Barton Sprint Rs - nowy, gaśnie na wysokich obrotach

Mam problem z nowym Bartonem Sprintem RS (prod. 2017, używany kilka razy, nowe podzespoły i przygotowany do jazdyprzez serwis, wraz z przeglądem zerowym) - kiedy wbijam 1 bieg, ruszam kawałek (dosłownie kila metrów) to obroty dochodzą do 2000 i silnik gaśnie, wcześniej odłącza się manetka gazu (przekręcam dodając więcej gazu, ale gaz jest odłączony, silnik przestaje pracować). Zapala bez problemu na elektryczny zapłon, na luzie pracuje trochę ponad 1000 obrotów, nie gaśnie.
Wszystko jest nowe, wyregulowane do jazdy w serwisie na przeglądzie zerowym, zatankowany na 2/3 baku.

Na początku przy pierwszych jazdach (uczę się, więc niewiele jeżdżenia, więcej ruszania i hamowania, zmiany biegów na 2 - już nie bo nie mogę jechać więcej niż te 2-3m , bo gaśnie) jeździł bez problemu na 3500-4000 obrotów, ze zmienianiem biegów. Potem z każdym kolejnym odpaleniem coraz częściej gasł na wyższych obrotach, przejeżdżając coraz mniejszą odległość.

Nie znam się zupełnie, nie wiem w czym tkwi problem. Z tego co czytałem na forum i w artykułach to wykluczając rzeczy, które dotyczą zużycia części/starych podszespołów zostaje zatkany filtr paliwa, rurki albo coś z gaźnikiem. Czy mógłby mi ktoś podpowiedzieć, co mogło się stać i jak ewentualnie to naprawić? Lub wskazać jakieś artykuły?

stawiam na gaźnik, luzy zaworowe

Dobra, sprawdziłem świecę, zobaczyłem gaźnik. Wygląda to teraz następująco:

ŚWIECA - była czarna na czubku, z tego co czytałem to znaczy, że za mało powietrza, za dużo paliwa. Więc gaźnik i regulacja mieszanki…
GAŹNIK - był czysty, ale opróżniłem komorę z paliwem, przedmuchałem go, przy okazji sprawdziłem filtr paliwa (czysty). Dokręciłem go tak, jak wydawało mi się że było, żeby wyregulować potem od wyjściowego stanu (nie znam się więc robię powoli, więcej czytając o tym niż robiąc). Ale najwyraźniej nie było to wyjściowe położenie, o czym zaraz.

  • Motor odpala teraz tylko na kopa, zapłon elektryczny nie zaskakuje - kręci, ale nie odpala. Sądzę, że coś zwaliłem przy świecy zapłonowej, niekoniecznie wiem co. Czyściłem ją szczotką do zębów. Mogłem ją uszkodzić w ten sposób? A może źle podłączyłem przewód? Akumulator chodzi jak marzenie (jak na te temperatury) bo nowy. To jeden problem, ale niezbyt duży, bo jak wyżej. Odpala na kopa (wcześniej nie odpalał). ALE…

  • Na luzie obroty wskakują na 1K, przez kilka-kilkanaście sekund tak kręci, a potem zaczyna ciągnąć do 3K i dalej rośnie (nie wiem czy się stabilizuje, bo 3,5K wyłączyłem silnik, obawiając się że coś się wykładniczo spierniczy). Czy dobrze myślę, że to trzeba dalej wyregulować gaźnik, teraz w drugą stronę?

możesz mieć nieszczelność w dolocie + nakłada sie na to wzbogacona ssaniem mieszanka i zaczyna wchodzić na obroty.
jezeli świeca nie jest popekana po tym czyszczeniu to raczej nic nie uszkodziłes - tylko sprawdź przerwe miedzy elektrodami. powinno być 0.6-0.7mm. no i czy prosto wkręciłeś… zakładam że młotkiem nie wkręcałes.

silnik na kopa odpala chetniej bo kopniak daje najcześciej wyższe obroty przy rozruchu niż rozrusznik - jest “gwałtowniejszy”. Tylko teraz trzeba wymyślić dlaczego jest problem na rozruszniku. I tu może być niestety zarówno gaxnik (regulacja, ssanie, rozkalibrowane dysze), jak i nieszczelny dolot, jak i ta przerwa jak i zła kompresja (pada cylinder lub masz złe luzy zaworowe i/lub zawory sie nie domykają szczelnie i cisnienie ucieka tylko “od kopa” nie zdąży i załapie a na rozruszniku zdąży).

Świeca w takim razie jest w porządku - prześwit też ok. O ile ten przewód ma jej po prostu dotykać, nie wkręca się go na końcówkę wystającą z silnika tylko zwyczajnie zakłada to tutaj jest ok.

Mnie z tym rozruchem zastanawia to, że wcześniej na kopa nie odpalał, na rozrusznik bez problemu. Teraz na odwrót. Jak to się ma do ciśnienia i dolotu? Wszystko skręciłem tutaj tak jak było wcześniej po serwisie zerowym, do oporu ale i nie tak, żeby uszkodzić gwinty etc.

Początkowy problem z gaśnięciem na wysokich obrotach (jak się zdołałem dowiedzieć) to był taki, że jeździłem na ssaniu, nie wyłączając go (z niewiedzy). Teraz ten problem zniknął po czyszczeniu i przestoju, pewnie dlatego, że odlałem paliwo i część się ulotniła też.

Wydaje mi się jednak, że to kwestia mieszanki. Możliwe, że tutaj coś zakręciłem mniej/bardziej niż było. To jest takie wrażenie, że on na początkowy rozruch od kopa reaguje normalnie, jak na rozrusznik, a potem się wkręca jak już zaczyna spalać.

Czy to może być jeszcze coś z iglicą? Bo może tutaj coś spierniczyłem przy zakręcaniu, np że za mocno albo że ją przeregulowałem przez nieuwagę przy rozkręcaniu.

rozregulowałeś po prostu gaźnik. musisz go teraz ogarnąć NA ROZGRZANYM SILNIKU - jak już odpuści ssanie.
No i widze że twardo ignorujesz sprawe luzów zaworowych. :slight_smile:

To nie ignorowanie :wink: Na razie nawet nie wiem czego szukać na ten temat, o co spytać więc próbuję się dowiedzieć co to dokładnie znaczy i co z tym zrobić. Zastanawiam się skąd taki problem, zważywszy na to, że barton miał być gotowy do jazdy od razu, wyregulowany i sprawdzony na serwisie. No chyba, że z tymi zaworami to coś innego niż myślę.