilnego z salonem

Aha. Czyli nawet z moim Junakiem 902, który od nowości miał już w jednym miejscu zdarty lakier (Przy krawędzi prawego boku zdejmowanego i baku. Jakby za często do akumulatora zaglądali) i parę innych dupereli niedorobionych, i tak miałbym problem z oddaniem go, bo są to zbyt błahe powody, nie odstające znacznie od produktu, jakim powinien on być (Zwłaszcza że nie dotyczy to mechaniki, a to jest najważniejsze. Może mieć przerysowany lakier wszędzie, ale silnik, elektronika i zawieszenia mają działać dobrze).

To jeszcze kwestia tych motocykli, które niby są na przecenie i wyprzedaży rocznika, a kurde są po tej samej cenie, co rok/ dwa lata temu. Czy to zależy od formy działalności? Jeżeli jest to prywatny człowiek, który sprowadza od firm i hurtowni różne marki jednośladów, to może sobie pozwolić na obniżkę ceny, bo po prostu sam mniej zarobi, a salony działające bezpośrednio pod flagą danej firmy, mają działalność ajencyjną czy inną taką i mają narzucone ceny, których zmienić nie mogą, dopóki im dyrektor/zarządca nie pozwoli?

Bo ostatni człowiek, który teoretycznie sprzedawał jednoślady i miałem wrażenie, że z czasem ceny spadły do śmiesznie niskich, był u mnie w mieście, teraz przemianował się chyba tylko na serwis, a salon na jerozolimskich? Stałe ceny. Sklep z elektroniką w centrum? Również, a na obrzeżach jest w media expert toros, tam na jednego była przecena mała, mimo że widać, że komuś upadł i przeszlifował się daszek lampy. A z dalszych to na modlińskiej w Warszawie, gdzie reklamują na Allegro czy innych stronach pojazdy, a nadal są w cenach katalogowych.

skoro miałeś starty lakier trzeba było nie odbierać albo targować się o jakieś gratisy.
mam wrażenie że piane bijesz.

Nie no właśnie o to chodzi, że co bym nie chciał, to oni mówili, że nie mogą, że to odgórnie ustalone ceny, nie mogą ich zmieniać, bo pojazd swoje kosztuje (Czy to rower, czy motocykl, bo oba jednoślady sprzedają) i co najwyżej mogą dać rabat na akcesoria (Do roweru skorzystałem, bagażnik i inne duperele się przydadzą), ale do motoru miałem ekwipunek już teoretycznie przed zakupem (Kask, rękawice, kurtki się dorobiłem chwilę po zakupie), czyli nic nie mogłem w tej chwili utargować. A szkoda. Nawet rabatu na przeglądy za to, czy za to że mi go źle wyregulowali i przeszlifowałem asfalt na dzień dobry.

Poza tym jeszcze druga kwestia, oni chcieli ode mnie pieniądze na wstępie, jeszcze przed sprowadzeniem go, plus transport, więc tak na prawdę byłem jego właścicielem jeszcze przed zobaczeniem go na własne oczy (Błąd z mojej strony, zaliczka powinna wynosić co najwyżej tyle, ile wynosi koszt transportu, czyli w tym przypadku 200 zł, bo przecież w razie czego to nie ja go uszkodzę w trakcie przewozu, a kierowca, czy ładujący).

No chyba że w tamtej chwili bym powiedział “Tutaj jest przytarty lakier. Znaczy że nie jest nowy, w stanie idealnym, tylko co najwyżej nowy i “uszkodzony/źle przechowywany(transportowany)”, więc poproszę o zwrot gotówki, już niech stracę bez kosztów transportu”. No ale uparłem się i mam. Szkoda tylko, że do tej pory są tak nieugięci jeśli chodzi o robienie w nim czegokolwiek. Najlepiej jakbym sam go robił, a im dał spokój, bo przecież ważniejsze mają rzeczy na głowie, niż naprawianie za darmo pojazdu na gwarancji.

Muszę się przejechać do salonów znanych na świecie marek i przynajmniej udawać, że się interesuje ich pojazdami i zobaczymy, czy w ramach kończącego się sezonu (Niektórzy uważają, że już się skończył), dostanę zniżkę na jednoślad, a nie na akcesoria do owego.

Ale dzięki za odpowiedzi.

chyba nie rozumiesz jak działa rynek.
Zniżki są tylko na pojazdy uszkodzone lub na tzw “zeszłe roczniki” JEŻELI nie ma na nie zbytu a FIZYCZNIE STOJĄ NA PLACU.
Wtedy nie decydujesz o kolorze lub wersji tylko bierzesz z tego co jest. Podyktowane jest to tym dealerzy dużych marek dostają kase z 2 rzeczy - sprzedaży pojazdu (marże) oraz dopłatę od danej marki za zrealizowanie planu sprzedaży. Ta dopłata pokrywa co najmniej koszt zniżki na “wyprzedażowe modele”. Albo pokrywa w większości ale zwalnia się plac na nowe wersje…itd
Tylko to dotyczy pojazdów za kilkadziesiąt/kilkaset tys zł a nie skuterków za 8-10 tys lub nawet za 3500zł - jak to jest w przypadku mniejszych pojemności. Zdanie “sprzedawane były za 1000zł mniej i komu to szkodziło?”. No ja tak sobie myśle że szkodziło temu co zarabiał 1000zł mniej na każdej takiej sztuce.
Testówek do jazdy jest bardzo mało w PL. Czasem się wiezie np jakąś sztuke z Częstochowy do Gdańska żeby sie klient mógł przejechać… albo się dowiadujesz że tak - jazda testowa jest możliwa ale musisz się umówić i udac do salonu w Katowicach

No właśnie. Czyli mimo tego, że stoją z zeszłego rocznika, to zniżki na nie nie będzie, nie będzie wyprzedaży rocznika, bo za mało wpływowa jest marka (Za mało teoretycznie zarabia), czyli jakakolwiek chińska, żeby były pieniądze na dawanie zniżek. Czyli jakbym kupił sobie zamiast Junaka za niecałe 5 tys., jakiegoś triumpha, za kilkadziesiąt tysięcy, to może trafiłbym na egzemplarz z wyprzedaży, ale też niekoniecznie. A szkoda, bo do większości używek nie mam zaufania (Zwłaszcza tych 125 sprowadzanych zza granicy). Patrząc, do nich nigdy nie można mieć zaufania, bo i tak wszystko wyjdzie w praniu, nawet jak obejdziemy go dookoła tysiąc razy przed zakupem, to do środka nie zajrzymy. Z drugiej strony nowy też może być wadliwy (Patrząc nawet na mój, a że to chińczyk, to inna sprawa. Po przejażdżce na łączne 240 km z przerwami wydech mi się przy silniku rozkręcił, a sam silnik zaczął strasznie hałasować. O dziwo jeździ, ale z dnia na dzień słabiej).

No cóż. Po prostu muszę zbierać pieniądze na coś sensownego, albo szykować się do remontu Junaka (Czytaj: Wymienienia wszystkich słabnących w tej chwili części na te lepszej jakości).

Kończymy temat. Nie ma już tu nic więcej do powiedzenia. Trochę się wyedukowałem.