Event Test Triumph Malaga: Lęk przed lataniem, Triumph Bobber i Bonneville T120

Jest 7 rano. Mam spakowane 3 walizki. Wyruszam w lotniczą podróż do Hiszpanii na zaproszenie Almotu. W Maladze w ciągu dwóch dni sprawdzimy kilkanaście propozycji marki Triumph, która na nowo wkracza do Polski.

Największym dla mnie problemem jest oczywiście latanie. Naprawdę wolałbym na motocyklu pojechać 3000 kilometrów na zachód, niż 4 godziny cierpieć. Oczywiście w pierwszej kolejności zapytałem wujka Googla ile trwałaby taka wycieczka na kołach. Niby niewiele. Tylko 30 godzin ciągłej jazdy.

Sam widok lotniska przyprawia mnie o ataki paniki. Jednak znajomi z branży motoryzacyjnej nieco rozładowują moje napięcie. Nie zmienia to jednak faktu, że serce podchodzi mi do gardła.

Najtrudniejszy jest dla mnie zawsze etap od startu do wyrównania samolotu na 10 000 metrów. Przez ten czas przechodzę prawdziwe męki, a ręce pocą się niemiłosiernie. Na szczęście obok mnie jest Michał ze Slovmotive.pl, który na hasło “zagaduj mnie” autentycznie zaczął robić wszystko, aby odwrócić moją uwagę od strachu. Po kilku minutach na szczęście najgorsze było już za mną i pozostało jedynie cieszyć się wspaniałymi widokami i pięknym błękitem nieba.

Po 4 godzinach jesteśmy już w okolicach Cieśniny Gibraltarskiej. To najdalej wysunięty na południe region Europy. Na miejscu pierwsze co rzucają się w oczy palmy i temperatura w okolicach 26 kresek na plusie. Do tego piękne i bezchmurne niebo. To raj dla motocyklistów, co widać na każdym kroku. Na każdym parkingu jest więcej maszyn niż na całej typowej polskiej dzielnicy.

Po przybyciu do hotelu cała załoga zdecydowała jednogłośnie, że pora na inaugurację przybycia. Nie, nie chodzi mi tutaj o odkorkowanie flaszki, a o odpalenie motocykli. Zabraliśmy wszystkie maszyny i pojechaliśmy w poszukiwaniu plaży. Ja wybrałem sobie Triumpha Bobbera…

Teraz można delektować się widokami. Jesteśmy u brzegu Morza Śródziemnomorskiego, a daleko na horyzoncie widać Afrykę. W tym miejscu oba kontynenty dzieli zaledwie 30 kilometrów.

Jednak zdaję sobie sprawę, że to nie kanał podróżniczy, a pierwsze skrzypce grają motocykle. Tak wygląda w skrócie nasza Triumphowa kolekcja, która przyjechała tutaj aż z Polski. Cieszę się niesamowicie z tak bliskiego kontaktu z brytyjskim motocyklizmem oraz wyspiarską filozofią techniczną…

Na zakończenie dzisiejszego dnia przesiadłem się na Bonneville’a T100. Powiem Wam, że swoim stylem i kulturą zauroczył mnie te sprzęt. Na pewno w ciągu najbliższych dni będę chciał poznać go bliżej. Oczywiście razem z Wami. Widzimy się jutro.

Ciąg dalszy pod materiałem wideo

Leszek Śledziński

Emerytowany dziennikarz motoryzacyjny portalu Jednoślad.pl

Inne publikacje na ten temat:

1 opinia

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button