Bezpieczeństwo w mieście [W-wa]
Tagi: warszawa
- This topic has 22 odpowiedzi, 13 głosów, and was last updated 9 years, 11 months temu by
mxx_rs.
-
AutorWpisy
-
14 maja 2011 dnia 22:01 #29342
Witam.
Fakt, faktem – pytanie z cyklu czy w 2012 będzie koniec świata ale…
Miałem okazję wypożyczyć nowego Hooligana na 3h. Początkowo strach w oczach i spokojna jazda po parkingu. Później, oczywiście bez żadnych szaleństw wyjechałem na ulicę i spędziłem szalenie miło czas jeżdząc skuterkiem.
Od tego czasu poważnie zastanawiam się nad zakupem skutera.
Jedno co mnie martwi to bezpieczeństwo.
Podczas jazdy bocznymi uliczkami większego zagrożenia nie zauważyłem. Zwalniałem na dziurach, powoli wchodziłem w zakręty, nie cisnąłem hamulców na max na piasku itd. Tu – ok.
Ale… jechałem też kilkoma bardziej ruchliwymi ulicami i …
przygoda 1 – omijanie na gazetę (fakt, mój błąd bo chciałem być miły i zjechałem do prawej). Tu tylko się zrobiło mało sympatycznie i koniec.
przygoda 2 – pani włączająca się do ruchu mnie nie zauważyła i przy prędkości 45 km/h wyjechała wprost przede mnie. Owszem – później pomyślałem, że widząc z daleka że coś się dzieje powinienem hamować ale fakt faktem, że wyjechała. Gdyby coś jechało z naprzeciwka musiałbym w nią wjechać.
To tyle przez 3h. Podejrzewam, że przez powiedzmy 3 miesiące wakacji przygód mogłoby być więcej… Owszem – dużo jeszcze powinienem się nauczyć to 1, 2 idąc po pasach też mi się coś może stać ale jednak wypadek samochodem (który owszem mam, nawet z klimą ale pali 8L po 5,20 i jeszcze stoję w korku) jest mniej ryzykowny niż skuterem.
Pytanie jest takie – czy na podstawie waszych obserwacji jazda po mieście takim jak Warszawa, przestrzegając pisanych i niepisanych zasad może być w miarę bezpieczna czy jest to raczej kwestia „przyjemność ale i ryzyko”.
Oczywiście z góry zaznaczam, że nie liczę na wypowiedż „stary, kupuj skuter a ja Ci daję pisemną gwarancję, że Ci włos z głowy nie spadnie” ale chodzi o obiektywne opinie na podstawie własnych doświadczeń.Pozdrawiam 🙂
14 maja 2011 dnia 22:14 #29343Nienawidzę jeździć po Warszawie,zawsze jak się do niej wybieram to mi się najzwyczajniej odechciewa. Tam jest okropnie niebezpiecznie i trzeba mieć wzmożoną czujność. Teraz to nawet się cieszę,że wyprowadziłem się do małej miejscowości gdzie ruch jest niewielki,a w około dużo pustych dróg na wycieczki. Warszawskie jeżdżenie po mieście to porażka.
Poznaj nowy Zontes U1 125 z najbogatszym wyposażeniem w klasie. Odkryj moc systemu oświetlenia full LED. Poczuj osiągi silnika 14.6 KM. Doceń niesamowitą wszechstronność. Przyjrzyj się z bliska każdemu detalowi.
14 maja 2011 dnia 22:27 #2934414 maja 2011 dnia 22:34 #29345W Wawie faktycznie się kiepsko jeździ, jedynie Wisłostradą, Siekierkowską i innymi szybszymi trasami można w miare komfortowo jeździć.
14 maja 2011 dnia 22:39 #29346No właśnie to mnie trochę martwi,że w Warszawie skutery a tym bardziej nimi kierujących z punktu widzenia samochodów ma się za nic :/
14 maja 2011 dnia 22:46 #29347Tak niestety po części jest. Trzeba mieć się na baczności i bardzo uważać. Ostatnio byłem w warszawie skuterem ale następnym razem (30 maja) chyba pojadę sobie autobusikiem/metrem/tramwajem. Dłużej ale nie chce mi się znów przeciskać przez całą Warszawę.
14 maja 2011 dnia 22:57 #29348pamiętam, jak dawno temu miałem 16 lat i po raz pierwszy wyjechałem na Romecie Kadet z mojej dzielnicy [warszawskie Nowe Włochy] do centrum,
o Boże jak sie wtedy bałem, że mnie rozjadą, ciężko było mnie sobie wyobrazić, że kiedyś ten strach pokonam,
a należy dodać, że ruch w tamtych czasach był spoooro mniejszy niż teraz 😆a obecnie…
od początku kwietnia b.r. nakręciłem 2500 km po Wa-wie,i z biegiem czasu co raz mniej się boję innych użytkowników drogi,
w sumie sam nie wiem dlaczego, skoro większość wypadków z udziałem jednośladów powodują kierowcy samochodów, którzy ich „nie zauważyli”,a coraz bardziej boję się atrakcji w postaci wszędobylskich dziur, zapadniętych studzienek, plam oleju, rozsypanego piasku i tego co leży na jezdniach, czyli jakichś metalowych przedmiotów, urwanych części samochodów i tego co zgubiły ciężarówki,
najechanie na cokolwiek z wymienionych może przy prędkości lekko ponad-motorowerowej skończyć się tragicznie, zwłaszcza, że moje miasto ogarnęła epidemia słupków stawianych na brzegu chodnika, które zwykłą glebę, czy innego „szlifa” mogą zamienić w śmiertelny wypadek…
15 maja 2011 dnia 08:09 #29353Ja trochę po Wawie nabrykałem, ogólnie jakoś specjalnie się nie dygałem czy coś, chociaż jazda ok 50 po mostach jest nieciekawa, ale cóż poradzić.Najgorzej w centrum, każdy się pcha i wciska niestety.
15 maja 2011 dnia 08:40 #29355oczywiście wypadek może się przytrafić każdemu, ja zauważyłem że odkąd jeżdżę w kamizelce odblaskowej jest naprawdę DUŻO DUŻO DUŻO lepiej.
kilka zasad znacząco poprawi bezpieczeństwo:
1) bądź widoczny- polecam kamizelkę odblaskową- naprawdę warto- większość wypadków i niebezpiecznych sytuacji wynika z tego że puszkarze po prostu nas nie widzą a nie że to chamy zakute i polują jak nas zabić (choć i tacy się zdarzają – ale to przestępcy i psychopaci a nie kierowcy)- dziewcvzyny na taką kamizelkę nie poderwiesz ale ten etap masz już pewnie za sobą skoro masz auto
2) jeździj tak aby każdy mógł przewidzieć twój ruch
3) myśl za innych- wymyśl najgłupszą rzecz jaką mógłby zrobić puszkarz w twojej okolicy i zachowuj się tak jakby miał to zrobić4)bądz uprzejmy i nieuciążliwy (w granicach bezpieczeństwa)
ja od roztopów przejechałem w tym roku 3000 po Wawie i żyję bo piszę a to mój pierwszy sezon
15 maja 2011 dnia 13:58 #29392Vezyr napisał:
chociaż jazda ok 50 po mostach jest nieciekawa, ale cóż poradzić.
no właśnie,
stara prawda, jak juz nie raz tu i gdzie indziej pisano:motorower z blokadami oznacza większe ryzyko wypadku,
i to uczucie bliskości setek wyprzedzających samochodów,
bezcennemoim zdaniem na miasto jeżeli 50-tka, to tylko 2t, na pełnym odbloku i jeszcze po jakimś dyskretnym tunningu, żeby można było skręcić w lewo, czy dynamicznie włączyć się do ruchu,
15 maja 2011 dnia 16:14 #29410Tymi ograniczeniami ustawodawca zafundował motorowerzystom betonowe koło ratunkowe. Jak pierwszy raz jechałem skuterem po Jerozolimskich pierwszym chińskim skuterem z prędkością 45km/h w dodatku trzymając się prawej strony pasa to o mało życia nie straciłem jak 10-20 cm ode mnie przejechał ikarus fundując mi taki powiew że zwiedziłem dwa pasy ruchu. W tym momencie powiedziałem sobie w myślach że pierdziele to i od tej pory jeżdżę szybko i środkiem pasa. Duża różnica prędkości między pojazdami stwarza duże niebezpieczeństwo.
15 maja 2011 dnia 19:50 #29430Ja tam lubię wciskać się między samochody, kląć kiedy ktoś się nie odsunie i dziękować kiedy się odsunie. Dziś jechałem z Ikei na Targówku do domu czyli na Chomiczówkę w pięknym deszczyku i miło mi było. Dla mnie jeżdżenie po Warszawie jest fajne. Co z tego, że drechol w beemce mnie wyprzedził? On po stu metrach stanął, a ja śmignąłem między.
Może tak mówię, bo nikt mnie nie zepchnął do rowu ale nieraz było nieciekawie na drodze i ogarnąłem. To trzeba po prostu lubić.
Kupiłem sobie jasne, kierunkowe diody do postojówek żeby być widocznym.
15 maja 2011 dnia 23:23 #29454Hmm no właśnie tak myślę, że ta prędkość 45-50 ma swoje zalety ale i wady.
Nie mniej po Waszych postach wnioskuję, że moje obawy co do jeżdżenia po Warszawie nie są całkowicie bezpodstawne.
A szkoda wielka bo napaliłem się strasznie na skuter i ciężko będzie sobie wytłumaczyć, że eee lepiej może nie.
Tym samym, że lata wakacji za miastem się skończyły i opcja posiadania go na działce czy gdzieś odpada 🙁16 maja 2011 dnia 00:05 #29455mxx_rs napisał:
Hmm no właśnie tak myślę, że ta prędkość 45-50 ma swoje zalety ale i wady.
Nie mniej po Waszych postach wnioskuję, że moje obawy co do jeżdżenia po Warszawie nie są całkowicie bezpodstawne.
A szkoda wielka bo napaliłem się strasznie na skuter i ciężko będzie sobie wytłumaczyć, że eee lepiej może nie.
Tym samym, że lata wakacji za miastem się skończyły i opcja posiadania go na działce czy gdzieś odpada 🙁/nie zniechęcaj się. Początki czy to w Wawie czy w każdym innym mieście są trudne. Ja robię w rok 15 000 po Warszawie na skuterze. Czasami dochodzi do różnych sytuacji, ale to zdarza się i na dwóch i na czterech kółkach… Nie wyobrażam sobie jeźdzenia czymś innym niż skuter.
17 maja 2011 dnia 12:12 #29567O zniechęcaniu nie ma mowy.
Od samego początku z każdą minutą mi się coraz bardziej podobało i właśnie dlatego kombinuje jakby tu pojeździć a przy okazji sobie jakiejś krzywdy mimo wszystko nie zrobić.
I taki psikus, że Warszawa w odniesieniu do całej reszty Polski wliczając w to mniejsze miasta, miasteczka i wsie jest najgorszym (a przynajmniej jednym z najgorszym) miejsc do jeżdżenia skuterem.17 maja 2011 dnia 13:48 #29572Wybierz też odpowiednio widoczny kolor skutera (np. czerwony albo zielony zamiast czarnego) i model z dobrymi światłami pozycyjnymi i mijania, bo w niektórych modelach (zwłaszcza tych starszych) oświetlenie to kwestia odrobinę umowna. Pamiętam, że trafiłem na takie problemy użytkowników, gdy szukałem skutera dla siebie.
17 maja 2011 dnia 15:24 #29593I kup żółtą kamizelkę 😀 Wczoraj widziałem za 12zł,chyba ją nabędę 😀
17 maja 2011 dnia 15:29 #29596mxx_rs np inca street ma duże i wyraźne światła i pewnie wiele osób się z ty zgodzi a na dowód ze mówię poważnie link do mojego dzisiejszego posta http://www.skuterowo.com/forums/edit.php?id=29857
17 maja 2011 dnia 15:30 #29598błąd linka teraz poprawny http://www.skuterowo.com/forums/topic/ot-slaski/page/474#post-29868
17 maja 2011 dnia 15:32 #29601O ile oczywiście obydwa świecą, bo w części Inek widziałem tylko jedno świecące światło..
17 maja 2011 dnia 15:35 #29606U nas w Vitalce jest jedno światło,a lepiej daje niż dwa w Ince.
17 maja 2011 dnia 21:42 #29728Ja cały ubiegły sezon jeździłem tylko po drogach mało lub średnio uczęszczanych pod Warszawą. Trenowałem ostre hamowanie na parkingach, do znudzenia trenowałem ostre ruszanie ze świateł i wyjeżdżanie z drogi podporządkowanej. Hamowanie w deszczu i na piasku. Dopiero jak stwierdziłem, że jestem gotów, to w tym roku ruszyłem na Warszawę. Jestem miło zaskoczony. Powiem tak: „nie taki diabeł straszny jak go malują”. Trzeba jeździć pewnie i serio być bardzo, ale to bardzo skoncentrowanym, mieć oczy dookoła głowy i przewidywać co będzie na drodze. Dla mnie jest to super frajda. Zatem nie bój się, forza na Wawę!!!!
17 maja 2011 dnia 22:17 #29736Piszecie mocne światła, kamizelka, ochraniacze, oczy dookoła głowy itd – to wszystko ok ale niestety nie zmienia to faktu, że gdybym miał jeździć po wsi gdzie na godzinę przejadą 2 samochody, 2 traktory , pks i listonosz na rowerze było by o niebo bezpieczniej niż w Warszawie gdzie aut i nieuważnych kierowców jest cała masa …
-
AutorWpisy
- Musisz się zalogować, żeby odpowiedzieć w tym temacie.