Ferro 302-4: W centrum nawałnicy

Wczoraj przez cały kraj przetaczały się gwałtowne nawałnice. Połamane drzewa, lokalne podtopienia. Chwilami mieliśmy wrażenie, że mamy do czynienia z istnym kataklizmem. Na drodze długodystansowego testu Ferro 302-4 nagle i bez uprzedzenia stanęły chmury, wyjątkowo ciemne.

Czy Wam również kiedyś się to zdarzyło? Wyruszacie skuterem w niewielką, miejską trasę, świeci słońce. Zapowiada się piękny i upalny dzień. Nagle, przed wami wyłania się nieoczekiwanie niepokojący obraz. Ciemne, czarne chmury. Cumulonimbus, powiedziałyby mądre głowy od pogody. Taki widok nie nastraja optymistycznie. Za kilka chwil przetoczy się nad naszymi głowami niezła nawałnica. Nie sądziliśmy jednak, że nastąpi to tak szybko i nie zdążymy dotrzeć z punktu A do B, mimo, że dzieliło nas jeszcze tylko 14 km.

W 5 minut zniknęło słońce, a niebo po horyzont zakryła smoła.
W 5 minut zniknęło słońce, a niebo po horyzont zakryła smoła.

To było coś niesamowitego. W 5 minut zniknęło słońce, a niebo po horyzont zakryła smoła. Testowy Ferro 302-4 zaczęło znosić to w lewo, to w prawo, podmuchy wiatru były bardzo gwałtowne.  Z każdym następnym kilometrem było coraz gorzej. Nagle potężny błysk i huk. Z nieba zstąpiły ciężkie krople deszczu. W pewnym momencie widoczność spadła do kilku metrów. Jazda przypominała wizytę na myjni ciśnieniowej. Woda wdzierała się na pokład ze wszystkich stron. Ulice zamieniły się w rzeki, a koleiny stanowiły rwące potoki. Wbrew pozorom największym utrudnieniem nie była ani ściana wody spadająca z nieba, ani nawet ogromne kałuże czy brak widoczności, tylko inni uczestnicy ruchu spod których kół wydobywała się woda pod ogromnym ciśnieniem. Ta rozbijała się nie tylko na skuterze, ale też na jego kierowcy.

Ferro 302-4 ze względu na mocny wiatr, dodatkowe opory w postaci wysokiej wody na drodze stracił nieco mocy. Zastanawiamy się czy przypadkiem w wyniku tak dużej ilości wilgoci układ zapłonowy działał w pełni prawidłowo. Innym czynnikiem może być też dolot powietrza. Siłą rzeczy do filtra paliwa wdarło się nieco wody. Ta podróż trwała niemal pół godziny. Mimo tak skrajnych warunków atmosferycznych udało się dojechać do celu. Po kilkunastu minutach od zakończenia tej jakże pełnej wrażeń wycieczki skuter dostał drugie życie. Ale on czysty! Odpalił bez najmniejszych problemów. Wszystko jest nadal sprawne, włącznie z układami elektrycznymi.

Nieco gorzej z kierowcą. Bilans: Przemoczona kurtka z nieprzemakalnego Gore-Tex’u, przemoczone spodnie z nieprzemakalnego Gore-Texu, przemoczone rękawice z nieprzemakalnego Gore-Tex’u, zatopiony telefon szt. 1, przemoczone skarpetki szt. 2, buty szt. 2, do tego bielizna, podkoszulek, marynarka i kask. Nic tylko wejść do pralki i włączyć program “Wirowanie”. Tak, od pogody w tym sezonie może się nieco zakręcić w głowie…

Zobacz jak przygotowywaliśmy się do testu Ferro 302-4.

Fot.: Skuterowo.com

Ciąg dalszy pod materiałem wideo

Leszek Śledziński

Emerytowany dziennikarz motoryzacyjny portalu Jednoślad.pl

Inne publikacje na ten temat:

3 opinii

  1. Haha też mnie to w sumie spotkało, pojechałem do OSK po papiery i przy pl.Zawiszy się wiatrzysko zaczęło, a za niedługo deszcz.Ale cóż, jakoś dałem radę hehe, no tyle że ja nie Ferro jechałem tylko Rometem 727 xD

  2. W pierwszym akapicie jest błąd “Ferro 202-4”. Nie żebym się czepiał, ale po prostu rzuciło mi się w oczy 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button