A czy lepiej od B

Cześć,

mam pytanie. Jak lepiej zacząć przygodę z motocyklami ? Zastanawiam się nad sobą, jestem kompletnie goły pod kątem doświadczenia. Kompletne, kompletne zero.
Lepiej kupić 125ccm, przejeździć sezon i tu się uczyć na własną rękę, a później prawko A, czy może lepiej zapisać się od razu na A, uczyć się na czymś większym pod okiem instruktora, nabyć poprawnych nawyków i pierwsze kroki stawiać już w szkole jazdy ?

Jak pisałem wcześniej- jestem kompletnym żółtodziobem a chciałbym zacząć rozsądnie. Ani jedna ani druga opcja nie jest dla mnie jakąś barierą finansową, więc proszę o pominięcie tej kwestii.

Domyślam się, że jeśli zacznę od prawa jazdy i nauki na motocyklu szkoleniowym o pojemności (zazwyczaj) 500 ccmm+ to jako pierwszy motocykl tez zapewne kupię 500-tkę.

Pytanie dodatkowe: Lepiej nowy “chińczyk” czy kilkuletnia Honda/Yamaha/KTM ? Mowa oczywiście o pierwszym motocyklu.

Bardzo dziękuję.

to wszystko zalezy od tego na ile czujesz że ogarniesz (a potem jeszcze od tego co z tego co ci sie wydawało bedzie prawdą).
Jakbyś miał doświadczenie w jeździe z B… już nie bał się ruchu, przewidywał, myślał z wyprzedzeniem to byś miał czas na to żeby dużo uwagi poświecać samej technice jazdy na moto.
A jak nie masz doświadczenia z jednośladem to lepiej mieć te kilka godzin na placu nawet tylko po to żeby sama obsługa motocykla już cię nie absorbowała, stała się odruchem… utrzymywanie równowagi, pozycja, nie myślenie gdzie masz sprzegło czy hamulec.
Sporo moich znajomych miało wywrotkę dopiero tuż po odebraniu prawka. Już mieli papier i przekonanie że umieją i jakaś prosta sytuacja lub zmęczenie ich przerosło/zaskoczyło.

Sa tacy co ogarniają w 20 minut a sa tacy co i 20 godzin im mało. To strasznie indywidualne. Wiec nie ma dobrej rady dla ciebie. To ty siebie znasz najlepiej.